GKS Katowice. Miało być lepiej, jest spory znak zapytania


Tydzień temu porażka w Pucharze Polski z Garbarnią, dziś w lidze z Hutnikiem. GKS Katowice bardzo słabo rozpoczyna nowy sezon

30 sierpnia 2020 GKS Katowice. Miało być lepiej, jest spory znak zapytania
Marcin Bulanda / PressFocus

Końcówka minionego sezonu dla kibiców GKS-u Katowice była rodem z koszmaru. Ale do tego przy Bukowej zdążono się już chyba przyzwyczaić. Teraz jednakże miało/ma być inaczej. Początek nowej kampanii, a szczególnie dzisiejsza porażka w Krakowie z beniaminkiem, skłania jednak do zadania sobie pytania, czy przypadkiem stwierdzenia, że "w końcu się uda" i "tym razem będzie lepiej", to nie są już tylko puste frazesy.


Udostępnij na Udostępnij na

Cofnijmy się na chwilę do zeszłego sezonu. GKS Katowice jest świeżo po degradacji z Fortuna 1. Ligi. Stery w zespole przejmuje doświadczony Rafał Górak, dla którego jest to druga przygoda trenerska w stolicy województwa śląskiego. „Trójkolorowi” z czasem wychodzą na prostą i prezentują całkiem przyjemny dla oka styl gry.

Wielu zaczyna wierzyć, że nastąpiło nowe otwarcie i bardzo szybko uda się awansować. Nic bardziej mylnego. Na ostatniej prostej katowiczanie przegrywają rywalizację o bezpośredni awans z Widzewem Łódź, który w ostatnich siedmiu kolejkach rozgrywek zdobywa zaledwie pięć punktów.

„GieKSie” pozostają baraże, przygoda na tym etapie kończy się jednak już po jednym spotkaniu. Oznacza to tylko jedno. GKS Katowice czeka kolejny sezon na trzecim poziomie rozgrywkowym. Kibice czują spore rozczarowanie i trudno im się dziwić.

GKS Katowice – rewolucji tym razem nie było

Lato, które powoli się kończy, nie przyciągnęło do Katowic większych znamion rewolucji. I można to uznać za coś nietuzinkowego, bo ogrom zmian personalnych w ostatnich latach wpisany był w charakterystykę GKS-u. Z ważniejszych zawodników klub opuścili tylko Kacper Michalski, Jakub Habusta oraz Dawid Rogalski, który przeniósł się do beniaminka Fortuna 1. Ligi, Resovii Rzeszów.

Wspomnianych graczy zastąpiono dość rozsądnie. Zrezygnowano już ze sprowadzania zawodników wiekowych z przeszłością w ekstraklasie. W zamian postawiono na transfery wewnątrzligowe. I tak na Bukową trafili Dominik Kościelniak oraz Filip Kozłowski – obaj z Elany. Ten drugi w dzisiejszym meczu z Hutnikiem strzelił nawet gola honorowego.

Koszulkę GKS-u przyodział także Krystian Sanocki, który w ubiegłej kampanii z powodzeniem reprezentował barwy Błękitnych Stargard. 24-latek strzelił siedem goli i zaliczył tyle samo asyst.

Warto wspomnieć, że okienko transferowe nadal pozostaje otwarte, więc „GieKSa” ma jeszcze czas na kolejne wzmocnienia. Te dokonane jednak dotychczas przed pierwszym gwizdkiem tego sezonu mogły dawać nadzieję. Jednak pierwsze dwa spotkania, w Pucharze Polski z Garbarnią oraz w lidze z Hutnikiem, musiały mocno ją zachwiać.

Początek sezonu? Jak zwykle od porażki

Nie oszukujmy się, GKS Katowice zdecydowanie nie słynie z dobrych startów. „Trójkolorowi” ostatni raz na otwarcie sezonu wygrali pięć lat temu. Wówczas na pierwszoligowym gruncie okazali się lepsi od Wigier Suwałki. W następnych latach były porażki właśnie z Wigrami, Pogonią Siedlce, Podbeskidziem Bielsko-Biała oraz Zniczem Pruszków.

Dziś natomiast piłkarze z Katowic musieli uznać wyższość Hutnika Kraków, czyli beniaminka, który celuje w utrzymanie. Spotkanie dla podopiecznych Rafała Góraka zaczęło się w najgorszy możliwy sposób, już w 2. minucie jeden z zawodników gospodarzy padł bowiem w polu karnym, a sędzia wskazał na wapno. Rzut karny został pewnie wykorzystany przez Piotra Stawarczyka.

Jednak im dalej w las, tym więcej drzew. W 20. minucie w kuriozalny sposób piłkę do własnej bramki skierował doświadczony Radek Dejmek. Pod koniec pierwszej połowy „GieKSa” została jeszcze dobita przez Przemysława Antoniaka. W ten sposób beniaminek do przerwy pewnie prowadził z kandydatem do awansu. W drugiej części meczu GKS Katowice starał się wrócić do rywalizacji. Skończyło się jednak tylko na dwóch golach kontaktowych i porażce.

***

Co do obecnej drużyny to rok temu objąłem ją, by zrealizować plan dwuletni, który w drugim sezonie zakładał awans. Tak umówiliśmy się z władzami i nie zamierzam się z tego wycofywać. Klub jest do tego przygotowany organizacyjnie, a drużyna sportowo. Postawienie przed zespołem innego celu byłoby nie w porządku – mówił niedawno w wywiadzie dla „TVP Sport” trener Rafał Górak.

Dziś przy tych zapowiedziach postawiony został spory znak zapytania.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze