Jeśli mielibyśmy obrazowo opisać obecną formę GKS-u Bełchatów, przyrównalibyśmy ją do śniegu. Przełom października i listopada to duże opady i mróz. Jednak w ostatnich miesiącach poprzedniego roku nawiedziła nas odwilż, a topniejący śnieg – zupełnie tak jak forma GKS-u – zaczął osuwać się coraz niżej i niżej. Podobną wędrówkę w ligowej tabeli zafundował sobie zespół z Bełchatowa.
Osiem porażek z rzędu to obecna passa drużyny GKS-u Bełchatów. Forma iście fatalna, a dodajmy do tego fakt, że w czterech z tych siedmiu gier GKS nie zdobył nawet bramki. Przewaga nad strefą spadkową – choć zdegradowana zostanie tylko jedna drużyna – zmalała do zaledwie dwóch punktów. A przecież Zagłębie Sosnowiec postraszyło już w tym roku Termalicę, natomiast Resovia pokazała, że potrafi wygrywać. Bełchatowianie muszą wziąć się w garść, aby nie zakończyć tego sezonu w najgorszy możliwy dla siebie sposób.
Fundamenty kryzysu
Okropnej passy GKS-u nie można traktować w kategorii „słabszej formy”, „wypadku przy pracy” i tym podobnych. W problem trzeba się nieco zagłębić. Nie jest niespodzianką ani szczególnym sekretem, że w Bełchatowie zwyczajnie brakuje pieniędzy. Po wycofaniu się PGE, głównego sponsora GKS-u w ostatnich latach, klubowi pomaga gmina Bełchatów, jednak i ona nie jest w stanie utrzymać powoli upadającego zespołu.
O sytuacji GKS-u Bełchatów porozmawialiśmy z kimś, kto na co dzień żyje blisko klubu. Wraz z Bartłomiejem Majchrzakiem przyglądamy się fundamentom kryzysu, który zapanował w klubie z Bełchatowa.
– Fortuna 1. Liga ma to do siebie, że niemal na każdym kroku zaskakuje. Rok temu GKS był także spisywany na straty, ale ostatecznie zaplecze ekstraklasy w Bełchatowie pozostało. W tym roku sytuacja może być podobna. Niestety ponownie zespół został przebudowany, a jak wiadomo, po wietrzeniu szatni trochę wody w Rakówce musi upłynąć, by zespół zaczął grać tak, jak widzi to trener. Marcin Węglewski zimą stracił podstawowych piłkarzy: Lenarcika, Eizencharta, Makucha czy Michalskiego. Zastąpili ich inni, jednak potrzebują oni chwili na zgranie.
Nie pomaga także ta seria siedmiu porażek. Utrzymanie GKS-u Bełchatów jest jednak możliwe – wszak spada tylko jedna drużyna. Będzie to jednak misja trudna do zrealizowania, bowiem wieczne problemy finansowo-organizacyjne nie pomagają zawodnikom. Biało-zielono-czarni zapewne do ostatniej kolejki będą zamieszani w walkę o utrzymanie, ale mam nadzieję, że wyjdą z niej obronną ręką. Piłkarze na każdym kroku powtarzają, że utrzymanie zapewni im drużyna, nie indywidualności i oby ta drużyna wreszcie zaczęła punktować – mówi nasz rozmówca.
„Oby wreszcie zaczęli punktować”
Oprócz problemów finansowych dziennikarz portalu GKS.net.pl zwraca uwagę na to, jakich zawodników zimą stracił GKS. Warto także przypomnieć, że pół roku wcześniej, latem, klub również opuścili wartościowi piłkarze, niektórzy rozwiązywali kontrakty za porozumieniem stron. Sprawdźmy zatem, jakie mecze czekają GKS w najbliższym czasie.
[ZAPOWIEDŹ] Kontynuujemy serię meczów z czołowymi drużynami @_1liga_. Tym razem zmierzymy się z samym liderem ⤵️
🔗 https://t.co/beld3Hcq3o pic.twitter.com/Awgea0q7Cg— GKS Bełchatów (@GKSBelchatow_) March 11, 2021
W najbliższej kolejce zespół z Niecieczy czeka spotkanie z rozpędzonym GKS-em Tychy. Później Odra Opole – akurat pogrążona w małym kryzysie, zawsze groźny ŁKS… Trudno myśleć o tym, że kolejne tygodnie przyniosą poprawę, jeśli chodzi o stan bełchatowian w tabeli. Kluczowy może okazać się kwiecień i maj. GKS zagra między innymi z Zagłębiem Sosnowiec, Sandecją Nowy Sącz (za dwa miesiące może już być drużyną z górnej połowy tabeli) i Resovią Rzeszów. Choć, jak również stwierdził Bartłomiej Majchrzak, 1. liga lubi zaskakiwać, już teraz można śmiało stwierdzić, że kwiecień i początek maja to okres, w którym poznamy tegorocznego spadkowicza.
Światełko w tunelu
Redaktora portalu związanego z GKS-em Bełchatów zapytaliśmy o to, czy w obecnej sytuacji widać jakieś „światełko w tunelu” i co może być taką nadzieją na lepsze jutro dla bełchatowian.
– Światełkiem w tunelu jest z pewnością czas. Im więcej czasu spędzą ze sobą piłkarze GKS-u, tym lepiej będą rozumieć się na murawie w trakcie meczów o punkty. Należy także wyeliminować błędy indywidualne, bo to one zaważyły o przegranej z Łęczną, a także zadecydowały o wymiarze kary w Legnicy. Osiem kolejnych porażek ligowych to z pewnością zła passa – najdłuższa w historii klubu. Przyszła ona nieoczekiwanie po sześciu spotkaniach bez przegranej. Przecież „Brunatni” byli w stanie pokonać Arkę w Gdyni czy urwać punkty Widzewowi. W pewnym momencie jednak machina się zacięła i do tej pory nie ruszyła.
Nie pomaga także terminarz. Najbliższe mecze to pojedynki z wymagającymi rywalami. Światełkiem w tunelu może być jednak wola walki oraz ambicja młodego zespołu „Brunatnych”. Szansy na przerwanie tej okrutnej passy upatruję także w słabszej dyspozycji niektórych rywali. Oby już w sobotę GKS zdobył punkty i w dalszy etap sezonu piłkarze ruszyli z nowymi „oczkami” na koncie. Z drugiej strony takim światełkiem w tunelu mogą być także sprawy finansowo-organizacyjne, a dokładniej rzecz ujmując, sponsor i płynność finansowa. Jednak jak podkreślił Damian Hilbrycht w rozmowie z moim portalem – najważniejsze są punkty. I oby te punkty na konto GKS-u trafiły jak najszybciej.
O punkty będzie jednak trudno, przede wszystkim dlatego, że przed GKS-em naprawdę trudne spotkania. Tyszanie zaliczyli wpadkę z Sandecją, która jednak zalicza świetną passę bez porażki. ŁKS to także ofensywnie nastawiona ekipa, która pokazała, że choć wiele musi w swojej grze poprawić, potrafi ukarać rywali za popełniane błędy…