Już za półtorej godziny rozegrany zostanie absolutny hit 2. ligi. Przy Bukowej w Katowicach spotkają się ze sobą dwa zespoły, dla których awans w tym sezonie jest czymś niemalże obowiązkowym. Pierwszy z nich chce uniknąć kolejnej kompromitacji, natomiast drugi liczy, że jak najszybciej uda się zmazać plamy po zeszłorocznym spadku. Komu się uda? Na to spory wpływ może mieć wynik dzisiejszej rywalizacji. Przed nami mecz GKS Katowice – Widzew Łódź.
W całej historii współczesnego futbolu drogi obu drużyn spotykały się niejednokrotnie. I nie był to przypadek, przez wiele lat ekipy z Katowic i Łodzi stanowiły bowiem o sile polskiej piłki, co najlepiej potwierdzają ich osiągnięcia. Widzew ma na swoim koncie cztery mistrzostwa i siedem wicemistrzostw kraju. GKS natomiast w najwyższej klasie rozgrywkowej czterokrotnie kończył sezon na drugiej pozycji. Ponadto katowiczanie trzy razy wygrywali Puchar Polski.
W ostatnich latach kluby te zmagały się jednak z różnymi problemami, czego najlepszym potwierdzeniem jest liga, w której obecnie one występują – jest ona znacznie poniżej ogólnych aspiracji. W „GieKSie” geneza kłopotów sięga jeszcze 2005 roku i degradacji do 4. ligi, co było pokłosiem skomplikowanej sytuacji finansowej. Od tamtego czasu klub z Górnego Śląska nie powrócił do ekstraklasy.
W przypadku widzewiaków było podobnie. Pięć lat temu spółka RTS Widzew Łódź SA upadła. To oznaczało, że klub musi całą swoją tułaczkę zacząć od nowa, czyli piątego poziomu rozgrywkowego w naszym kraju. Od tego spektakularnego upadku łodzianie zdążyli zanotować dwa awanse, ale do powrotu na salony i odzyskania dawnej chwały jeszcze daleko.
Twierdza przy Bukowej. Widzew mocny na wyjazdach
W zespole GKS-u Katowice od zeszłego sezonu zmieniło się wiele rzeczy, ale jedno jest aż nadto widoczne. To fakt, iż „GieKSa” zaczęła wreszcie wykorzystywać atut własnego boiska, co w ubiegłej kampanii było rzadkością – tylko jedno zwycięstwo u siebie. Obecnie podopieczni Rafała Góraka przed własną publicznością przegrali tylko trzy razy. Jest to jeden z najlepszych wyników w całej stawce.
Niestety ma to też swoje drugie oblicze, czyli spotkania wyjazdowe. To właśnie w nich katowiczanie mają największe problemy, których apogeum mogliśmy zaobserwować po niedawnym wznowieniu rozgrywek. Przełamanie nastąpiło dopiero tydzień temu w Toruniu, gdzie „Trójkolorowi” po zaciętej rywalizacji pokonali tamtejszą Elanę.
Demony przeszłości wróciły do Katowic. „GieKSa” łapie zadyszkę, a awans zaczyna wymykać się z rąk
Fakt, że dzisiejszy mecz będzie rozgrywany właśnie przy Bukowej, może nastrajać katowickich kibiców tylko częściowo. Trzeba wziąć bowiem pod uwagę, że starcia wyjazdowe są mocną stroną Widzewa. Zawodnicy Marcina Kaczmarka na obcych boiskach zdobyli dotychczas 29 punktów. Lepszym wynikiem w 2. lidze nie może pochwalić się żaden inny zespół.
Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta
Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu wiadome było, że głównymi kandydatami do awansu będą właśnie Widzew Łódź oraz GKS Katowice. Przewidywano, iż to właśnie między tymi zespołami rozstrzygnie się kwestia pierwszego miejsca w ligowej tabeli. Na początku kroku starały się im dotrzymywać dwie drużyny z Rzeszowa, ale ostatecznie wypadły one z wyścigu o bezpośredni awans.
Nieoczekiwanie pojawił się inny klub, który cichaczem wyprzedził Widzew oraz GKS i przejął panowanie w 2. lidze. Mowa oczywiście o Górniku Łęczna, który przed tą kolejką przewodził stawce z trzema punktami przewagi nad drugim miejscem. Wczoraj podopieczni Kamila Kieresia po niezwykle emocjonującym pojedynku musieli uznać wyższość Pogoni Siedlce.
Gdyby nie ta porażka, łęcznianie przed dzisiejszym hitem w Katowicach mogli mieć aż siedem punktów przewagi nad lokatą, która nie daje bezpośredniego awansu na zaplecze ekstraklasy. I tak Widzew, pokonując „GieKSę”, może zrównać się z nimi dorobkiem punktowym. Mimo to Górnik w przyszłym sezonie powinien grać o klasę wyżej.
Można rzecz, iż sprawdziło się tutaj znane powiedzenie: gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta.
Ciekawostki i liczby przed klasykiem
- W dzisiejszym spotkaniu może zagrać tylko jeden zawodnik, który w swoim indeksie ma występy zarówno dla Widzewa, jak i GKS-u. Graczem tym jest Bartłomiej Poczobut, który zeszły sezon spędził właśnie w Katowicach. Obecnie reprezentuje on jednak barwy łódzkiego klubu.
- W łódzkim klubie występuje obecnie trzech graczy, którzy grali z nim jeszcze w najwyższej klasie rozgrywkowej. Są to Krystian Nowak, Marcin Robak oraz Patryk Wolański.
- Dotychczas w rozgrywkach ligowych oba zespoły mierzyły się ze sobą 53 razy. Bilans ten jest zdecydowanie korzystniejszy dla Widzewa. Łodzianie lepsi od GKS-u byli w 22 spotkaniach, 17 razy padał remis, natomiast reszta to zwycięstwa śląskiego zespołu.
- W drużynie Marcina Kaczmarka najskuteczniejszym piłkarzem w tym sezonie jest Marcin Robak, który ma na swoim koncie 19 trafień. Wśród „Trójkolorowych” natomiast najlepszymi strzelcami są Dawid Rogalski oraz Piotr Kurbiel – obaj po dziewięć goli. Drugi z wymienionych jednak w rundzie jesiennej reprezentował barwy Błękitnych Stargard.