Górnik Zabrze na autostradzie do spadku. W cuda nie wierzą


18 kwietnia 2016 Górnik Zabrze na autostradzie do spadku. W cuda nie wierzą

Kiedy wszyscy powoli zaczynali przejmować się prezentami na święta Bożego Narodzenia, Górnik Zabrze wygrał swój ostatni ligowy mecz. Sytuacja podopiecznych Jana Żurka nie wygląda optymistycznie. Górnik jest na prostej drodze do spadku. Na sześć kolejek przed końcem sezonu zabrzanie do bezpiecznego miejsca tracą pięć punktów i nic nie wskazuje na to, że nagle zaczną seryjnie wygrywać.


Udostępnij na Udostępnij na

Wczoraj przy Reymonta goście zaprezentowali to, do czego zdążyli nas przyzwyczaić, czyli kompletną piłkarską mizerię. Sprowadzony zimą Paweł Golański miał pomóc swoim doświadczeniem w walce o utrzymanie, jednak dawał ogrywać się Patrykowi Małeckiemu jak nieopierzony młokos. Po objęciu prowadzenie podopieczni Dariusza Wdowczyka spokojnie prowadzili grę, starając się podwyższyć prowadzenie. Górnik nie miał nic do powiedzenia, jednak udało mu się wyrównać za sprawą katastrofalnego zagrania Guzmicsa. Śmiało można pokusić się o stwierdzenie, że gdyby nie prezent od węgierskiego obrońcy, to „Górnicy”, nie nawiązaliby kontaktu z „Białą Gwiazdą”.

W drugiej połowie nie było lepiej. Gospodarze mogli spokojnie rozstrzygnąć o losach spotkania kilka chwil po rozpoczęciu drugiej połowy, ale zabrakło im skuteczności. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną Wisły 3:1. Górnik dla piłkarzy „Białej Gwiazdy” nie był żadnym przeciwnikiem. W ich grze brakowało kompletnie pomysłu na rozegranie akcji. Wyglądało na to, że głównym założeniem taktycznym na wczorajszy mecz było: kopnijmy do przodu i zobaczymy, co się wydarzy.

Celność podań na poziomie 68% świadczy o sporym chaosie w grze zespołu, a oddanie zaledwie jednego celnego strzału przy 12 próbach wiele mówi o potencjale napastników. Kupiony zimą Kante czterokrotnie próbował pokonać Miśkiewicza, jednak bliżej było mu do trafienia w jednego z kibiców niż do siatki.

Wychodzący ze stadionu Dariusz Wdowczyk po drodze spotkał Jana Żurka. Kazał poczekać na siebie swojej żonie i zamienił kilka słów ze szkoleniowcem Górnika. Życzył utrzymania, a Żurek w bokserskim stylu pokazał zaciśniętą pięść mówiącą „damy radę”. Mało było w tym jednak wiary. Na konferencji prasowej szkoleniowiec „Trójkolorowych” jasno powiedział: o wygranej zadecydowała jakość i umiejętności piłkarzy Wisły. 59-latek nie wyglądał na gościa, który wierzy, że pogoń za 14. miejscem może być udana.

gornik-zabrfdze-w-sezonie-15-16 (1)

No bo w czym na dobrą sprawę można upatrywać szans Górnika na utrzymanie się w Ekstraklasie? W puli do zgarnięcia jest jeszcze osiemnaście punktów, ale szanse na to, że Górnik nagle zacznie grać dobrze w piłkę, a wyniki reszty spotkań będą układać się po myśli zabrzan, są bardzo nikłe. W najbliższych trzech kolejkach piłkarze Żurka zmierzą się z Podbeskidziem i Śląskiem u siebie oraz z Jagiellonią na wyjeździe. Jeżeli nie zdobędą przynajmniej sześciu oczek, to droga do gry w najwyższej klasie rozgrywkowej za rok może być już zamknięta.

W grze Górnika brakuje skuteczności, pomysłu na rozegranie, a defensywa popełnia szkolne błędy. W zespole nie widać wiary w to, że uda się zdobyć jeden punkt więcej od ekipy, która 14 maja będzie okupować przedostatnie miejsce w tabeli. Na dobrą sprawę jedyną rzeczą, która może przemawiać za utrzymaniem się przez 14-krotnego mistrza Polski, jest jego historia i nowy stadion. No bo jak to do I ligi? Z taką areną?

Klubowy dział marketingu przygotował akcję #GramyDoKońca. Nie wiem jednak, czy na dziesięć zapytanych osób o to, czy zabrzanom uda się zapewnić sobie ligowy byt na sezoni 2016/2017, chociaż dwie odpowiedziałyby pozytywnie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze