Problemy finansowe zawsze mocno poruszają piłkarski świat. Dotknąć one mogą każdego. Tym razem padło na GKS Bełchatów. Już od jakiegoś czasu wokół tego klubu głośno było na temat kwestii związanych z pieniędzmi. Jeśli taka sytuacja szybko nie zostanie wyjaśniona, szybko potrafi ona wymknąć się pod kontroli. Tak właśnie stało się w Bełchatowie. Sobotni poranek dla fanów tego klubu z pewnością nie należał do najprzyjemniejszych. Wczorajsze oświadczenie zawodników oraz sztabu wskazuje jasno, że atmosfera wewnątrz jest bardzo napięta.
GKS Bełchatów na piłkarskiej mapie Polski to bardzo ważne miejsce. Ostatnie lata to turbulencje, które zaniosły „Brunatnych” na zaplecza ekstraklasy. Dwa lata temu udało się jednak awansować z powrotem do pierwszej ligi. Była to wspaniała nagroda za ciężką pracę, jaki ten zespół wykonywał w drugiej lidze. Przed startem obecnego sezonu ponownie obawiano się najbardziej jednak problemów niepowiązanych dokładnie z samym sportem. Wątpliwości wciąż pojawiały się przede wszystkim pod kątem finansów i niestety obawy kibiców wydały się słuszne.
Problemy ze sponsorem
Artykułów na temat problemów finansowych Górnickiego Klubu Sportowego powstało już wiele. W zasadzie saga związana z problemami ciągnie się za bełchatowską drużyną już od dawien dawana. Mimo to warto raz jeszcze nakreślić ogół sytuacji, z jaką zmaga się ten uznany w Polsce klub, bo za niedługo może już go na mapie polskich drużyn piłkarskich nie być.
Sprawa ciągnie się już w zasadzie od 2019 roku, kiedy to posłanka na Sejm RP Małgorzata Janowska zwołała konferencję prasową przed budynkiem PGE w Bełchatowie. Oznajmiła na niej, że klub pozyskał nowego sponsora. Miał nim zostać PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna Spółka Akcyjna S.A. PGE wydało jednak oświadczenie kilka tygodni później, w którym oznajmiło, że umowa nie zostanie podpisana. – Spółka podjęła decyzję o niepodpisywaniu nowej umowy. Wynika to z respektowania ładu korporacyjnego oraz zasad obowiązujących w spółkach z udziałem Skarbu Państwa. Grupa PGE nie wyklucza wznowienia współpracy z GKS Bełchatów po unormowaniu sytuacji finansowej w klubie – poinformowali przedstawiciele PGE.
Cała sytuacja miała miejsce w październiku 2019 roku. Trzy miesiące później, w grudniu, w mediach pojawiła się informacja, że klub stoi nad przepaścią. W czerwcu 2019 roku dług wynosił bowiem blisko 5 milionów złotych. W tej kwestii nic się nie poprawiało. Już wtedy wydawało się, że GKS Bełchatów wkrótce po prostu zbankrutuje. Sponsor odwrócił się, a dodatkowo klub nie dostał licencji na grę w obecnym sezonie. Włodarze skutecznie się jednak odwołali od tej decyzji i koniec końców Fortuna 1. Liga nie straciła drużyny przed startem rozgrywek.
Miarka się przebrała
Mimo dużych problemów finansowych GKS-u jego piłkarze bardzo dzielnie walczyli w poprzednim sezonie. Przed rozpoczęciem rozgrywek wielu wskazywało ich jako pewnego kandydata do spadku. Sytuacja wokół klubu z pewnością nie pomagała, aby skupić się tylko i wyłącznie na walce o pozostanie na zapleczu ekstraklasy. Wbrew wszystkim i wszystkiemu podopieczni Marcina Węglewskiego wywalczyli solidną, 12. lokatę na koniec sezonu. Dla zespołu zmagającego się z takimi problemami był na to naprawdę wielki sukces. Z obozu „Brunatnych” dało się usłyszeć, że to właśnie na boisko wszyscy wychodzili po to, aby zapomnieć o tym wszystkim, co działo się wokół klubu. Ta strategia przyniosła naprawdę dobre rezultaty.
Niestety w sobotni poranek otrzymaliśmy bardzo smutne oświadczenie. Wystosowali je piłkarze pierwszego zespołu oraz sztab szkoleniowy. Cała sytuacja ma miejsce przed sobotnim pojedynkiem między GKS-sem a Koroną Kielce. To z pewnością po raz kolejny nie pomaga, aby wyjść z czystą głową na mecz i powalczyć jak równy z równym z mocnym przeciwnikiem. Mimo to piłkarze zapewniają, że do meczu ze spadkowiczem z ekstraklasy podejdą jak do każdego kolejnego spotkania.
https://twitter.com/kieroo1997/status/1329902412363128833?s=20
Miarka w tym miejscu zdecydowanie się przebrała. Piłkarze i cały sztab szkoleniowy mają zdecydowanie dość. Głównie chodzi o pensje, a w zasadzie ich brak. – Zaległości finansowe sięgały i nadal niestety sięgają 5-6 miesięcy. Z przykrością stwierdzamy, że nic się w tej kwestii nie zmieniło – mimo naszych spotkań z Panią Prezydent Miasta Bełchatów – Mariolą Czechowską, która zapewniała nas o dobrej woli i chęci pomocy klubowi. Zarówno piłkarze, jak i sztab są również mocno rozgoryczeni postępowaniem wiceprezydenta miasta Dariusza Matyśkiewicza, który gwarantował i zapewniał pomoc, ale jak zawsze okazały się to tylko nieprawdziwe obietnice.
Co dalej z „Brunatnymi”?
Wielu dzisiaj pewnie z przykrością patrzy na sytuację, jaka zapanowała w Bełchatowie. GKS Bełchatów to klub z bogatą historią. Jego ostatnie sezony, w których najpierw dzielnie wywalczył awans do pierwszej ligi, a później pokazał niesamowitego ducha w walce o utrzymanie, tylko potwierdzają, o jakim zespole mówimy. Ten sezon miał być już spokojniejszy pod względem finansowym. Taką nadzieję z pewnością mieli wszyscy ludzie związani z „Brunatnymi”, ale niestety znowu mocno się zawiedli.
Fanów z Bełchatowa ta sytuacja pewnie boli podwójnie, bo ich drużyna w tym sezonie naprawdę dobrze sobie radzi. Po raz kolejny wielu skazywało ich na porażkę i spadek, a ona znowu udowadniają, że wolą walki i determinacją można zdziałać wiele. Od sześciu spotkań są w końcu niepokonani. Dodatkowo jeśli wzięlibyśmy pod uwagę tylko i wyłącznie ich wyniki z pięciu ostatnich spotkań na zapleczu ekstraklasy, zespół z Bełchatowa znajdowałby się na trzeciej lokacie w tabeli.
Niestety w dalszym ciągu nie wiadomo co dalej z „Brunatnymi”. Dalsze przewidywanie przyszłości to swego rodzaju wróżenie z fusów. To bardzo dynamiczna sytuacja, która może zmienić się z dnia na dzień, więc na razie warto wstrzymać się z ferowaniem wyroków. Nie zmienia to jednak faktu, że wydane oświadczenie przez zawodników i sztab szkoleniowy dobitnie pokazuje, że to wszystko od środka wygląda kiepsko i wszyscy nie wyobrażają już sobie dłużej funkcjonowania w takich warunkach. Stawiają sprawę jasno, chcemy zobaczyć czyny, a nie tylko słyszeć piękne obietnice:
– Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie normalnego funkcjonowania w takich warunkach. Jest to przerażające nie tylko dla nas, ale również dla naszych rodzin, które muszą w tym wszystkim uczestniczyć. Mamy nadzieję, że do końca rundy jesiennej, oprócz zapewnień, zostaną podjęte konkretne działania umożliwiające normalne funkcjonowanie klubu i naszej drużyny. Jeżeli to się nie stanie, będziemy zmuszeni do podjęcia bardziej radykalnych kroków.