Nowe otwarcie w GKS-ie Katowice? Na coś takiego czekano tu od lat


Do pełnej pomyślności brakuje już tylko szybkiego powrotu na zaplecze ekstraklasy

7 marca 2020 Nowe otwarcie w GKS-ie Katowice? Na coś takiego czekano tu od lat
Krzysztof Porębski / PressFocus

GKS Katowice – minionego roku przez klub przeszedł istny huragan. Po spadku zmienił się prezes, dyrektor sportowy oraz trener, ale przede wszystkim pojawili się zupełnie nowi zawodnicy. „GieKSa” się jednak nie poddała, a w perspektywie pojawia się jeszcze budowa nowego stadionu. Kibice klubu ze Śląska wreszcie mają prawo pomyśleć, że największe problemy zostały już zażegnane. Ale czy na pewno?


Udostępnij na Udostępnij na

GKS Katowice został założony 27 lutego 1964 roku, a więc w zeszłym tygodniu obchodził on swoje 56. urodziny. Niezły prezent z tej okazji urządzili sobie hokeiści „GieKSy”, którzy odnieśli wówczas drugie zwycięstwo w rywalizacji z Podhalem Nowy Targ w ćwierćfinale Mistrzostw Polski.

Nieco gorzej poszło piłkarzom. Podopieczni Rafała Góraka w sobotę tylko zremisowali z Błękitnymi Stargard w pierwszym spotkaniu na wiosnę. Przed 22. serią gier katowiczanie zajmują czwarte miejsce w ligowej tabeli i są na dobrej drodze, by na koniec zagrać przynajmniej w barażach o awans.

Nie najgorsza dyspozycja GKS-u jest sporą zasługą Dawida Rogalskiego, który w tym sezonie już ośmiokrotnie trafiał do bramki rywali. Dla kibiców drużyny ze Śląska jest to bardzo dobra wiadomość, ponieważ od dawna oczekiwali oni, by przy Bukowej wreszcie w większym stopniu zaczęto stawiać na zawodników młodych. Stało się to jednak dopiero wtedy, gdy „Trójkolorowi” wylądowali w trzeciej klasie rozgrywkowej w Polsce.

Nie ocalał praktycznie nikt

O okolicznościach spadku na drugi poziom rozgrywkowy nie będziemy wspominać, bo prawdopodobnie nie ma takiej potrzeby. W końcu chyba większość czytelników pamięta mecz, w którym to bramkarz Bytovii Bytów, Andrzej Witan, strzelając gola w doliczonym czasie gry, zafundował GKS-owi bolesne pożegnanie z zapleczem ekstraklasy.

Warto natomiast zwrócić uwagę na szereg konsekwencji jakie pociągnął za sobą wspomniany spadek. A tych było naprawdę sporo, zaczynając od zwolnienia trenera Dariusza Dudka i pożegnania się ze sporą liczbą zawodników, do czego jeszcze za moment wrócimy. Na swoich stanowiskach nie pozostali również niektórzy członkowie zarządu, na czele z prezesem (Marcin Janicki) oraz dyrektorem sportowym (Tadeusz Bartnik).

W Katowicach zdecydowano się więc na gwałtowne przewietrzenie klubowego budynku. Nowym prezesem spółki ogłoszony został Marek Szczerbowski, były dyrektor Stadionu Śląskiego oraz kandydat na prezydenta Katowic w 2014 roku. O subiektywną ocenę pierwszych miesięcy pracy nowego zarządu poprosiliśmy Piotra Koszeckiego.

– Niepokoi mnie niska kwota (w porównaniu do poprzednich sezonów), jaką miasto przekazało na wielosekcyjny klub. Martwią słowa o konieczności odcięcia kolejnej sekcji z klubu. Na początku roku sekcja szachowa (wielokrotny i aktualny mistrz Polski) wróciła do nazwy Hetman Katowice, już bez „GKS Katowice”. Kto będzie następny? Pytanie jednak, na ile to działania zarządcy (miasta), a na ile samego prezesa. Może za mało wyciska? A może to maksimum tego, co da się na chwilę obecną osiągnąć?

Po pół roku na pewno nie możemy być zadowoleni z frekwencji, ale oczywiście na to miał wpływ spadek z drugiego szczebla. Kilka decyzji personalnych nowego prezesa było dla mnie niezrozumiałych; ścinanie kosztów tam gdzie już się nie da lub nie można oszczędzać także. Wierzę jednak, że prezes jest w stanie się zreflektować i postawić mocniej np. na marketing. Pierwsze pozytywne oznaki są po meczu z Błękitnymi na wiosnę, na którym w końcu przebiliśmy 2 tysięcy osób – uważa redaktor „GieKSa.pl”.

GKS Katowice – nowy stadion

Kilka dni temu w Katowicach odbyła się konferencja władz miasta w sprawie budowy nowego stadionu dla GKS-u. Na owej konferencji ogłoszono, że prace ruszą już w przyszłym roku, a obiekt zostanie oddany do dyspozycji drużyny w okolicach 2024 roku.

– Kilka dni temu ogłoszono porozumienie o tym, że firma projektująca i miasto jednak się dogadali i stadion jest trochę bliżej niż był. Budowę ogłoszono tak naprawdę w 2006 roku, a starsi kibice wspominają, że pierwsze rozmowy były nawet w 1996 roku. Ogólnie mogliśmy stracić znowu dwa lata, gdyby się okazało, że oba podmioty nie doszły do porozumienia. Na szczęście to nam nie grozi, ale i tak znajdujemy się w miejscu, w którym powinniśmy już być jakiś czas temu.

Wszyscy kibice czekają na pierwszą łopatę, która ma zostać wbita w 2021 roku (według obecnego harmonogramu). Stadion jest klubowi potrzebny, ale perypetie z nim trwają już tyle lat, że większość z nas uwierzy w niego, dopiero jak na nim zasiądzie. Nie przeceniałbym wartości konferencji sprzed kilku dni – uważa Piotr Koszecki.

Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki – bzdura

Letnia rewolucja w Katowicach nie ominęła również stanowiska trenera. Funkcję szkoleniowca pierwszej drużyny ponownie objął Rafał Górak. Dla 46-latka jest już to druga przygoda przy Bukowej, bowiem zespołem dowodził w latach 2011-2013. Na ławce trenerskiej „GieKSy” zasiadł on wówczas 76 razy, a jego średnia punktów na mecz plasowała się na poziomie 1,3.

 

Obecnie sytuacja wygląda już zgoła inaczej, a Rafał Górak chyba zaprzeczył powiedzeniu, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. W tym sezonie urodzony w Bytomiu szkoleniowiec GKS Katowice prowadził już 23 razy, znacznie poprawiając średnią punktów na mecz. Górak to jednak nie tylko niezłe statystyki, ale przede wszystkim gra.

Sprawił on wreszcie, że katowicka drużyna gra przyjemnie dla oka, co w ostatnich latach nie było rzeczą oczywistą. Jeden ze stałych fragmentów gry, po którym padł gol w ostatnim pojedynku z Błękitnymi, z miejsca obiegł piłkarski świat, bowiem takiego rozegrania nie powstydziliby się nawet zawodnicy czołowych europejskich lig.

– Zawsze będę wspominał miło trenera Góraka. Nie wyobrażam sobie sytuacji, która mogłaby popsuć moje zdanie o nim. Bramka to zasługa jego, całego sztabu szkoleniowego i samych zawodników. Wszyscy jesteśmy w szoku, że gol obiegł cały świat, ale w pełni zasłużenie – przekonuje Piotr Koszecki.

***

Mimo drobnych perturbacji, wiele osób uważa, że zeszłoroczny spadek w ostatecznym rozrachunku może wyjść GKS-owi na dobre. O opinię na ten temat poprosiliśmy cytowanego już kilkukrotnie w tym tekście Piotra Koszeckiego. – Wielu kibiców tak uważa. Ja jestem trochę sceptyczny do takiej teorii. Na plus może to nam wyjść, o ile w tym sezonie awansujemy. Jeśli zostaniemy na trzecim poziomie rozgrywkowym, to ciężko będzie się z tego cieszyć i szukać w tym pozytywów. Jednak mamy to, co mamy i musimy zrobić wszystko, by za rok rozmawiać w kontekście walki o Ekstraklasę, a nie jej zaplecze – twierdzi redaktor portalu „GieKSa.pl”.

Wygląda na to, że w Katowicach powoli realizowane są kolejne kroki długofalowego planu. Jego stopniowe skutki w dużej mierze zależeć będą jednak od tego, czy GKS zdoła awansować o poziom wyżej już w tym sezonie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze