Gole, emocje, wzruszenia – pożegnalne El Clasico Andresa Iniesty


Andres Iniesta pożegnał się z El Clasico. Jego Barcelona zremisowała u siebie 2:2 z Realem Madryt

6 maja 2018 Gole, emocje, wzruszenia – pożegnalne El Clasico Andresa Iniesty

6 maja kibice zebrani na Camp Nou w Barcelonie byli świadkami wielkich derbów Hiszpanii. El Clasico, choć z pozoru grane „o pietruszkę” przyniosło duże emocje, zadowolenie i wzruszenie wszystkim widzom oglądającym to spotkanie. Jak na derby jednak przystało, przyniosło również kontrowersje...


Udostępnij na Udostępnij na

Dynamiczny początek

Od samego początku mogliśmy zobaczyć to, czego wszyscy się spodziewali. Barcelona na własnym stadionie pewnie prowadziła grę i nabijała swoją statystykę celnych podań oraz udanych dryblingów. Owocem tego była dość szybko zdobyta bramka, która otworzyła to spotkanie. W 10. minucie Luis Suarez świetnie ustawił się w polu karnym i po dośrodkowaniu piłki z prawej strony pokonał Keylora Navasa ładnym uderzeniem z woleja. Real jednak nie pozostał dłużny. Już cztery minuty później po koronkowej kontrze Królewskich z bramki cieszył się Cristiano Ronaldo. Radość z gola przyćmił uraz, którego Portugalczyk nabawił się przy wykańczaniu akcji.

 

Kontuzja jednak nie przeszkodziła Cristiano w stworzeniu sobie przynajmniej dwóch stuprocentowych okazji, w których wykończeniu przeszkodził brak precyzji lub świetna interwencja Ter Stegena. Barcelona ciągle prowadziła grę, jednak ich akcje raz po raz rozbijane były przez linię obrony „Los Blancos”. Nieco w cieniu pozostawał Leo Messi; od czasu do czasu przypominał o sobie cudownym dośrodkowaniem z rzutu wolnego czy świetnym podaniem podczas ataku pozycyjnego. „Blaugranie” brakowało jednak pomysłu w końcowej fazie akcji. Twarda gra Realu w defensywie, momentami wręcz na cienkiej granicy faula, wprowadziła bardzo nerwową atmosferę w końcówce pierwszej połowy. W konsekwencji posypały się żółte kartki, jedna z nich po brzydkim przewinieniu dosięgnęła Leo Messiego. Kwintesencją całej tej sytuacji było wyrzucenie Sergiego Roberto z boiska za atak ręką na twarz Marcelo.

Mecz paradoksów i wzruszeń

Na drugie 45 minut „Królewscy” wychodzili z przewagą jednego zawodnika, jednak bez Cristiano Ronaldo, którego zastąpił Marco Asensio. Paradoksalnie to Barca lepiej weszła w mecz po przerwie, gdyż objęła prowadzenie już w 51. minucie. Strzelcem bramki został Leo Messi. W piłkarzy „Blaugrany” wstąpiła wiara, atakowali zaciekle swych rywali, równocześnie bardzo mądrze ustawiali się w defensywie. To, że grali w dziesiątkę, w ogóle nie było widoczne.

W 57. minucie występ w ostatnim swoim El Clasico zakończył genialny Andres Iniesta. Nagrodzony został owacją od wszystkich kibiców zebranych na Camp Nou. Magiczne pożegnanie dla jednej z ikon klubu, której gra zmieniła oblicze Barcelony, na długo pozostanie w pamięci wszystkich widzów oglądających to spotkanie. Zmienił go Paulinho, który już chwilę później stanął przed szansą podwyższenia prowadzenia. Do szczęścia zabrakło mu jednak kilku centymetrów. O podobnym pechu mówić może Messi, którego sprint i strzał zakończył się fenomenalną interwencją Keylora Navasa. Kostarykańczyk znów uratował „Królewskim” skórę.

Można było odnieść wrażenie, że to Real ma jednego zawodnika mniej. Barcelona grała mądrze i rozważnie. Aż do 72. minuty. Cudownym strzałem z pierwszej piłki sprzed pola karnego popisał się Gareth Bale. Real po raz drugi w tym meczu doprowadził do wyrównania. Po bramce „Królewscy” nabrali pewności siebie, momentami nawet prowadzili grę. Nie ustrzegli się jednak kilku błędów, które za każdym razem starał się skrzętnie wykorzystać Leo Messi. Na drodze stawał mu jednak Keylor Navas, który był jednym z głównych architektów gry Realu Madryt. Dawał poczucie pewności zawodnikom z pola, przekonanie, że nawet w przypadku błędu któregoś z nich, on zawsze jest na posterunku.

Praca arbitra

Spotkanie tej rangi prawie zawsze obfituje w kontrowersje. Nie inaczej było tym razem. Czerwona kartka dla Sergiego Roberto, brak kartki dla Bale’a, nieodgwizdany karny po faulu na Marcelo – to tylko niektóre z budzących kontrowersje sytuacji. Mimo tego, arbiter wydawał się panować nad sytuacją, potrafił przytemperować ostrą i nerwową grę. Wydaje się, że z każdej sytuacji może się w jakimś stopniu wybronić, nie popełnił żadnego aż nadto rażącego błędu, do czego przyzwyczaili nas hiszpańscy sędziowie.

Remis dał „Królewskim” jedynie satysfakcję. W tabeli raczej już nic nie ulegnie zmianie. Sam mecz zakończony został fetą świętującą mistrzostwo Hiszpanii dla „Blaugrany”. Pozostał jedynie pewien smutek, że pożegnanie Andresa Iniesty z El Clasico nie mogło być okraszone spektakularnym zwycięstwem. Nie przeszkodziło to jednak całemu Camp Nou w świętowaniu mistrzostwa Hiszpanii i żegnaniu Iniesty tak, jak na to zasługuje.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze