W czasie transferowej gorączki nazwa Real Madryt przewija się niemalże w przypadku każdej gwiazdy futbolu. Kaka, Cristiano Ronaldo, Raul Albiol i Karim Benzema to zawodnicy, którzy już wzmocnili „Królewskich”, a mówi się, że to nie koniec transferów na Santiago Bernabeu. Już teraz mówi się o powstaniu istnego „dream teamu”, który pokona każdego przeciwnika. A pamiętać należy, że Real już ponad 50 lat wstecz słynął z plejady gwiazd, które ściągano do Madrytu i jak się okazało, wówczas przyniosło to zamierzony efekt.
Lata 50. XX wieku to okres pierwszych wielkich sukcesów Realu na arenie europejskiej. W 1955 roku rozegrano pierwszą edycję Pucharu Mistrzów, który po dziś dzień przetrwał jako Liga Mistrzów. „Los Blancos” marsz po pierwsze trofeum w tych rozgrywkach rozpoczęli od wygranej 2:0 nad Servette Genewa. Zawodnicy trenera Jose Villalongi Llorente demolowali po kolei swoich przeciwników, a w finale pokonali Stade de Reims z Raymondem Kopą w składzie 4:3. Już wtedy w Madrycie błyszczały gwiazdy Alfredo di Stefano i Francisco Gento, którzy to dzięki swojej dobrej postawie walnie przyczynili się do triumfu „Królewskich”.
Blond strzała

Alfredo di Stefano przyszedł na świat 4 lipca 1926 roku w Barracas, w jednym z dystryktów Buenos Aires. Mający w Hiszpanii przydomek „Don Alfredo” zawodnik w trakcie swojej kariery występował w… trzech drużynach narodowych. W początkowych latach swojej przygody z futbolem występował on w River Plate, jednak początkowo nie poznano się na jego talencie i bez żalu odesłano do Huracanu. Dopiero po powrocie z wypożyczenia di Stefano dostał szansę na pokazanie swoich umiejętności i jak się okazało rok 1947 należał właśnie do napastnika zwanego „La Saeta Rubia”, czyli „Blond strzała”. To właśnie wtedy zadebiutował on w reprezentacji Argentyny, w której rozegrał sześć spotkań, zdobywając sześć bramek. Kolejne lata to czas coraz gorszej sytuacji w Argentynie, wskutek czego najlepsi zawodnicy zaczęli uciekać z kraju. Ich celem była Kolumbia, gdzie czekały duże pieniądze. Taką drogą podążył też di Stefano, który trafił do Millonarios Bogota. „Don Alfredo” był już gwiazdą, która swoimi bramkami przesądzała o losach spotkań. W Kolumbii był on uwielbiany do tego stopnia, że przyjął obywatelstwo tego kraju i wystąpił w reprezentacji. Przygoda z kolumbijską kadrą nie należała do najlepszych, bowiem zaledwie cztery spotkania przy zerowej zdobyczy bramkowej nie należą do spektakularnych wyczynów. Przyczyną tego mógł być też fakt, że nikt nie chciał z Kolumbią grać, bowiem groziło to licznymi sankcjami ze strony FIFA. Sielanka nie trwała wiecznie, pieniądze się skończyły, a di Stefano, podobnie jak większość graczy, wyjechał z kraju. Następnym przystankiem dla napastnika była Hiszpania. Argentyńczyk trafił początkowo do Barcelony, lecz Real nie zamierzał rezygnować z zawodnika. Po długim sporze między klubami di Stefano w 1953 roku trafił do „Los Merengues”. Real w składzie z nowym egzekutorem zwyciężył w lidze, a sam gracz zdobył koronę króla strzelców. Di Stefano przez jedenaście lat występował w Realu, a w tym czasie zdobył 216 bramek w 282 spotkaniach. Nie zabrakło go także w hiszpańskiej kadrze, gdzie wystąpił w 31 meczach i strzelił 23 gole. W końcowym etapie kariery występował w Espanyolu Barcelona, gdzie przeszedł na piłkarską emeryturę w wieku 40 lat. Potem próbował swoich sił na ławce trenerskiej prowadząc m.in. Valencię czy Real. Jako zawodnik „Galacticos” czterokrotnie sięgnął po Puchar Mistrzów, a także ośmiokrotnie po mistrzostwo Hiszpanii.
