GKS Katowice wreszcie na fali wznoszącej


Kibice "GieKSy" tęsknią za ekstraklasą, ale najpierw trzeba awansować na jej zaplecze

24 listopada 2020 GKS Katowice wreszcie na fali wznoszącej
Krzysztof Porębski / PressFocus

W Katowicach na ekstraklasę czekają już 15 lat. Jednak żeby powalczyć o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, trzeba najpierw awansować na drugi stopień ligowy. Kiedy kibice co roku słyszeli, że klub już na pewno w tym sezonie będzie bił się o powrót do elity, to nagle GKS spadł jeszcze niżej. Miał być szybki awans i znów walka o ekstraklasę, tymczasem w zeszłym roku na własne życzenie katowiczanie nie awansowali. W tym sezonie "GieKSa" musi powalczyć o miejsce premiowane, bo kibice kolejnego sezonu na trzecim szczeblu mogą nie wytrzymać.


Udostępnij na Udostępnij na

Po niespodziewanym spadku z pierwszej do drugiej ligi GKS miał udowodnić, że był to wypadek przy pracy. To katowiczanie wraz z Widzewem byli faworytem zeszłorocznych rozgrywek. Jednak czarnym koniem okazał się Górnik Łęczna i to on wygrał ligę. Jednak GKS miał wszystko w swoich rękach, bo zajął 3. miejsce tylko przez gorszy bilans bramkowy od widzewiaków. Nadal była szansa na awans, bo przed Katowicami były baraże. Ale w pierwszym meczu GKS został ograny przez Stal Rzeszów i marzenia o grze na wyższym szczeblu legły w gruzach. Natomiast trudno myśleć o awansie, jeżeli w ośmiu ostatnich kolejkach (licząc też baraż) wygrywa się tylko dwa razy.

W Katowicach jest jednak całkowicie spokojnie. Wynik z poprzedniego sezonu został przyjęty z ogromną pokorą i nikt z braku awansu nie robi tragedii. – Przeanalizowaliśmy sezon i jego końcówkę, wiemy już, co nie zagrało. Patrząc zero-jedynkowo, zabrakło nam łutu szczęścia w postaci strzelonego gola.[…] Przychodząc rok temu do klubu, zapowiadaliśmy, że chcemy przygotować drużynę do awansu w dwuletnim cyklu. Dużo nam nie zabrakło w pierwszym roku. Przyjęliśmy to jednak z pokorą, godnością i podniesionymi głowami. Teraz przed nami drugi, jeszcze bardziej znaczący sezon – tak przed sezonem skomentował ostatnie zmagania katowiczan trener Rafał Górak.

Mocna ofensywa

W tym roku GKS wydaje się naprawdę silny, szczególnie ofensywnie. Przez 13 kolejek już 31 razy piłkarze ze Śląska trafili do siatki rywali. Do strzelenia tylu goli w poprzednim sezonie potrzebowali 19 kolejek, zaś kampanię wcześniej aż 31 kolejek (przez cały sezon strzelili wtedy tylko 34 bramki). Najlepszymi strzelcami są w tej chwili piłkarze znani z boisk ekstraklasy.

Dziesięć bramek zdobył znany z występów w Górniku Zabrze Marcin Urynowicz, sześć trafień zanotował były piłkarz Zagłębia Lubin i Arki Gdynia – Adrian Błąd, a cztery razy do siatki rywala trafił były napastnik Zagłębia Lubin, który w pewnym momencie był nawet przymierzany do reprezentacji, Arkadiusz Woźniak. Trzeba przyznać, że patrząc na te nazwiska, jak na klub drugoligowy robią one wrażenie. Są to zawodnicy, którzy gdyby chcieli, znaleźliby sobie pracodawcę w najwyższej klasie rozgrywkowej.

W poprzednim sezonie najlepszy strzelec katowiczan – Dawid Rogalski – zdobył dziesięć goli, czyli tyle samo ile dziś po 13 kolejkach ma Urynowicz. To pokazuje, że GKS jest mocniejszy niż rok temu. Rogalskiego już w klubie nie ma, ponieważ chciał spróbować swoich sił w 1. lidze i podpisał kontrakt z Resovią. Jednak może się okazać, że wyjdzie na tym jak „Zabłocki na mydle” i spadnie z Resovią do 2. ligi (rzeszowianie są na trzecim miejscu od końca i mają tylko pięć pkt przewagi nad ostatnią Sandecją), a GKS w to miejsce awansuje. Drugi snajper z zeszłego sezonu, czyli obrońca Arkadiusz Jędrych, w klubie nadal jest. W poprzedniej kampanii aż osiem razy trafił do siatki rywali, co jak na środkowego obrońcę jest bardzo dobrym wynikiem. W obecnych rozgrywkach też już dwa razy wpisał się na listę strzelców.

Ruszyła maszyna

Początek sezonu był niezły, ale nie najlepszy. W ośmiu pierwszych meczach katowiczanie odnieśli zwycięstwo tylko w połowie z nich. Do tego dwa razy zremisowali i dwa razy przegrali. Wciąż forma była sinusoidą i nie wiadomo było, na co można liczyć w kontekście GKS-u. Ale od 9. kolejki klub obrał już właściwy kierunek, co skutkuje drugim miejscem w tabeli 2. ligi. Jest to chociażby zasługa bardzo dobrej defensywy. Wicelider stracił tylko 13 goli, co jest czwartym najlepszym wynikiem w lidze.

Od dziewięciu meczów „GieKSa” nie dała sobie strzelić przez 90 minut więcej niż jedną bramkę. W ostatnich pięciu spotkaniach katowiczanie odnieśli pięć zwycięstw z rzędu i widać, że złapali odpowiedni rytm. Szczególnie musi cieszyć ostatnia wygrana z Wigrami Suwałki, czyli bezpośrednim rywalem w walce o awans. Ta wiktoria dodała pewności siebie GKS-owi i dała awans kosztem właśnie Wigier na drugą lokatę, czyli na miejsce, które daje bezpośredni awans do 1. ligi.

Cała drużyna jest bardzo pozytwynie nastawiona, ale też spokojna i podchodzi z pokorą do wszystkiego. Wspomniany już snajper-obrońca Arek Jędrych przed sezonem optymistycznie mówił, że w ciągu dwóch lat chce awansować z „GieKSą” do ekstraklasy. Mocne słowa, ale widać, że poparte ciężką pracą i coraz lepszymi wynikami sportowymi. Po ostatnim zwycięstwie w Suwałkach prawy obrońca Zbigniew Wojciechowski w krótkim wywiadzie również odpowiedział bardzo spokojnie na pytanie, co dla zawodników oznacza seria pięciu zwycięstw z rzędu:

– […] myślami jesteśmy już przy kolejnym rywalu. Już skupiamy się na starciu z Motorem Lublin. Doskonale wiemy, co mamy robić. Obraliśmy kurs i się go trzymamy. Musimy cały czas mocno naciskać, by dopisywać do swojego dorobku kolejne punkty.

Jednak radość zawodników była ogromna i widać, że ten zespół bardzo chce wreszcie wrócić do 1. ligi i tam bić się o coś więcej. O tym też na konferencji prasowej wspominał trener Górak.

Teraz awans musi być!

W tej chwili katowiczanie są wiceliderem tabeli i na pewno daliby wszystko, żeby na tym miejscu być również po 36. kolejce. W zeszłym roku naprawdę zabrakło dosłownie jednej bramki w którymś meczu. Wszyscy o tym pamiętają i z pewnością nie chcą doprowadzić po raz kolejny do takiej sytuacji. Taka firma jak GKS Katowice zasługuje na miejsce przynajmniej w 1. lidze. Jednak wszyscy, którzy są związani z klubem od lat, chcieliby zobaczyć „GieKSę” w ekstraklasie.

Po spadku w sezonie 2004/2005 katowiczanie wystartowali od 4. ligi. W dwa lata zrobili dwa awanse i szybko znaleźli się na drugim szczeblu rozgrywek. Co sezon były zapowiedzi walki o awans i powrót do elity, jednak na drugim poziomie rozgrywek GKS spędził aż 12 lat! I po tak długim czasie zamiast cieszyć się z upragnionego awansu, kibice musieli się pogodzić ze spadkiem do 2. ligi. Kibice tęsknią za ekstraklasą, a ekstraklasa tęskni za Katowicami.

Klub ze stolicy województwa śląskiego musi w tym roku wykonać pierwszy krok, jakim będzie awans na zaplecze najwyższej klasy rozgrywkowej. Ważna będzie runda wiosenna, a w nią warto wejść z „pole position”. Bardzo ważne będą cztery najbliższe mecze: z budowanym przez Jakubasa, Leśnodorskiego i Żewłakowa Motorem Lublin, z drugim spadkowiczem z 1. ligi – Chojniczanką Chojnice, i dwoma zespołami, które grały w zeszłym sezonie w barażach – Stalą Rzeszów i Bytovią Bytów. Czy GKS Katowice stać na cztery zwycięstwa? Na pewno tak. Wtedy każdy będzie już wierzył, że „GieKSa” może wrócić do 1. ligi i tam również spróbować namieszać.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze