Może nie mamy najlepszych piłkarzy, ale za to zdecydowanie najlepszych kiboli żartują od czasu do czasu fani, niektórych klubów piłkarskich, w tym Legii Warszawa. W ostatnią sobotę okazało się, że to zdanie wcale nie jest żartem, tylko prawdą. To właśnie fani brązowych medalistów ostatniego sezonu w Orange Ekstraklasie stali się sprawcami największego skandalu w sportowym świecie podczas weekendu.
Zachowanie tych młodych ludzi jest całkowicie niezrozumiałe. Zwłaszcza to, że mają oni czelność nazywać się kibicami piłkarskimi. Prawdziwy fan futbolu powinien być radosny, rozśpiewany, przyjaźnie nastawiony do otaczających go ludzi i przedmiotów, starający się swoim dopingiem wesprzeć ukochaną drużynę. Tego niestety nie można powiedzieć o bandzie debili, która w przerwie meczu drugiej rundy Pucharu Intertoto pomiędzy Legią a Vetrą Wilno, wtargnęła na murawę stadionu, urządzając zadymę. Ich zachowanie w ogóle nie mieści się w kanonie prawdziwego fana futbolu. Po co oni tam właściwie przyjechali? Bo na pewno nie po to, żeby wspierać zespół Wojskowych?
Do myślenia powinien dawać fakt, że zamieszki i bójki z policją rozpoczęły się grubo przed meczem. Po co oni tam właściwie przyjechali? Żeby swoją agresją, głupotą i bezmyślnością pomóc warszawskiej drużynie? Chcieli pomóc i pomogli. Przerywając mecz uniemożliwili Legii odrobienie dwubramkowej straty, a wynik spotkania z pewnością zostanie zweryfikowany jako walkower dla Vetry. Nie dość, że praktycznie pozbawili Legię udziału w kolejnej rundzie Pucharu Intertoto, a może i nawet w Pucharze UEFA, to jeszcze komisja Dyscyplinarna Europejskiej Unii Piłkarskiej nałoży na team z Warszawy gigantyczną (eufemizm) karę finansową, zakaz zabierania kibiców na spotkania wyjazdowe, konieczność rozgrywania meczów domowych bez udziału publiczności, to jeszcze wykluczy ośmiokrotnych mistrzów Polski z udziału w europejskich pucharach na co najmniej (!) jeden sezon. W tej sytuacji ma się ochotę zapytać tych młodych ludzi, czy to rzeczywiście ma być pomoc? Pomoc zespołowi walczącemu o awans do europejskich pucharów? Może jeszcze ci chuligani są dumni ze swojego dzieła i oczekują na podziękowania od prezesa klubu Leszka Miklasa, trenera Jana Urbana czy kapitana zespołu Aleksandara Vukovicia. Dzięki ich debilizmowi warszawskiej Legii grozi być może (nie boję się użyć tego sformułowania) największa kara w historii europejskiego futbolu. Zachowanie tych idiotów nie jest godne komentowania. Można je określić słowami „skandal i hańba”, a ich samych nazwać chuliganami i bezmózgowcami. Co oni chcieli w ten sposób osiągnąć? Ukarać Vetrę, bo prowadziła 2-0? Ukarać Litwinów, bo kibicują Vetrze? Ukarali nie tylko siebie, bo za swój czyn zostaną skazani na grzywny lub areszt, ale przede wszystkim ukarali niczemu niewinnych piłkarzy, którym chcieli pomóc. Bo skoro UEFA ukarze Legię zakazem gry w europejskich pucharach, to o co ma grać w kolejnych sezonach? O co? O mistrzostwo? O Puchar Polski? O Puchar Ekstraklasy? Po co oni mają się wysilać w tych rozgrywkach? Po co mają męczyć się na treningach i wylewać siódme poty w czasie meczów, jak nic z tego nie będą mieli. Od zespołu mogą odwrócić się sponsorzy, a piłkarze zaczną odchodzić do drużyn, z którymi będą mogli coś osiągnąć.
Dzięki wymianie taśmowej wydarzenia z Wilna ujrzy cała piłkarska Europa. Mieszkańcy wszystkich krajów Starego Kontynentu zobaczć, jak grupa idiotów psuje sportowe widowisko. Na usta ciśnie się pytanie o sens rozgrywania meczów piłkarskich. Bo po co zmuszać dwudziestu dwóch ludzi do bezproduktywnego biegania po zielonej murawie, skoro cała ich praca na treningach i w czasie meczów idzie na marne? Może najlepszym wyjściem byłby bezwzględny zakaz rozgrywania meczów piłkarskich. Wtedy burdy i zadymy stałyby się niemożliwością. Wtedy bandyci nie mieliby powodów, by się bić, bo w przypadku braku spotkań nikt by nie wygrywał ani nie przegrywał, to jeszcze ich kontakt zostałby ograniczony praktycznie do zera, bo komu by się chciało jechać do miasta znienawidzonego klubu od tak sobie w celu wzniecania burd. A najbardziej z faktu wileńskich wybryków warszawskich bandytów cieszą się Włosi – najwięksi przegrani batalii o Euro 2012. Dzięki tej grupie warszawskich chuliganów Italia zyskała kolejny argument świadczący o błędnej decyzji Komitetu Wykonawczego UEFA o przyznaniu organizacji mistrzostw. W Europie od zawsze wszyscy bali się polskich chuliganów. Szczególnie Niemcy przed dwoma laty, kiedy organizowali Mudial. Wtedy pozytywnie się rozczarowali. Natomiast teraz wszyscy drżą przed rokiem 2012, kiedy to najlepsze europejskie reprezentacje zjadą do Polski, a kibice z innych krajów będą bezpośrednio narażeni na kontakt ze stadionowymi bandytami. Po co my właściwie organizujemy te mistrzostwa? Po co? Czy po to, żeby banda bezmózgowców, wypiwszy uprzednio 3-4 piwa zaatakowała chcących bawić się futbolem Anglików, Niemców, Hiszpanów czy Portugalczyków? Mamy zorganizować turniej o piłkarskie mistrzostwo Europy, żeby przeszedł on do historii jako największe zamieszki w ogóle w historii futbolu? W tej sytuacji sensu nabiera pomysł byłego posła Samoobrony, Piotra Misztala. Parlamentarzysta zaproponował bardzo łatwy i przyjemny sposób zarobienia na Euro poprzez sprzedania prawa do organizacji Włochom.
Warszawscy bandyci w niedzielę dali pokaz tego, co w piłce nożnej zdarzać się nie powinno. Zademonstrowali najczarniejszą stronę polskiego futbolu. Ja wciąż nie wiem, w jakim celu? Czy oni naprawdę myśleli, że w ten sposób pomogą Legii? Sam sympatyzuję z drużyną z Łazienkowskiej i dlatego do mnie to po prostu nie dociera. Po tym, co zobaczyłem podczas transmisji z Wilna, jest mi po prostu wstyd. Wstydzę się za wybryki bezmózgich idiotów, bo przez nich jako bandyci będą teraz postrzegani nie tylko prawdziwi kibice Wojskowych noszący w sercu eLkę, ale i wszyscy Polacy. Pozostaje mi mieć tylko nadzieję, że jeden z tych młodych bandytów przeczyta niniejszy tekst i głęboko się zastanowi nad tym, co przeczytał i nad tym, co zrobił.
Łukasz Koszewski