Wielki Paco
Francisco Gento to bezdyskusyjnie najbardziej utytułowany zawodnik w historii Realu Madryt. Urodzony 21 października 1933 w Guarnizo lewoskrzydłowy rozpoczynał karierę w małych drużynach z okolicy. Dopiero w 1952 roku „Paco” trafił do Santander, gdzie ma okazję zmierzyć się z najlepszymi zawodnikami w Hiszpanii. Grał na tyle dobrze, że zaledwie po sezonie zgłosił się po niego Real, gdzie „La Galerna del Cantábrico” spędził całą swoją późniejszą karierę, stając się jednym z symboli madryckiego klubu. Niewielki wzrostem i bardzo szybki zapoczątkował wspólnie z di Stefano złotą erę Realu. Gento występował w barwach „Królewskich” aż 18 lat i w tym czasie rozegrał 428 spotkań i 126 razy pokonał bramkarza rywali. Grał także w reprezentacji Hiszpanii, z którą sięgnął po Mistrzostwo Europy w 1964 roku. Dwanaście tytułów mistrza Hiszpanii i sześć triumfów w Pucharze Mistrzów – czy kiedykolwiek znajdzie się drugi piłkarz Realu, który osiągnie z klubem tyle co Gento?
Real nadal nie miał sobie równych na arenie europejskiej wygrywając rok po roku rozgrywki o Puchar Mistrzów. Do Madrytu ściągali kolejni zawodnicy, którzy wraz ze wspomnianymi Gento i di Stefano tworzyli jeszcze silniejszy zespół. „Królewskich” wzmocnili kolejno Raymond Kopa (Kopaszewski), Jose Santamaria i Ferenc Puskas.
Napoleon Futbolu
Raymonda Kopaszewskiego z pewnością można zaliczyć do polskich akcentów w drużynie Realu. Francuski piłkarz, którego rodzicami byli emigranci z Polski występował w Realu zaledwie trzy lata, ale i w tym czasie zasłużył sobie na miano jednej z klubowych legend. Urodzony 13 października 1931 roku w Noeux-Les Mines pomocnik lub napastnik rozpoczynał swoją profesjonalną karierę w Angers, skąd trafił do Stade de Reims. To właśnie tam miał okazję po raz pierwszy spotkać się z zawodnikami Realu, z którymi zmierzył się w finale Pucharu Mistrzów w 1956. Dobra postawa w tamtym spotkaniu zaowocowała transferem właśnie do „Królewskich”. Dzięki wspaniałej postawie Kopy, którego zdecydowano ustawić się na pozycji skrzydłowego Real sięgnął po trzy Puchary Mistrzów i dwa zwycięstwa w lidze. Kopaszewski mógł na dłużej pozostać w Madrycie, lecz odrzucił on ofertę nowego kontraktu. Być może powodem był fakt, że nie mógł sam decydować o obliczu drużyny i być jej liderem. W barwach „Blancos” wystąpił 79 razy zdobywając 24 gole. Jako gracz Realu otrzymał także Złotą Piłkę w 1959 roku. Wrócił do Reims, gdzie dalej kontynuował karierę u boku takich graczy jak Just Fontaine czy Armand Penverne.
