Mianem „króla pola karnego” na ogół określa się bramkostrzelnych napastników, którzy z łatwością zdobywają gole z każdej pozycji. Prawdziwymi władcami tej części boiska są jednak golkiperzy. Bramkarz na boisku może być tylko jeden. Dlatego jest to swego rodzaju indywidualność w całej piłkarskiej drużynie. Obecnie grono najlepszych graczy tej pozycji na świecie tworzą: Petr Cech, Iker Casillas i Gianluigi Buffon. Swego czasu cały glob zachwycał się postawą między innymi Seppa Maiera i Gordona Banksa. Żaden z nich nie osiągnął jednak poziomu „Czarnej Pantery” ze Wschodu.
W latach 20-tych ubiegłego wieku Rosja pogrążała się w komunizmie. Najbardziej gloryfikowaną grupą społeczną stali się ludzie pracy – robotnicy. Do tej grupy zaliczał się między innymi mieszkaniec stolicy największego kraju świata – Iwan Jaszyn. 22 października 1929 roku na świat przyszedł jego syn, ochrzczony imionami Lew Iwanowicz. Pierwsze etapy jego życia okazały się dla niego bardzo ciężkie. Ze względu na swój młody wiek chłopak nie musiał uczestniczyć w działaniach zbrojnych w czasie drugiej wojny światowej. Gdy miał miejsce atak Hitlera na Rosję, cała rodzina Jaszynów została ewakuowana na Zawołże. Tam w roku 1943 zaczął pobierać pierwsze lekcje w zawodzie ślusarza. Po powrocie do rodzinnej Moskwy zatrudnił się jako robotnik w fabryce. Kiedy tylko miał wolną chwilę, poświęcał ją swojej największej życiowej pasji – piłce nożnej. Już wtedy grał na bramce w reprezentacji Tuszyna, jednego z podstołecznych miasteczek włączonego w granice administracyjne najdroższego obecnie miasta na świecie w 1960 roku. Łącznie pracował jako robotnik przez pięć lat.
W 1949 postanowił całkowicie oddać się swojej sportowej pasji. Spełnił wtedy swoje prawdziwe marzenie: dostał szansę zostania profesjonalnym piłkarzem. Jego przygoda z futbolem rozpoczęła się od zespołu rezerw Dynama Moskwa. Od samego początku dwudziestoletni Jaszyn odznaczał się nieprzeciętnymi bramkarskimi umiejętnościami. Szybko został zmiennikiem podstawowego ówcześnie golkipera „Biało-niebieskich” – Aleksieja Chomicza. Pozycja, na której występował, umożliwiała mu uprawianie nie tylko jednej dyscypliny sportu. Młody Lew zapisał się nie tylko do sekcji piłkarskiej, ale również do hokejowej. Bardzo dobrze radził sobie strzegąc bramki Dynama w hokeju na lodzie. Jego związek z tą grą zespołową trwał cztery lata. W 1953 pomógł swoim kolegom z lodowej tafli w wywalczeniu mistrzostwa Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Był nawet jednym z kandydatów do gry w reprezentacji swojego kraju podczas Mistrzostw Świata w hokeju na lodzie rozgrywanych w 1954 roku. Jego główną pasją była jednak piłka nożna i to jej postanowił się oddać.
Jaszyn ciężko pracował na treningach. Wiedział, czego chciał. Bardzo mu zależało na tym, żeby stać się podstawowym golkiperem swojego klubu. Jednak to zadanie okazywało się być bardzo trudnym. W oczach trenera Michaiła Siemiczastnego wyżej stały akcje Aleksieja Chomicza. Jednak wygryzienie go ze składu było wykonalne, o czym bohater niniejszego tekstu wiedział. Ostatecznie do pierwszej jedenastki przebił się w sezonie 1953. Jeszcze tego roku w Dynamie nastąpiła zmiana szkoleniowca. Nienotującego dobrych wyników Siemiczastnego zastąpił Michaił Jakuszyn. Okazało się to korzystne zarówno dla trenera, jak i dla golkipera. Jaszyn stał się niepodważalnym numerem jeden w bramce „Biało-niebieskich”. Rozgrywki ’53 Dynamo zakończyło z krajowym pucharem. Sezon później świętowało już mistrzostwo Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Moskiewska drużyna wiele zawdzięczała swojemu bramkarzowi, który potrafił wyjść obronną ręką z nieprawdopodobnych sytuacji. Wtedy uwagę na liczącego ówcześnie 24 lata Lwa zwrócił Gawrił Kaczalin, selekcjoner reprezentacji ZSRR. Od samego początku wychowanek teamu obecnie prowadzonego przez Andrieja Kobieliewa wywalczył sobie bluzę z numerem 1, stając się na niemal pokolenie podstawowym bramkarzem Sbornej. Już wtedy nazywano go „Czarną Panterą” ze względu na niesamowitą szybkość i uwielbienie do czarnych strojów. Jego cechą charakterystyczną były również długie ręce, dlatego też również nosił pseudonimy „Czarny Pająk” i „Czarna Ośmiornica”.
Po drugim z rzędu mistrzostwie Rosji stanął przed jeszcze większym wyzwaniem. Trener Kaczalin postanowił zabrać go do Melbourne na turniej olimpijski. W Australii wydatnie przyczynił się do największego ówczesnej historii sukcesu reprezentacji Związku Radzieckiego. Z Antypodów „Czarna Pantera” wrócił w glorii mistrza olimpijskiego. Sezon nieco zepsuła mu liga, w której wraz z „Biało-niebieskimi” zajął drugą lokatę, oddając czempionat największemu przeciwnikowi, Spartakowi. Gdy tytuł został odzyskany jesienią 1957, Sborna odniosła kolejny historyczny sukces, kwalifikując się do Mistrzostw Świata, których gospodarzem była Szwecja. W tym samym roku miał miejsce historyczny mecz reprezentacji Polski i Związku Radzieckiego. W
Starciu rozegranym na Stadionie Śląskim w Chorzowie „Biało-czerwoni” pokonali „wielkiego brata ze Wschodu” 2:1. „Czarną Panterę” dwukrotnie pokonał wtedy fenomenalny Gerard Cieślik. Wyjazd Rosjan na turniej do Skandynawii poprzedził skandal związany z Eduardem Strielcowem. 21-letni zawodnik odmówił transferu z Torpedo Moskwa do CSKA lub Dynama. Nieprzeciętnie uzdolnionemu napastnikowi groziło wydalenie z kadry za niesubordynację wobec komunistycznej władzy. Będący ówcześnie największym autorytetem wschodniego futbolu bramkarz „Biało-niebieskich” należał do tych, którzy bezskutecznie próbowali namówić go do wyboru nowej drużyny. Ta odmowa kosztowała Strielcowa piłkarską karierę, a znajdujący się u progu życiowej formy Jaszyn pojechał wraz z kolegami z drużyny na Półwysep Skandynawski. Tam w grupie D reprezentacja Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich trafiła na Anglików, Austriaków i Brazylijczyków. Już pierwszy mecz pokazał, że Rosjanie będą jednymi z kandydatów do wyjścia z grupy. Po bramkach Nikity Simoniana i Aleksandra Iwanowa gracze ze Wschodu prowadzili 2:0, lecz Synom Albionu udało się wyrównać za sprawą Dereka Kevena i Toma Finneya. Starcie z Austrią okazało się spacerkiem, a w ostatnim meczu grupy podopieczni Kaczalina ulegli Brazylijczykom, wśród których brylował sam Pele. Do wyłonienia drugiego przedstawiciela tej grupy w fazie pucharowej potrzebny był baraż, gdyż kadra ZSRR miała identyczny bilans bramkowy, co Wyspiarze. Jednak to Sowieci zwyciężyli, awansując do ćwierćfinału, w którym ulegli Szwedom 0:2.
Rok 1958 nie należał do najbardziej udanych w karierze „Czarnej Pantery”. Niepowodzenia na Mundialu nie udało się powetować w lidze, gdzie po raz kolejny lepszy okazał się Spartak. W kolejnych rozgrywkach Dynamu udało się uzyskać tytuł, by w następnych zadowolić się jedynie brązowym medalem. Jednak pierwsza połowa 1960 roku okazała się zarówno dla Lwa Iwanowicza, jak i dla Sbronej, obfitującą w kolejny historyczny sukces. Kadra pod wodzą Gawriła Kaczalina przystąpiła do rywalizacji w mistrzostwach Europy. Łącznie wzięło w nich udział 17 drużyn. W fazie wstępnej Czechosłowacja wyeliminowała Irlandię. W 1/8 finału rozgrywanych jako forma eliminacji Rosjanie dwukrotnie uporali się z Węgrami 3:1 i 1:0. W kolejnym etapie kwalifikacji, ćwierćfinale, uzyskali kolejną promocję dzięki temu, że Hiszpanie oddali dwumecz walkowerem. Na turnieju finałowym, poza Związkiem Radzieckim, wystąpiły Francja, Czechosłowacja i Jugosławia. W półfinale Jaszyn i spółka trafili na południowych sąsiadów Polski, których rozgromili 3:0. Pierwszy historyczny finał Mistrzostw Europy okazał się starciem dwóch krajów o ustroju komunistycznym. Dzięki bramce Wiktora Poniedielnika premierowe mistrzostwo Starego Kontynentu trafiło w ręce Sowietów. Swój spory udział w tym sukcesie miał niewątpliwie pewny i skuteczny w bramce „Czarna Pantera”.
Po przegranym sezonie 1960 na stanowisku trenera Dynama Moskwa Michaiła Jakuszyna zastąpił Wsiewołod Blinkow. Jednak kolejne rozgrywki okazały się dla Jaszyna i całego temu „Biało-niebieskich” wielką porażką. Nie udało im się nawet zająć miejsca w pierwszej trójce. Dopiero przyjście Aleksandra Ponomariewa przywróciło blask klubowi, którego właścicielem było KGB. W roku 1962 „Czarny Pająk” wydatnie przyczynił się do zdobycia przez swój zespół srebrnego medalu. W międzyczasie wyjechał ze Sborną na kolejny Mundial, tym razem do Chile. Rosjanie powtórzyli wynik ze Szwecji. Wyszli z grupy z pierwszego miejsca, pokonując 2:0 Jugosławię, 2:1 Urugwaj i remisując 4:4 z Kolumbią. W ćwierćfinale nie sprostali jednak gospodarzom i mistrzowie Europy wrócili na Stary Kontynent z niczym. Po występie w Chile odpowiedzialnością za niepowodzenie na Mundialu obarczono właśnie „Czarną Panterę”. Poczuł się on do tego stopnia urażony przez kibiców, że od tego momentu nie założył narodowej koszulki na terenie Związku Radzieckiego. Występował już tylko w meczach towarzyskich. To, co nie udało się w roku 1962, Jaszyn uzyskał w kolejnych rozgrywkach. Po trzech latach przerwy Dynamo wróciło na mistrzowski tron. Mający za sobą kolejny świetny sezon Lew Iwanowiz został doceniony przez całą piłkarską Europę. Dostąpił tego zaszczytu jako pierwszy zawodnik ze Wschodu. Został laureatem złotej piłki tygodnika „France Football” dla najlepszego piłkarza grającego w tej części świata. Jego wyczyn wart jest podkreślenia, gdyż dotychczas jest on jedynym bramkarzem, któremu dane było wzniesienie tego trofeum.
