Stefan Majewski i Radosław Gilewicz wyrazili swoje opinie o potencjalnych rywalach Legii Warszawa w III rundzie kwalifikacyjnej Ligi Europy. Obaj są przekonani, że Legia bez problemu poradzi sobie z Metalurgsem Lipawa i w kolejnej rundzie trafi na zwycięzcę spotkania SV Ried z Szachtiorem Soligorsk.
Stefan Majewski miał już do czynienia z Szachtiorem Soligorsk. Za jego kadencji Cracovia Kraków spotkała się z tą drużyną w Pucharze Intertoto. − Jeżeli legioniści w III rundzie eliminacyjnej trafią na Szachtior Soligorsk, to będą zdecydowanym faworytem tego dwumeczu. Drużyna z Łazienkowskiej w ubiegłym sezonie wypracowała sobie renomę w Europie, dlatego teraz każdy chce dobrze wypaść na jej tle. W 2008 roku moja Cracovia zmierzyła się z Szachtiorem Soligorsk w rozgrywkach o Puchar Intertoto. Ponieśliśmy dwie porażki, ale Białorusini byli w naszym zasięgu. W pierwszym spotkaniu prowadziliśmy 1:0, mieliśmy okazje do podwyższenia rezultatu, ale czerwoną kartką został ukarany Witkowski. Piłkarze z Soligorska wykorzystali osłabienie i strzelili dwa gole. W rewanżu straciliśmy trzy bramki, ale dwie padły w minutach 90. i 91.
Wielokrotny reprezentant Polski jest przekonany, że Legia nie będzie miała problemu z wyeliminowaniem Metalurgsa Lipawa. − Nie sądzę, aby w najbliższy czwartek Łotysze z Lipawy byli w stanie zagrozić legionistom. Ekipa Jana Urbana powinna spokojnie wygrać ten pojedynek. Na wczesnym etapie rywalizacji najważniejszy jest awans do kolejnej rundy. Polskim zespołom brakuje rytmu meczowego, a wszyscy szykują szczyt formy na start rozgrywek ligowych. Legia ugrała na Łotwie korzystny remis i musi go wykorzystać.
Radosław Gilewicz doskonale orientuje się w futbolowym środowisku w Austrii. Jego zdaniem SV Ried jest zespołem do przejścia, ponieważ ten klub nieco odstaje od najsilniejszych drużyn w tym kraju.− SV Ried na pewno nie należy do najmocniejszych ekip austriackiej ekstraklasy. Tam od wielu lat trwa zażarta walka o mistrzostwo między Austrią Wiedeń, Red Bullem Salzburg i stołecznym Rapidem. Pozostałe drużyny od czasu do czasu włączą się w rywalizację o podium. Ried drugi raz z rzędu awansował do Ligi Europy. Ten zespół bardzo dobrze czuje się na własnym, kameralnym stadionie, który może pomieścić około sześciu tysięcy fanów. W drużynie próżno szukać gwiazd. Zespół z Austrii opiera się na kolektywie. Dość powiedzieć, że przed rokiem na tamtym obiekcie zremisował PSV Eindhoven 0:0, a SV wyeliminował wcześniej Brondby Kopenhaga. Pierwsze spotkanie odbędzie się na wyjeździe, co w kontekście całego dwumeczu stawia Legię w lepszej sytuacji. Warszawska drużyna nie może tam przegrać, a u siebie powinna przypieczętować awans. Przed rokiem zespół z Ried poniósł porażkę na stadionie Philipsa 0:5, co potwierdza, że nie czuje się najlepiej na obiektach rywali. Austriacy są w zasięgu legionistów, ale nie wolno ich lekceważyć, ponieważ może się to bardzo źle zakończyć.
Gilewicz – podobnie jak Majewski – nie bierze pod uwagę innego scenariusza niż awans Legii do kolejnej rundy. − Nie wierzę, że Legia może przegrać u siebie rewanż z Metalurgsem Lipawa. Ewentualne odpadnięcie z tym zespołem na tak wczesnym etapie byłoby kompromitacją warszawskiej drużyny. Największym problemem nie tylko warszawiaków, ale wszystkich polskich zespołów, jest brak rytmu meczowego. Wierzę, że po kolejnych spotkaniach ten problem będzie znacznie łatwiejszy do opanowania.
Rywala Legii w kolejnej rundzie poznamy 26 lipca około godziny 21:00. Wówczas powinien się zakończyć mecz w Ried. Przypomnijmy, że w meczu rozegranym w Soligorsku padł remis 1:1.