Urugwajska skała
Real Madryt w latach 50. to nie tylko finezyjna gra w ofensywie, ale także i dobrze dobrana defensywa, którą od 1958 roku rządził Urugwajczyk Jose Emilio Santamaria. Defensor ten przyszedł na świat 31 lipca 1929 roku w Montevideo i to właśnie tam stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki. Reprezentując barwy Nacionalu zdobył uznanie w swoim kraju, a także opinię jednego z najlepszych obrońców ówczesnych czasów. Oczywiście występował także w narodowej kadrze i w 1954 roku wyjechał na Mundial do Szwajcarii. W 1957 roku zgłosił się po niego Real i tym sposobem Santamaria pożegnał się nie tylko z grą w Nacionalu, ale też z grą w kadrze, gdzie zaliczył 20 występów. Słynący z doskonałej gry w powietrzu zawodnik przyjął obywatelstwo hiszpańskie i to właśnie z reprezentacją tego kraju dane było mu pojechać po raz drugi na Mistrzostwa Świata. Santamaria z Realem czterokrotnie sięgnął po Puchar Mistrzów i pięciokrotnie świętował mistrzostwo Hiszpanii. Z 226 występami na koncie zakończył karierę w madryckim zespole w wieku 37 lat i zajął się pracą trenerską. Do dziś uważany jest za jednego z najlepszych obrońców w całej historii Realu.
Galopujący major
Ostatnim z wielkich transferów Realu w latach 50. było sprowadzenie słynnego Węgra Ferenca Puskasa. Gwiazda „Złotej jedenastki” przyszła na świat 2 kwietnia 1927 roku w Budapeszcie. Oczywiście tam też rozpoczął swoją przygodę z piłką, gdy jako dwunastolatek porzucił szkołę na rzecz piłki. Popularny „Pancho” grając w Kispescie Budapeszt zdobył wszystko na rodzimej arenie, a z reprezentacją Węgier święcił triumfy na boiskach międzynarodowych. Mając u boku takich graczy jak Sandor Kocsis, Nandor Hidegkuti czy Zoltan Czibor zdobył złoty medal olimpijski w 1952 oraz wicemistrzostwo świata w 1954 roku. Na Węgrzech wybucha powstanie, a Puskas decyduje się na wyjazd z kraju, kończąc tym samym reprezentacyjną karierę z imponującym dorobkiem 85 spotkań i 84 bramek. To właśnie wtedy łącznik trafił do Madrytu, gdzie znalazł się za sprawą kierownika drużyny Węgra Oestreichera. Coś, co zdawało się nierealne, a więc Di Stefano i Puskas obok siebie na boisku, stało się faktem. Popisem tych dwóch graczy był niezapomniany finał Pucharu Mistrzów w 1960 roku. Mecz z Eintrachtem Frankfurt zakończył się wygraną Realu 7:3, a łupem bramkowym podzielili się Puskas (cztery trafienia) i di Stefano (trzy trafienia). W 1966 roku po wielu latach sukcesów decyduje się na zakończenie kariery jako zawodnik „Królewskich”. Kończy ją z dorobkiem 182 spotkań i 157 goli oraz dwoma wygranymi w Pucharze Mistrzów i pięcioma tytułami mistrza Hiszpanii. „Pancho” zmarł 17 listopada 2006 roku w wieku 79 lat.
Jak widać, Real już niemal od zawsze kojarzony był z wielkimi gwiazdami, które przychodziły do klubu za duże pieniądze. W latach 50. taka taktyka okazała się skuteczna i przyniosła wiele sukcesów. Jednak czy obecnie Cristiano Ronaldo, Kaka i spółka będą w stanie powtórzyć choćby część sukcesów tamtego wielkiego Realu?
di Stefano nidgy nie grał w FC Barcelonie ponieważ
katalończycy wycofali się z walki o niego. Miał grać
na przemian jeden sezon w Barsie a jeden w Realu ale
zarząd klubu z Katalonii podał sie do dymysji i tym
samym Alfredo trafił do Madrytu. Di Stefano na
zakończenie kariery trafił do Barcelony ale nie do FC
tylko do Espanyolu.
di Stefano nigdy nie zagrał w oficjalnym meczu FC
Barcelony, ale był w klubie przez krótki czas. Do
Realu poszedł ze względów politycznych, niejako przez
nie przymuszony.
"Don Alfredo" wygrał 5 pucharów mistrzów a nie 4