Po kolejnym, czwartym czempionacie kraju, Sborna z Jaszynem w składzie wybrała się do Hiszpanii na Euro 60 jako obrońca złotego medalu zdobytego cztery lata wcześniej we Francji. Półfinał z Danią okazał się spacerkiem. Piłkarze z największego kraju świata łatwo pokonali swoich przeciwników 3:0. Jednak finał nie poszedł już po ich myśli. Niesiona dopingiem 125 tysięcy fanów reprezentacja gospodarzy na słynnym Estadio Santiago Bernabeu poradziła sobie z aktualnymi mistrzami Starego Kontynentu i przejęła to miano, czekając na powtórne jego wywalczenia aż do 2008 roku.
Kolejnym wielkim turniejem, w jakim wziął udział Lew Iwanowicz, były rozgrywane w roku 1966 Mistrzostwa Świata w Anglii. Reprezentacja Związku Radzieckiego znalazła się w grupie D. Odniosła tam trzy zwycięstwa, pokonując 3:0 Koreę Północną, 1:0 Włochy i 2:1 Chile, które cztery lata wcześniej wyeliminowało ich z walki o medale. W ćwierćfinale 2:1 udało się Rosjanom pokonać Węgrów. Porażki spotkały ich dopiero w dwóch ostatnich starciach turnieju w „ojczyźnie futbolu”. „Czarna Pantera” i spółka najpierw ulegli 1:2 Niemcom, a potem w spotkaniu o trzecie miejsce dowodzonej przez samego Eusebio Portugalii. Do ojczyzny i tak wrócili w glorii czwartej drużyny świata, dotychczas największego sukcesu Sbornej.
Po tym sukcesie „Czarnej Panterze” już nie udało się zdobyć mistrzostwa Związku Sowieckiego. Dwukrotnie Dynamo Moskwa z nim w składzie kończyło rozgrywki na drugim miejscu. Dodatkowo poprowadził „Biało-niebieskich” do dwóch triumfów w pucharze największego kraju świata. Ponadto w 1970 udało mu się pojechać na czwarte, i ostatnie w jego piłkarskim życiu, Mistrzostwa Świata. Tym razem gospodarzem Mundialu był Meksyk. Ze względu na swój wieku, został tam dopiero trzecim golkiperem, ustępując miejsca Leonidowi Szmucowi i Anzorowi Kawazaszwilemu. Sborna powtórzyła na nich wynik z turniejów o czempiona globu ze Szwecji i Chile. Sowieci awansowali do ćwierćfinału z pierwszego miejsca w grupie po pokonaniu 4:1 Belgii, 2:0 Salwadoru i remisie 0:0 z Meksykiem. W pierwszym meczu fazy pucharowej gracze ze Wschodu nie byli w stanie sprostać Uurugwajowi, któremu ulegli 0:1 po dogrywce. Swój pożegnalny mecz najwybitniejszy rosyjski piłkarz rozegrał, licząc 41 wiosen, w barwach Dynama Moskwa przeciwko gwiazdom europejskiej piłki.
Po zakończeniu w 1970 roku 22-letniej kariery miał poważne problemy ze zdrowiem. W wieku 50 lat do rany w jego lewej nodze wdarła się gangrena. Bezpośrednim skutkiem tej infekcji była amputacja nogi w 1984. Sześć lat później 20 marca „Czarna Pantera”, licząc 60 wiosen, zamknął oczy i już nigdy ich nie otworzył.
