Bardzo możliwe, że w spotkaniu Arka Gdynia – Polonia Bytom rozstrzygnęły się losy utrzymania obu drużyn. Na pomeczowej konferencji prasowej zdawali sobie z tego sprawę szkoleniowcy obu drużyn.
W świetnym humorze był Frantisek Straka. Zwycięstwo we wczorajszym spotkaniu to milowy krok w walce o utrzymanie. Mimo to nie popada w hurraoptymizm. Zdaje sobie sprawę, że przed gdynianami jeszcze dwa niezwykle trudne mecze.
– To było najważniejsze zwycięstwo. Te trzy punkty są ogromnie ważne. Ciążyła na nas ogromna presja, co oczywiście nie ułatwiało zadania, ale mimo to udało się jednak wygrać. Nadzieja jest w nas wciąż żywa, jesteśmy bardzo szczęśliwi, ale to jeszcze nie koniec. Przed nami kolejne kroki do wykonania, w środę gramy kolejny mecz i już skupiamy się na tym – mówił Straka.
W zupełnie innym nastroju był Robert Góralczyk. Szkoleniowiec bytomian uważa, że zawodnicy nie udźwignęli presji tego meczu.
– Przegraliśmy z pewnością najważniejszy mecz, jaki mieliśmy do rozegrania, tym bardziej że wszystkie wyniki układały się korzystnie dla nas. To był najwyższy czas, żeby sobie pomóc, ale nic z tego. Stawka meczu sparaliżowała nawet najbardziej doświadczonych zawodników z mojej drużyny. Tak już bywało wcześniej, że gdy traciliśmy bramki, potem nam się grało bardzo trudno. Po przerwie i zmianach w niej dokonanych zmieniło się oblicze naszego zespołu. Stworzyliśmy świetną sytuację, która nie została wykorzystana, potem udało się zdobyć bramkę wyrównującą i wydawało się, że wszystko powinno wrócić do normy. Potem jednak drugi stały fragment gry, druga bramka i porażka. Zaczyna brakować nam argumentów. Zostały jeszcze dwa mecze, zobaczymy, jak to się dla Polonii potoczy – analizował Góralczyk.