Przenieśmy się do 5 września, druga kolejka 2. Ligi, starcie spadkowiczów. Chojniczanka Chojnice grała na wyjeździe z Olimpią Grudziądz i po obiecującym spotkaniu wygrała 3:1. Nikt nie sądził, że do dzisiaj będzie to jedyna wygrana „Chluby Grodu Tura” poza swoim stadionem.
Wydawało się, że sprawa awansu zostanie szybko rozstrzygnięta. Potknięcia GKS–u Katowice, Olimpia Grudziądz w ogromnym kryzysie i słaby start Górnika Polkowice. Jednak po kolejnych meczach większość drużyn zaczęła grać coraz lepiej (z wyjątkiem Olimpii). Chojniczanka wpadła w dołek i to wcale niemały. Dzisiejsze zwycięstwo nad GieKSą nie było takie oczywiste. Wcześniej „Chojna” tylko raz zdołała pokonać drużynę z Katowic.
GKS Katowice wróci na zaplecze ekstraklasy?
Początek sezonu dla katowiczan nie należał do udanych. Porażka z Garbarnią Kraków w Pucharze Polski czy remisy ze Zniczem Pruszków i Pogonią Siedlce to wyniki poniżej oczekiwań. Mimo to ekipa Rafała Góraka podniosła się i teraz drużyna ze Śląska bardzo dobrze spisuje się w ataku. Wspomnieliśmy już, że strzelili najwięcej goli w lidze. Na to osiągnięcie złożyła się wysoka dyspozycja Marcina Urynowicza (wicelider klasyfikacji strzelców), Adriana Błąda i Filipa Kozłowskiego. Ten ostatni przyszedł do Katowic przed obecnym sezonem z Elany Toruń. Jednak zawodnik z Inowrocławia już wcześniej wyróżniał się na tle pozostałych piłkarzy, choćby w barwach katowickiego Rozwoju.
W starciu z Chojniczanką aktywna była dwójka Szymon Kiebzak – Dominik Kościelniak, dzięki czemu gospodarze co chwile mieli okazję do zacentrowania w pole karne. Wspomniani napastnicy imponują skutecznością, ale bez pracy pozostałych zawodników nie byłoby to możliwe. Choć żeby nie było tak kolorowo, wspomniany Kiebzak musi popracować nad stałymi fragmentami gry, bo liczne wrzutki nie dolatywały do celu, przynajmniej na początku spotkania. Jak się okazało, na Chojniczankę to było za mało. Seria zwycięstw GKS–u dobiegła końca.
Chojniczanka Chojnice w poszukiwaniu bramkarza
Dla porównania warto podać kilka statystyk z meczów wyjazdowych Chojniczanki Chojnice. Zaledwie jedna wygrana, pięć strzelonych goli (najmniej w stawce) i szesnaste miejsce w tabeli. Tak wyglądają „dokonania” zespołu z Pomorza w roli gości. Jeśli spadkowicz chce nadal myśleć o powrocie do Fortuna 1 Ligi, musi znacząco poprawić te liczby. Mimo to obecnie największą bolączką dla sztabu szkoleniowego jest defensywa, a w szczególności pozycja bramkarza.
W meczu piętnastej kolejki Paweł Sokół zdecydowanie sobie nie pomógł. Przy pierwszej bramce dla Sokoła Ostróda golkiper Chojniczanki podał futbolówkę Dawidowi Wolnemu, a ten bez skrupułów skorzystał z tego prezentu. Nie był to pierwszy taki błąd, bo to samo miało miejsce w starciu z Bytovią Bytów. Wcześniej Sokół sprokurował rzut karny z Motorem Lublin. Trenerzy na czele z Adamem Noconiem stwierdzili, że tego za wiele.
1⃣1⃣ Chojniczanki na mecz z @KSHutnikKrakow. Dzisiaj w bramce debiutant – Jakub Banach rocznik 2003. Po zwycięstwo! ???