Do dziś Lew Jaszyn, choć miał swoje grzeszki (zarówno trener Jakuszyn, jak i Kaczalin, udawali, że nie widzieli tego, ile ich podstawowy golkiper pali) uważany jest za najlepszego piłkarza w historii ZSRR i Rosji. Jego długa kariera pełna była wszelkiego rodzaju sukcesów i wyróżnień. Przez całe swój piłkarskie życie pozostał wierny barwom jednego klubu – Dynama Moskwa. Wraz z „Biało-niebieskimi” pięciokrotnie wywalczył tytuł mistrza kraju, tyle samo razy wicemistrza, a raz zakończył sezon z brązowym medalem. Trzykrotnie sięgnął po Puchar ZSRR. W barwach narodowej reprezentacji uzyskał czwarte miejsce na Mistrzostwach Świata (1966), Mistrzostwo Starego Kontynentu (1960) i triumf na Igrzyskach Olimpijskich (1956). Na swoim koncie ma również wiele sukcesów indywidualnych. Stał się kolekcjonerem tytułów najlepszego golkipera sezonu, których zdobył aż 11. Poza tym został uhonorowany najwyższym odznaczeniem państwowym w Związku Radzieckim – Orderem Lenina (1967), Orderem Olimpijskim (1986) i Złotym Orderem FIFA za zasługi (1988). Jako jedyny bramkarz w historii zdobył Złotą Piłkę „France Football”. Ponadto Międzynarodowa Federacja Piłkarska wstawiła go do jedenastki wszech czasów, uznając go jednocześnie za najlepszego golkipera XX wieku. Do dziś nagroda, którą wyróżnia się największych fachowców na tej pozycji podczas Mundiali, zwana jest Nagrodą Lwa Jaszyna. Łącznie na boisku pojawił się 812 razy. W 480 z tych meczów zachował czyste konto. W reprezentacji swojego kraju zagrał 75 razy, dając się pokonać 70-krotnie. Uczestniczył z nią w czterech Mundialach (w trzech jako pierwszy bramkarz). Łącznie na Mistrzostwach świata zaprezentował się na placu gry 13 razy, z czego w czterech z nich nie dał się pokonać. Dwa razy grał w drużynie reszty świata: w 1963 przeciwko Anglii, kiedy popisał się kilkoma fantastycznymi interwencjami oraz w 1968 z Brazylią. Jego specjalnością okazały się być rzuty karne. W całej piłkarskiej karierze obronił ich aż 150. Szacuje się, że co trzecia „jedenastka” padała jego łupem.
Dzisiejsza Rosja pełna jest utalentowanych bramkarzy. Na usta od razu cisną się przykłady Dmitrija Chomicza, Sosłana Dżanajewa, Antona Szunina, Siergieja Ryżykowa, Władimira Gabułowa, Igora Akinfiejewa i Wiaczesława Małafiejewa. W poprzednich latach wiele mówiło się również o Aleksandrze Filimonowie, Stanisławie Czerczesowie, Rusłanie Nigmatullinie i Siergieju Owczinnikowie. Każdy z nich jest specjalistą w swoim fachu i z powodzeniem mógłby strzec (strzegł) rosyjskiej bramki. Jednak żaden z nich nie dorównuje poziomem Lwowi Jaszynowi, którego forma i umiejętności urosły do miana legendarnych. Obecnie żaden z bramkarzy świata nie dorównuje najwybitniejszemu z radzieckich piłkarzy. Śmiało można stwierdzić, że w polu karnym był prawdziwym carem. Prawdopodobnie jeszcze długo będziemy czekać na golkipera, którego umiejętności będą chociaż zbliżone do możliwości legendarnego Lwa Jaszyna.
czytałem w jednej książce że przepuścił mniej karnych
niz mu strzelili bilans chyba
111:87
Mial taki przydomek. Dzieki za artykul
Super artykuł! Juz drugi jaki czytam o słynnym
bramkarzu. Ostatnio czytałem o Camposie tez bardzo
dobry artykuł. Sam jestem bramkarzem i te artykuły są
wspaniale ;) oby więcej takich może następny o Dino
Zofie? Pozdrawiam.;)
Super artykuł! Juz drugi jaki czytam o słynnym
bramkarzu. Ostatnio czytałem o Camposie tez bardzo
dobry artykuł. Sam jestem bramkarzem i te artykuły są
wspaniale ;) oby więcej takich może następny o Dino
Zofie? Pozdrawiam.;)
Brawo Panie Łukaszu, oby więcej takich artykułów.
Naprawdę świetny.