Futbol jest wielki: Samba w Donbasie


Donieck w niczym nie przypomina raju na Ziemi. Zamiast plaż, czystych jezior i lasów powszechnym widokiem są kopalnie, huty czy koksownie chemiczne. Zimą temperatura w tym regionie Ukrainy spada do –30 stopni Celsjusza, a dzień trwa tylko kilka godzin. Nie są to wymarzone warunki dla ludzi wychowanych w ciepłej i słonecznej Brazylii. Mimo tych niesprzyjających czynników już od kilku lat gracze z najludniejszego kraju Ameryki Południowej są gwarantem sukcesów miejscowego klubu piłkarskiego – Szachtara.


Udostępnij na Udostępnij na

15 października 1995 roku – niedzielne popołudnie. Na Stadionie Olimpijskim w Doniecku miejscowy Szachtar podejmuje Tawriję Symfeopol. Nagle obiektem wstrząsa potężna eksplozja. Już po chwili staje się jasne, że w loży VIP-ów eksplodowała bomba. W zamachu ginie kilkanaście osób, w tym właściciel klubu, Ołeksandr Bragin, jeden z liderów tzw. „klanu donieckiego”. Sprawców tego ataku nigdy nie złapano. Dokładnie rok później nowym prezydentem Szachtara został 30-letni absolwent ekonomii, Rinat Achmetow. Mający tatarskie korzenie biznesmen dysponował pokaźnym majątkiem, który zdobył dzięki przejmowaniu za bezcen upadających zakładów pracy w Donbasie. Jak każdy szanujący się postsowiecki oligarcha, Achmetow zapragnął zainwestować swoje pieniądze w klub piłkarski, padło na Szachtara. Szybko okazało się, że młody milioner zamierza zmienić „Górników” w drużynę, która będzie liczyć się w Europie.

Także Douglas Costa okazał się wzmocnieniem Szachtara
Także Douglas Costa okazał się wzmocnieniem Szachtara (fot. tumblr.com)

Przez kolejnych pięć sezonów Szachtar za każdym razem kończył ligę na drugim miejscu, ustępując jedynie Dynamu Kijów. Dla Achmetowa było to jednak za mało. Dobrodziej donieckiego klubu pompował w swoją zabawkę miliony hrywien, zatrudniając coraz więcej zagranicznych zawodników. Do Szachtara trafili Nigeryjczycy: Isaac Okornkwo i Julius Agahohwa i Polacy: Mariusz Lewandowski i Wojciech Kowalewski, którzy pomogli „Górnikom” wywalczyć w sezonie 2001/2002 pierwsze w historii mistrzostwo Ukrainy. Po tym triumfie zafascynowany widowiskowym brazylijskim futbolem Achmetow postanowił pozyskać gracza z Kraju Kawy, 22-letniego napastnika Brandao. W historii ekipy z Donbasu zaczęła się nowa, bogata w sukcesy epoka.

Dla Brandao pierwsze miesiące na Ukrainie były katorgą. Młody zawodnik nie znał miejscowego języka, alfabetu ani zwyczajów. Jak można się łatwo domyślić, także surowa zima nie była sprzymierzeńcem ciemnoskórego napastnika. Z wolna jednak Brazylijczyk zaczął się aklimatyzować w Europie Wschodniej. W pierwszych dwóch sezonach na Ukrainie Brandao zaliczył odpowiednio cztery i osiem trafień. Forma piłkarza urodzonego w Sao Paulo jeszcze mocniej wzrosła, odkąd w czerwcu 2004 roku trenerem Szachtara został Mircea Lucescu.

Rinat Achmetow postawił przed nowym trenerem tylko jeden cel – odzyskanie mistrzostwa Ukrainy – w zamian gwarantując kilkadziesiąt milionów euro na transfery. Lucescu przyjął wyzwanie i ściągnął do Doniecka czterech nowych zawodników, w tym dwóch Brazylijczyków: Matuzalema z Brescii (kosztował rekordowe, jak na ukraińskie warunki, 14 milionów euro) i Giovanniego Batistę z Galatasaray (3 miliony euro). Gracze z Kraju Kawy wydatnie pomogli swojej nowej drużynie w historycznym awansie do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Pół roku później, w styczniu 2005 roku, brazylijska kolonia w Donbasie znów się powiększyła, a pomarańczowe koszulki „Górników” przywdziali dwaj kolejni „Canarinhos”: Elano z Santosu (7,6 mln euro) i Jadson z Atletico Paraenense (5 mln euro). Na mecie sezonu 2004/2005 Szachtar nie dał większych szans ligowym rywalom i z dorobkiem 26 zwycięstw w 30 spotkaniach zdobył mistrzostwo kraju. Najlepszym strzelcem donieckiej ekipy był Brandao, drugie miejsce zaś w tej klasyfikacji przypadło Juliusowi Agahohwie i Matuzalemowi.

Mircea Lucescu zaprezentował właścicielowi Szachtara autorską wersję rozwoju drużyny. Formacje obronne oraz pozycję defensywnego pomocnika mieli obstawiać zawodnicy ze środkowo-wschodniej Europy, natomiast o sile ataku decydowali, z małymi wyjątkami, Brazylijczycy. Achmetow przystał na to i już wkrótce w Doniecku zameldował się niedawny kolega klubowy Jadsona, ofensywny pomocnik Fernandinho, za którego zapłacono 7,8 mln euro. Podobnie jak w przypadku innych Brazylijczyków, Lucescu powoli wprowadzał tego zawodnika w realia europejskiego futbolu. Opłaciło się. W lidze „Górnicy” ponownie byli bezkonkurencyjni, sięgając drugi raz z rzędu po mistrzostwo kraju. Korona króla strzelców ligi ukraińskiej przypadła po raz pierwszy w historii dwóm zawodnikom, którzy w dodatku pochodzili spoza krajów byłego Związku Radzieckiego: Brandao i Nigeryjczykowi Emmanuelowi Okoduwie z Arsenału Kijów.

W 2007 roku w Doniecku doszło do sporej rewolucji kadrowej. Na początku stycznia Mircea Lucescu pozyskał kolejnego młodego gracza z Kraju Kawy, Luiza Adriano. W następnych miesiącach z Szachtarem pożegnali się jednak długoletni kapitan tej drużyny, Anatolij Tymoszczuk, dwaj czołowi napastnicy, Ciprian Marica i Andrij Worobiej, a także brazylijski duet Elano i Matuzalem. O ile transfer pierwszego z Brazylijczyków, który odszedł do Manchesteru City, nie wzbudził większych emocji, to sprawa byłego gracza Brescii wywołała skandal. Matuzalem, wbrew woli szefów „Górników”, przyjął ofertę Realu Saragossa i zdecydował się na kontynuowanie kariery w Primera Division. Wściekli Ukraińcy złożyli zażalenie do trybunału piłkarskiego FIFA, domagając się 25 milionów euro zadośćuczynienia. Ostatecznie Achmetow i spółka musieli się zadowolić sumą o 10 milionów mniejszą, a sam Matuzalem nigdy już nie wrócił do formy, jaką imponował w Doniecku.

Po sprzedaży kilku czołowych graczy duet Achmetow-Lucescu postanowił odejść od forsowanej przez siebie zasady i sprowadzić do Szachtara dwóch zawodników o uznanej w Europie marce: Nery’ego Castillo z Olympiakosu Pireus, który kosztował 15 milionów euro, oraz trzykrotnie tańszego Włocha Cristiano Lucarellego z Livorno. Obaj wytrzymali na Ukrainie zaledwie sześć miesięcy, a Meksykanin wsławił się głównie nieposłuszeństwem i bez żalu został oddany do Manchesteru City. Letnie okno transferowe w 2007 roku przyniosło jednak Szachtarowi wymierne korzyści w postaci transferów Andrija Piatowa, Ołeksandra Gładkiego oraz, jakże byłoby inaczej, Brazylijczyków, Ilsinho i Williana. Średnia wieku kanarkowej kolonii w Donbasie obniżyła się, umiejętności wręcz przeciwnie. Górniczy klub wkroczył w najbardziej efektywny etap w swej historii.

Ilsinho miał w domyśle zastąpić w Doniecku prawego obrońcę Darijo Srnę. Chorwat jednak nigdzie się nie wybierał i Mircea Lucescu znalazł kupionemu za 10 mln euro z Sao Paulo FC zawodnikowi nową pozycję na boisku, prawą pomoc. Z kolei występujący na lewym skrzydle dziewiętnastoletni Willian, wyceniony przez Corinthians Sao Paulo na 14 mln euro, dostał od rumuńskiego trenera kilka miesięcy na aklimatyzację w Europie. Opłacało się jednak być cierpliwym, bo filigranowy pomocnik z czasem stał się kluczowym graczem „Górników”. W sezonie 2007/2008 mający w składzie sześciu Brazylijczyków Szachtar znów sięgnął po mistrzostwo Ukrainy. Graczom z Donbasu gorzej poszło w Lidze Mistrzów, gdzie odpadli już po fazie grupowej.

Przed rozpoczęciem kolejnych rozgrywek Rinat Achmetow wyłożył dziewięć milionów euro na napastnika Cruzeiro Belo Horizonte, Marcelo Moreno. Choć nowy nabytek Szachtara legitymował się boliwijskim paszportem, to niemal całą karierę piłkarską spędził w ojczyźnie ojca, Brazylii. Moreno grał nawet w młodzieżowej reprezentacji „Canarinhos”. Początek sezonu 2008/2009 był dla milionerów z Doniecka bardzo nieudany, gdyż z pierwszych dziesięciu meczów ligowych wygrali zaledwie dwa. Mircea Lucescu szczęśliwie zachował swoją posadę i wobec marnych szans na obronę tytułu mistrzowskiego otwarcie zapowiedział, że jego drużyna powalczy w europejskich pucharach.

Podopieczni rumuńskiego szkoleniowca, zajmując trzecie miejsce w grupie Ligi Mistrzów, automatycznie zapewnili sobie grę w wiosennych meczach ostatniej edycji Pucharu UEFA, lecz w tych spotkaniach nie mógł już zagrać sprzedany do Olympique Marsylia Brandao. „Górnicy” nie przejęli się jednak stratą swego snajpera i w drodze do finału rozgrywek rozprawili się kolejno z Tottenhamem Hotspur, CSKA Moskwa, Olympique Marsylia i Dynamem Kijów, a z dwunastu bramek strzelonych przez ukraińską drużynę aż dziesięć było dziełem brazylijskich zawodników. W rozgrywanym w Stambule meczu finałowym przeciwko Werderowi Brema Lucescu postawił od pierwszej minuty na Fernandinho, Ilsinho, Williana, Jadsona i Luiza Adriano. Ci dwaj ostatni swoimi bramkami zapewnili Szachtarowi historyczny sukces, jakim niewątpliwie było zdobycie Pucharu UEFA. Rinat Achmetow mógł triumfować – spełniło się jego wielkie marzenie.

Dziś barwy Szachtara Donieck reprezentuje ośmiu Brazylijczyków: Fernandinho, Jadson, Luiz Adriano, Willian, Douglas Costa, Alex Teixeira, Dentinho i Alan Patrick oraz dwóch piłkarzy mających brazylijskie korzenie: Boliwijczyk Marcelo Moreno i Chorwat Eduardo da Silva. O tym, ile dziś gracze z Kraju Kawy znaczą dla donieckiego zespołu, niech poświadczą następujące statystyki. Gdy w sezonie 2010/2011 „Górnicy” wywalczyli mistrzostwo, Puchar i Superpuchar Ukrainy, a także awansowali do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, w sumie zdobyli 92 bramki, z czego aż 70 padło łupem zawodników o brazylijskich korzeniach.

Rinat Achmetow może obecnie przebierać w ofertach dla swych południowoamerykańskich asów. Media co rusz informują o zainteresowaniu zakupem Jadsona, Williana czy Douglasa Costy ze strony czołowych europejskich klubów. Widać, że w przeciwieństwie do strategii Antoniego Ptaka, ongiś właściciela Pogoni Szczecin, który ściągnął do zespołu „Portowców” kilkunastu amatorów z Kraju Kawy, plan ukraińskiego oligarchy miał ręce i nogi. Wszak oprócz dobrych chęci trzeba też dużych pieniędzy, aby móc regularnie oglądać na ultranowoczesnej Donbass Arenie popisy rodem z Copacabany. Po prostu samba w Donbasie. Ot jeden z widocznych znaków piłkarskiej globalizacji.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze