Zawód piłkarza bywa trudny i wymagający cierpliwości. Te słowa tyczą się przede wszystkim tych, którzy w meczu mają coś do powiedzenia tylko od czasu do czasu, z trudem są w stanie dostrzec gole zdobywane przez kolegów z zespołu i nie raz padają z nudów. Gdy jednak już staną pośrodku ogromnego prostokąta, szybko go nie opuszczą... To właśnie bramkarzy trenerzy darzą sporą dawką szacunku.
Są piłkarze tacy, którzy dla swojego klubu zrobiliby niemal wszystko, grają w nim od kilku lat i w pewnym momencie stają się jego symbolem. Piotr Piechniak siedzi w Grodzisku już siedem wiosen, Reiss jest wizytówką Lecha, a… Michael Rensing wiecznym rezerwowym wielkiego Bayernu.
Jak na złość, co roku Oliver Kahn decydował się na przedłużenie swej piłkarskiej kariery. Tym razem zapadła decyzja ostateczna i bramkarz Bawarczyków zawiesi buty na kołku po zakończeniu bieżących rozgrywek. Wówczas między słupki wskoczy Rensing, który od siedmiu lat przebywa w Monachium, a od trzech w zespole seniorów.
– ”Latem nie sprowadzimy żadnych mocnych bramkarzy, żeby Michael mógł być numerem 1” – nie ukrywają włodarze klubu. Utalentowany golkiper przygotowywany do zmiany statusu w Bayernie jest już od dawna. Gdy kontuzjowany był Kahn, Rensing bronił i w lidze, i w Champions League. Nigdy nie zawodził, ale wraz z powrotem do zdrowia doświadczonego kolegi, młodzieniaszek siadał na ławce.
Pewnego razu… sam zmusił Kahna, aby przyglądał się jego poczynaniom. Podczas przedmeczowej rozgrzewki tak niefortunnie uderzył piłkę, iż ta po koźle trafiła w nos Olivera, który nie mógł pojawić się na murawie. Rensing zastrzegał się, że wszystko to było dziełem przypadku.
Ostatnio Kahn nabawił się kontuzji, przeszedł nawet operację i do bramki Bayernu powróci za kilka tygodni. – „Jestem zadowolony z tego, że mogę grać kilka meczów pod rząd. Uważam, iż będzie to dobre przetarcie przed kolejnym sezonem” – mówił oficjalnej stronie 23-letni Rensing, który wystąpił na razie w jednym spotkaniu ligowym. Po meczu z Bayerem Leverkusen zebrał znakomite recenzje i pewnikiem jest, że w najbliższym czasie to on będzie numerem 1. Dobrze zaprezentował się również w meczu Pucharu UEFA.
Rensing to zdecydowane przeciwieństwo Kahna. Wielokrotny reprezentant Niemiec słynął z twardej ręki na boisku (kiedyś potrafił podbiec do przeciwnika(!) i ze złości zacząć go dusić) czy ciętego języka. Michael do wszystkiego podchodzi z dużym spokojem i luzem. – „Golfa nie lubię, ale za to kocham muzykę. W piwnicy mam sprzęt DJ i lubię czasem zaszaleć. Pewnego dnia chciałbym spróbować swoich sił w dyskotece” – nie ukrywa w rozmowie z gazetą Bild.
Charakter – inny. Umiejętności – podobne. Michaela Rensinga czeka wspaniała kariera…