GKS Bełchatów pokonał na własnym stadionie Górnik Zabrze 1:0. Kibice do ostatnich minut musieli czekać na zwycięską bramkę.
Pierwsze piątkowe spotkanie w Bełchatowie zapowiadało się bardzo ciekawie, bo zarówno GKS, jak i Górnik Zabrze chciały zwycięstwem poprawić swoją sytuację w górnej części tabeli. Ten mecz był okazją dla gospodarzy, aby zrehabilitować się swoim sympatykom za ostatnie dwie ligowe porażki.
W pierwszej połowie oba zespoły próbowały narzucić swój styl gry na boisku, lecz piłka ani razu nie wpadła do siatki. Więcej sytuacji podbramkowych mieli zawodnicy dowodzeni przez Kamila Kieresia, jednak w decydujących sytuacjach nie popisywali się skutecznością. Największy niedosyt mógł czuć Bartosz Ślusarski, który trafieniem mógł sprawić, że zespół z Bełchatowa miałby pełną kontrolę nad widowiskiem. Górnika nie było stać na to, by choć przez chwilę narzucić większy opór przeciwnikom pod ich bramką, mimo że przez dłuższy czas panowali w środku pola.
Druga odsłona tego meczu była o wiele ciekawsza niż wcześniejsza, bo było w niej większe zaangażowanie ze strony obu ekip, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Jednakże problem polegał na tym, że piłkarze ponownie nie mieli pomysłu, jak umieścić piłkę w bramce. Kibice doczekali się gola dopiero w końcowych fragmentach, gdzie Prokić zagwarantował swoim golem zwycięstwo dla bełchatowian. Podopieczni Kamila Kieresia zasłużyli na to zwycięstwo, ponieważ w drugiej połowie mieli więcej klarownych sytuacji niż rywale, którzy pod szesnastką gospodarzy w ogóle nie istnieli.
GKS przeskoczył w tabeli Górnika Zabrze. To zwycięstwo poprawi niewątpliwie komfort psychiczny po wcześniejszych niepowodzeniach. Pozwoli to włączyć się się w walkę o najwyższe lokaty. Przyjezdni natomiast kolejny raz nie potrafili wykorzystać swojej przewagi w środkowej części boiska. Zbyt mało było groźnych ataków z ich strony.