Wszyscy, nie tylko we Francji, nadal mają przed oczami wielkiego Zinedine'a Zidane'a. Mający algierskie korzenie "Zizou" przez wiele lat czarował kibiców swoją grą, ale jak się okazuje, nie był on jedynym słynnym piłkarzem o nazwisku Zidane z tego afrykańskiego kraju.
Djamel Zidane, bo o nim tu mowa, ma więcej cech wspólnych, łączących go z francuskim wirtuozem niż nazwisko. Podobnie jak Zinedine jest on Kabylem, a poza tym ten obunożny magik z Algierii potrafił tak samo panować nad piłką jak jego imiennik.

Zidane przyszedł na świat 28 kwietnia 1955 roku w Algierze. Karierę piłkarską rozpoczął w miejscowym USM, gdzie spędził dziewięć lat. W tym czasie przeszedł drogę od juniora do zawodnika, który w 1972 roku zadebiutował w rozgrywkach algierskiej drugiej ligi. Zdobył także dwukrotnie tytuł juniorskiego mistrza kraju, lecz było to wszystko jeśli chodzi o zdobycze Zidane’a w rodzimym futbolu klubowym.
Mający opinię jednego z najbardziej utalentowanych zawodników w swoim kraju, Djamel wyjechał do Europy, gdzie początkowo występował w niższych ligach ekip we Francji i Belgii. To właśnie w tym drugim państwie Zidane otrzymał szansę gry na najwyższym szczeblu. Przygoda w Jupiler League to pasmo wielu lat udanej gry. Najpierw w latach 1978-1980 reprezentował on barwy KSC Lokeren. Lata 1980-1984 to czas gry w KV Kotrijk, a kolejnym klubem było KRC Genk. Grając w tych dwóch zespołach Zidane udowadniał, że nazywanie go najlepszym obcokrajowcem w lidze belgijskiej nie było przesadą.
Grający na pozycji napastnika zawodnik w reprezentacji Algierii zagrał 15 razy zdobywając cztery gole, a wraz ze swoją kadrą występował na MŚ w 1982 i 1986 roku.
Mundialowe wspomnienia
Zidane zadebiutował w barwach „The Desert Foxes” w 1975 roku, kiedy to został desygnowany do występu w towarzyskim meczu z Albanią. Następnie minęło sześć lat, w przeciągu których Djamel nie zagrał ani razu w reprezentacji, jednak jego powrót do niej zbiegł się ze złotym okresem dla algierskiej kadry. W 1981 w spotkaniu z Nigerią w Lagos zdobył on swojego pierwszego gola w reprezentacji, a rok później, wraz z kolegami z drużyny, pojechał na Mundial w Hiszpanii.
Algierczycy stali przed niezwykle trudnym zadaniem wyjścia z grupy, gdyż rywalami w osiągnięciu tego celu były RFN, Austria i Chile.
Premierowy mecz z Niemcami, nawet wśród najbardziej optymistycznych kibiców, nie wywoływał dużej nadziei na osiągnięcie pozytywnego rezultatu. Jednak dziewięć minut po przerwie Zidane rozpoczął kontrę, którą słynny Rabeh Madjer zakończył bramką dla Algierii. Na El Molinon w Gijon zapachniało sensacją, lecz zawodnicy z Niemiec wyrównali w 67. minucie za sprawą Karla-Heinza Rummenigge. 60 sekund później ponownie na prowadzeniu byli Algierczycy, których upokorzył Lakhdar Belloumi, a wygrana kopciuszka stała się faktem.
Ostatecznie wygrana z RFN okazał się niewystarczalna do wyjścia z grupy, a Zidane powrócił na Mundial cztery lata później w Meksyku. Algieria grająca w grupie z Brazylią, Hiszpanią i Irlandią Północną ponownie skazywana była przez wszystkich na pożarcie. W pierwszym meczu z Irlandią ponownie wykazał się urodzony w Algierze snajper. Ukoronowaniem dobrego występu była bramka z rzutu wolnego, która dała drużynie Zidane’a remis 1:1. Mistrzostwa w Meksyku tak jak poprzednia edycja zakończyły się dla Algierii grą w fazie grupowej, a grający z numerem 14. gracz postanowił zakończyć reprezentacyjną karierę.
Oto film przedstawiający bramki w meczu Irlandia Płn. – Algeria
Poszukiwanie następców
Niestety Zidane do tej pory nie doczekał się następców, którzy mogliby tak jak on poprowadzić kadrę do gry na Mistrzostwach Świata. Aby ułatwić to zadanie, w styczniu 2006 roku powstała akademia imienia Djamela Zidane’a w El-Hachour, której celem wyszukiwanie młodych zawodników, którzy zadbają o lepsze jutro dla algierskiej piłki.
– Naszym celem jest szkolenie i kształcenie młodych zawodników, aby stworzyć otoczenie, w którym będzie można, wykorzystując całą naszą energię, rozwijać i kształtować każdy aspekt szkolenia młodych sportowców. – mówi dyrektor akademii Farid Bahbouh.
– Innym naszym celem jest znalezienie takich ludzi jak Zidane. – dodał prezydent szkółki Youssef Lahlouh.
Jeśli uda się to zrobić, to o przyszłość algierskiego futbolu można być spokojnym.
Kto myślał,że chodzi o rasiaka?
pamietam mialem 14lat chodzilem na ulice z flaga caly
noc nie wrocilem do domu to bylo niesamowita
pamietam tez ze nic nie bylo po za domu nawet policja
pozdrawiam