Transmisja PPV➡ https://t.co/e50v5RTwHm pic.twitter.com/z2UFvQb5ji
— Chojniczanka (@ChojniczankaMKS) December 2, 2020
W starciu z Hutnikiem Kraków zadebiutował siedemnastoletni Jakub Banach. Młody bramkarz Chojniczanki nie miał za wiele okazji do wykazania się, ale też przydarzył mu się pojedynczy błąd. W starciu z liderem 2. Ligi nie było miejsca na eksperymenty – do bramki wrócił Sokół. Na szczęście dla gości, tym razem obyło się bez kiksów. Podstawowy bramkarz zaliczył udany występ, kilkukrotnie parując dośrodkowania rywali.
Skrzydła nie poniosły
Lepszy start zanotował GKS, który od pierwszych minut zamknął Chojniczankę na jej połowie. Akcje często przerywał sędzia, przyznając rzuty wolne dla gospodarzy. Jednak Kiebzak nie radził sobie z centrami ze stojącej piłki. Z czasem do głosu doszła Chojniczanka, która wykorzystała jeden z nielicznych ataków. Robert Ziętarski dociągnął z futbolówką do linii końcowej i obsłużył podaniem Szymona Skrzypczaka. Dość nieoczekiwanie Chojniczanka wyszła na prowadzenie.
Wygląda na to, że w przerwie Rafał Górak wziął na bok Kiebzaka i porozmawiał z nim po męsku. Rezultat był widoczny gołym okiem, zawodnik gospodarzy najpierw świetnie dorzucił na głowę Grzegorza Janiszewskiego, później również dobrze centrował w pole karne. Jednak dla gospodarzy to było mało. GKS Katowice nie radził sobie w ataku pozycyjnym, a jego okazje raczej wynikały z błędów Chojniczanki. Dlatego na murawie pojawił się Adrian Błąd. Z ławki rezerwowych podniósł się też Arkadiusz Woźniak i trzeba powiedzieć, że Rafał Górak trafił ze zmianami. Wspomniana dwójka pozytywnie wpłynęła na rywalizację. GKS Katowice lepiej prezentował się na skrzydłach.
Przynajmniej do czasu, dośrodkowania w pole karne były nieodłącznym elementem rywalizacji. Tym razem ilość nie poszła w parze z jakością. Sporo centr było przeciągniętych, a pozostałe wybijali obrońcy Chojniczanki. Nie pomogły nawet wrzuty z autu w wykonaniu Woźniaka.
Stare, dobre ustawienie
Po wielu spotkaniach i wymuszonych roszadach Chojniczanka Chojnice wróciła do swojego optymalnego zestawienia. Robert Ziętarski znalazł się w środku pola, a Tomasz Mikołajczak był podwieszony za napastnikiem. Dość szybko to zaprocentowało. Drugi z wymienionych zawodników pracował w odbiorze, nawet w bocznych sektorach boiska i był bardzo aktywny w rozegraniu. Natomiast Ziętarski został zawodnikiem meczu, najpierw obsłużył podaniem Szymona Skrzypczaka po efektownej akcji, a później sam zdobył gola uderzeniem z rzutu wolnego.
Nie brakowało również starych, ale już nie pozytywnych aspektów w grze Chojniczanki. Chodzi o proste błędy w obronie czy podaniach. Kiks Grolika w defensywie czy słabe zagranie Ziętarskiego, po których Bartosiak faulował rywala i zarobił żółtą kartkę. Po wejściu Adriana Błąda i Akradiusza Woźniaka goście mieli jeszcze mniejszy margines błędu, a już nie raz pokazywali, że obrona pod presją potrafi się „podpalać”.
Zdecydowanie na plus należy zapisać zachowanie obrony przy dośrodkowaniach rywali. Michał Grobelny i Marcin Grolik zgarniali kolejne piłki zagrywane w pole karne Sokoła. Z kolei Mateusz Bartosiak pokazał się z dobrej strony w wyprowadzeniu futbolówki. Po końcowym gwizdku można było usłyszeć głuchy huk w południowej części Pomorza, to spadający kamień z serca kibiców „Chojny”. Po wielu błędach i passie bez wygranej Chojniczanka Chojnice w końcu wywozi z terenu rywala komplet punktów.