Futbol jest wielki: Szczególnie wyróżnieni


W futbolu nie od dziś nagradza się w różny sposób zawodników, trenerów i działaczy, którzy w szczególny sposób zasłużyli się dla klubu czy reprezentacji. Pomnik przed stadionem, nazwanie areny na cześć wybitnej postaci w dziejach klubów czy w końcu zastrzeżenie numeru, w którym występował na boisku dany zawodnik. To właśnie na tym ostatnim wyróżnieniu skupia się najnowszy tekst cyklu „Futbol jest wielki”.


Udostępnij na Udostępnij na

Zastrzeżenie numeru często używane jest, aby podkreślić zasługi zawodnika – legendy klubu. Są jednak też inne mniej przyjemne okoliczności. Śmierć piłkarza od zawsze budziła w kibicach i wszystkich osobach związanych z klubem poczucie jedności w ciężkich chwilach. Wtedy, aby oddać hołd także często decyduje się na wycofanie numeru ze składu. Praktykę tę zaczęto stosować w północnoamerykańskich sportach i przeniosła się ona także na boiska piłkarskie. Było to jednak rzadko praktykowane przed rokiem 1990, bowiem wcześniej numer na koszulce zawodnika zależał od pozycji na jakiej przyszło mu wystąpić w spotkaniu. Gracze pierwszej jedenastki numerowani byli od 1 do 11, a rezerwowi otrzymywali numery od 12 w górę. Tak więc zdarzało się, że dany zawodnik w trakcie sezonu występował z kilkoma numerami zależnie od tego na jakiej pozycji zagrał i czy znajdował się w pierwszym składzie swojej ekipy. Dopiero w ostatnim dziesięcioleciu XX. wieku zaczęto praktykować stałe numery dla piłkarzy, a co za tym idzie zaczęto je zastrzegać.

Problem z FIFA

Problemem jest jednak nadal przepis FIFA, mówiący, że w kadrze zgłoszonej na każdy międzynarodowy turniej pod egidą piłkarskiej centrali każdy zawodnik musi mieć numer od 1 do 24. Przepis ten próbowali ominą

Od Moore’a po Maldiniego

Bobby Moore w trakcie swojej piłkarskiej kariery był wizytówką West Ham United. Jako wychowanek klubu, grał w nim w latach 1958-1974, a jego bilans spotkań to 544 mecze i 24 gole. Po zakończeniu kariery zajął się pracą trenerską, lecz przerwała ją choroba. Rak jelita grubego okazał się zbyt dużą przeszkodą dla 102-krotnego reprezentanta Anglii i legendy nie tylko West Hamu, ale całej angielskiej piłki. Oprócz pomnika przedstawiającego Moore’a, który znajduje się przed Wembley, w londyńskiej drużynie zdecydowano się zastrzec numer „6”, z którym najczęściej występował Moore. Zostając w Anglii w ekipie Chelsea Londyn od 2003 roku nikt nie wystąpił z numerem 25. Powód? Gianfranco Zola. Włoch w latach 1996-2003 reprezentował barwy Chelsea i w tym czasie zaskarbił sobie miłość fanów zespołu ze Stamford Bridge. Niewysoki napastnik zagrał w 229 meczach zdobywając 59 bramek. Uznano, że wycofanie numeru 25 będzie doskonałym podziękowaniem za wszystko, co Zola zrobił dla drużyny.

W futbolu niejednokrotnie byliśmy świadkami śmierci piłkarza na boisku. Odejścia Marca-Viviena Foe, Miklosa Fehera czy Antonio Puerty to tylko niektóre, najbardziej znane boiskowe tragedie ostatnich lat. Kameruńczyk Foe zmarł w trakcie spotkania Pucharu Konfederacji w 2003 roku z Kolumbią. Przyczyną zgonu był atak serca. Śmierć pomocnika zszokowała cały piłkarski świat. Władze klubów RC Lens, Olympique Lyon i Manchesteru City bez chwili zastanowienia wycofały numer, w którym Foe grał w tych klubach. Podobnie postąpiono w reprezentacji. Chociaż w ten sposób można było podtrzymać pamięć o Foe, który na zawsze został w sercach fanów.

Feher oraz Puerta także zginęli przez problemy z sercem. Węgier jako zawodnik Benfiki Lizbona upadł na boisko po strzeleniu gola i otrzymaniu żółtej kartki za przedłużanie rozpoczęcia gry. Z kolei Hiszpan dzięki szybkiej pomocy służb medycznych zdołał opuścić boisko o własnych siłach. Niestety w szatni serce znów się zatrzymało i Puertę w ciężkim stanie odwieziono do szpitala. Niestety i Feher i Puerta zginęli, a ich kluby bez wahania zdecydowały się na wycofanie numerów. Jednak Sevilla napotkała na problem. Przepisy hiszpańskiej federacji mówią, że kadra zgłoszona do rozgrywek ligowych musi nosić numery od 1-25, a co za tym idzie „16”, którą nosił obrońca nie mogła być zarezerwowana.

W Ajaksie Amsterdam nikt nie wystąpi już z numerem „14”. Należał on bowiem do Johana Cruyffa, który dla kibiców amsterdamskiego klubu jest żywą legendą. Cruyff dwukrotnie występował w „Joden” i mimo że przez pewien czas grał w ekipie odwiecznego rywala Feyenoordu, to i tak w Amsterdamie jest kochany.

We włoskim Milanie dwójka graczy może poszczycić się tym, że numery w których występowali są zastrzeżone. To Franco Baresi i Paolo Maldini, którzy przez wiele lat byli opoką defensywy włoskiego klubu. Co więcej, obaj całą swoją karierę poświęcili Milanowi. W przypadku Maldiniego wycofanie „3” może mieć swój kres. Wszystko przez życzenie zawodnika, który chciałby, aby któryś z jego synów grał z tym numerem jeśli uda mu się przebić do pierwszego zespołu Milanu.

Numer dla kibiców

Wiele klubów wyróżnia nie tylko swoich zawodników, ale także kibiców, którzy nazywani są dwunastym graczem zespołu. To ich wspaniały doping niesie drużynę do zwycięstwa, a ich wsparcie w ciężkich chwilach także ma ogromne znaczenie. Zastrzeżenie numeru „12” dla kibiców to okazałe wyróżnienie. Na taki ruch zdecydowały się m.in. Flamengo Rio de Janeiro, Portsmouth, RC Lens, Bayern Monachium, Werder Brema, PAOK Saloniki, Lazio Rzym, Feyenoord Rotterdam, PSV Eindhoven, Fenerbahce Stambuł czy Dynamo Kijów.

Niektóre drużyny decydują się zastrzec numer zgodny z numerem sektora, na którym zasiadają najwierniejsi fani. Tak też jest w Panathinaikosie, gdzie wycofano „13”. Tak samo ma się sprawa w angielskim Norwich City.

Polacy nie gęsi… zastrzeżone numery też mają!

W Polsce także przyjęto zachodni zwyczaj zastrzegania numerów zasłużonym dla klubu. W Legii Warszawa nikt nie wystąpi z „10”, z którą grał Kazimierz Deyna. Natomiast w Lechu Poznań numer „12” zadedykowano kibicom ze stadionu przy ulicy Bułgarskiej.

Komentarze
Łukasz Koszewski (gość) - 16 lat temu

W Bayernie dwunastka również jest zadedykowana
kibicom

Najnowsze