Furtok: Nie czułem się dumny


19 lutego 2013 Furtok: Nie czułem się dumny

Jest legendą GKS-u Katowice. Numer 9, z którym grał w GKS-ie, zawsze będzie należał do niego, gdyż został zastrzeżony i na zawsze przypisany. W 1991 roku został wicekrólem strzelców Bundesligi. O kim mowa? O Janie Furtoku, byłym reprezentancie Polski i piłkarzu takich klubów, jak: GKS Katowice, Hamburger SV i Eintracht Frankfurt. Serdecznie zapraszamy do przeczytania wywiadu, którego udzielił Marcinowi Malinowskiemu. Miłej lektury!


Udostępnij na Udostępnij na

Bayern Monachium to klub, w którym Robert Lewandowski poradziłby sobie?

Uważam, że poradziłby sobie. Tylko tam mają dobrych napastników i Robert niestety musiałby najpierw sobie wywalczyć miejsce w składzie. Natomiast w Borussii Dortmund już ma pewne miejsce. Dla mnie przejście Roberta do Bayernu byłoby dziwnym wyborem.

W klubach strzelał Pan mnóstwo goli, ale w kadrze zwykle zawodził. Podobnie teraz zawodzi kibiców Robert Lewandowski. Jaki jest główny czynnik takiej blokady?

Jan Furtok
Jan Furtok (fot. Scoopweb.com)

Moim zdaniem nie jest to blokada. W klubach trenuje się na co dzień. Można wypracować pewne schematy. Natomiast w kadrze treningi trwają tylko kilka dni. Dlatego Robert strzela często bramki w klubie, a w kadrze od meczu z Grecją bramki nie strzelił. Druga sprawa, nie mamy też w reprezentacji piłkarzy, którzy mogliby mu zagrać dokładne piłki. W moich czasach było podobnie. Z jednym się rozumiałeś, a z drugim nie.

16 października 1991 roku  mówi Panu coś ta data?

Nic mi do głowy nie przychodzi…

Wtedy strzelił Pan bramkę w spotkaniu eliminacyjnym do Euro 1992 z Irlandią. Ostatnio z Irlandią grała reprezentacja Waldemara Fornalika. Przegraliśmy 0:2. Co według Pana było głównym powodem, iż Polacy przegrali?

Brak zgrania. Było to widać najbardziej w formacji obronnej. Straciliśmy bramki w głupi sposób. Ci chłopcy mało ze sobą trenują i było to widać.

Teraz porozmawiajmy na temat klubu, w którym Pan kiedyś grał, czyli GKS-u Katowice. Za „Gieksą” nieudana runda jesienna. Podopieczni Rafała Góraka po półmetku sezonu zajmują 13. miejsce. Jak Pan sądzi, czemu katowicki klub zajmuje tak słabą lokatę?

Jestem niezadowolony, że jesteśmy na 13. lokacie, bo stać nas na więcej. Co jest głównym powodem tak niskiej lokaty? Dwie, trzy porażki u siebie. Mam nadzieję, że trener wyciągnie wnioski. U siebie trzeba wygrywać. Rozumiem, można przegrać z liderem na własnym terenie czy z drużyną, która jest wymieniana jako faworyt. Ale z drużynami, które są za nami, musimy wygrywać!

Bardzo udaną rundę ma za sobą snajper GKS-u, Przemysław Pitry. Wolno by powiedzieć, że gdyby nie skuteczność Pitrego, GKS byłby jeszcze niżej w tabeli.

Ma Pan rację. Przemek ma za sobą świetną rundę. Oby na wiosnę był znowu tak skuteczny!

Czy ekstraklasa zawita wkrótce w Katowicach?

Oj, bardzo bym tego chciał. W tym sezonie na pewno nie damy rady awansować, ale postaramy się to zrobić w następnym.

Jest Pan w zarządzie GKS-u Katowice. Jaką pełni Pan funkcję i na czym ona polega?

Moja funkcja to doradca zarządu. Czyli praktycznie zajmuję się wszystkim [śmiech].

Cofnijmy się w czasie. Jaki mecz w barwach „Gieksy” zapadł Panu najbardziej w pamięci?

Zdecydowanie finał Pucharu Polski z Górnikiem Zabrze na Stadionie Śląskim. Wygraliśmy z Górnikiem 4:1 i wolno by powiedzieć, że po tym sukcesie GKS piął się do przodu. W ogóle był to pierwszy Puchar Polski zdobyty przez GKS w historii.

A która strzelona bramka w barwach GKS-u była dla Pana najbardziej wyjątkowa?

Najbardziej wyjątkowe bramki dla mnie to te strzelone właśnie podczas finału Pucharu Polski z Górnikiem Zabrze. Strzeliłem wtedy hat-tricka.

Domyślam się, że w reprezentacji Polski była to słynna już bramka z  San Marino. Czy jednak się mylę? [śmiech]

Myli się Pan [śmiech]. Pamiętam, że był to trudny mecz. Miał być łatwy, ale był trudny. Męczyliśmy się z nimi. Jeśli chodzi o tę bramkę, no to taki odruch i piłka wpadła do siatki [śmiech].

Jak Pan wspomina swoją grę w HSV i Eintrachcie?

Bardzo dobrze. W sumie w tych klubach strzeliłem 60 bramek. Więc jest to liczba zadowalająca. Żaden Polak jeszcze nie strzelił więcej bramek ode mnie w Bundeslidze. Czy znajdzie się taki Polak, który strzeli więcej bramek w Bundeslidze ode mnie? Zobaczymy.

Czy czuł się Pan dumny, kiedy został Pan wicekrólem strzelców Bundesligi w barwach HSV w 1991 roku?

Nie czułem się dumny. Chciałem zostać najlepszym strzelcem Bundesligi. Niestety, został nim Roland Wohlfarth, który miał na swoim koncie o jedną bramkę więcej ode mnie. Zabrakło mi trochę meczów, bo byłem w bardzo dobrej formie. Praktycznie strzelałem gole co mecz. Trudno, niestety się nie udało.

Na zakończenie proszę powiedzieć, czego można życzyć Janowi Furtokowi w 2013 roku.

Zdrowia przede wszystkim.

Najnowsze