Dobra biografia dla mnie to biografia kogoś, kto niekoniecznie osiągnął w swojej karierze sukces. Arkadiuszowi Onyszko na pewno kariera nie poszła tak, jakby sam chciał. Jego książka „Fucking Polak” jest ciekawa jednak z innych powodów.
Nie jest to pozycja świeża, ale myślę, że warta przypomnienia. Oryginał powstał na rynku duńskim w 2009 roku. Omawiana książka to wzbogacona polska wersja, która na rynku zadebiutowała w 2016 roku. Współautorką książki jest dziennikarka „Przeglądu Sportowego” Izabela Koprowiak.
Duńska rzeczywistość
Mocą tej książki jest to, że Onyszko opisuje w niej swoje życie w Danii. Kraj ten, chociaż bliski nam geograficznie, kulturowo jest kompletnie inny. Polski golkiper pokazuje nam rzeczy, które w Polsce niektórzy uznaliby za anormalne, opisuje, z jakim spotkał się w tym kraju ostracyzmem tuż po tym, gdy wydał swoją pierwszą biografię pod tym samym tytułem na duńskim rynku, czego efektem było zwolnienie z klubu. Onyszko jest bezkompromisowy. W hipertolerancyjnej Danii napisał, że nienawidzi gejów i uznaje dziennikarki sportowe za głupie blondynki. W tej książce opowiada o tym, co spotkało go w tym kraju, oraz przyznaje, o co mu wówczas chodziło.
Losy Onyszki
To nie jest kolejna książka z gatunku „Tajemnice szatni piłkarskiej” typu „Szamo”. Chociaż Onyszko zdradza nam pewne szczegóły z szatni klubów, dla których grał, to są to sprawy drugorzędne i widać, że stanowią dodatek do tej lektury. To bowiem książka o życiu byłego bramkarza. Życiu niełatwym.
W książce Onyszko raz na zawsze rozlicza się z byłą żoną, opisując też zajście, przez które został w Danii skazany i stracił pracę w Odense BK. To wstrząsający fragment nie tylko dlatego, że sam bramkarz pokazuje nam się ze swojej gorszej strony, jak i przez to, jak Onyszko został potraktowany przez innych ludzi, którzy z dnia na dzień się od niego odwrócili.
Życiu Onyszki w Danii i jego karierze piłkarskiej jest poświęcone około pół książki. Reszta zaś to…
Historia życiowego dramatu
W 2010 roku u golkipera, który dopiero co podpisał kontrakt z Polonią Warszawa, stwierdzono poważną chorobę nerek, która znaczyła jedno: potrzebę przeszczepu. Tu zaczyna się historia, która, mimo że ta książka jest biografią, staje się czymś w rodzaju dramatu psychologicznego. Mamy bowiem zdrowego człowieka w sile wieku, któremu z dnia na dzień wali się świat. Opis choroby, którego dokonał w tej książce wicemistrz olimpijski z Barcelony, jest wstrząsający, a momentami trochę niesmaczny, gdy Onyszko opisuje z dokładnością zabiegi, jakie przechodził. Wstrząsający zaś dlatego, że pokazuje on, jak traktowani są często przez polski system opieki zdrowotnej ludzie poważnie chorzy i potrzebujący specjalistycznej pomocy. Czytelnik może tylko pokręcić głową ze zdziwieniem, że tak można traktować pacjenta. Jednocześnie eksgolkiper pokazuje, że mimo takiej sytuacji nie poddawał się i walczył, by mimo dializ żyć jak normalny człowiek. Aż wreszcie cieszymy się, gdy opisuje swój przeszczep i koniec długich cierpień związanych z dializami.
Dla fanów futbolu
Tak jak wcześniej pisałem, futbol w tej książce znajduje się na drugim planie, ale to nie znaczy, że nie ma go w ogóle. Najciekawszy dla fanów piłki powinien być rozdział, w którym Onyszko opisuje czas swojej pracy jako trener bramkarzy w padającym ŁKS-ie Łódź. To idealny opis tego, jak składano na szybko zespół, który w 2012 roku zleciał z ekstraklasy. Prowizorka – tak można jednym słowem ocenić to, jak budowano wówczas zespół z Alei Unii. Castingi na piłkarzy, szalejący Świerczewski i bieda, która aż piszczała. Kwintesencją tego ŁKS-u jest scena, w której Onyszko opisuje, jak „Świrek” sam sobie… szył ranę na nodze po bójce z jednym z kibiców.
Poza tym mamy tu kilka smaczków z szatni mocnych Legii i Widzewa, m.in. o tym, jak czas spędzał Tomasz Łapiński, wielki fan gier. Onyszko opisuje też słynne boje Widzewa z wielką Parmą, w której bramce stał Gianluigi Buffon. Trzeba przyznać, że można w tym momencie się uśmiechnąć, gdyż Onyszko wkręcił sobie wówczas, iż nie poprosi „Gigiego” o koszulkę, tylko niech Włoch prosi jego. Jak przyznał, do dziś tego żałuje.
Ciekawa jest też historia z Wodzisławia Śląskiego, gdzie bramkarza zakwaterowano w domu w którym… popełniono chwilę wcześniej morderstwo, a dopuścił się go były piłkarz Odry. Onyszko wyraźnie opisuje, że bał się tego domu, a strach potęgował fakt, że było w nim pełno zdjęć zamordowanej kobiety, a także przebywały tam dzieci jej i mordercy.
Werdykt
Arkadiuszowi Onyszce za stworzenie tej książki należą się wielkie brawa. Mało kto odważyłby się na opowiedzenie opinii publicznej o swojej ciężkiej chorobie oraz o problemach prawnych. Jeżeli miałbym komuś polecić tę książkę, to nie tylko fanom futbolu, ale też osobom ciężko chorym, które walczą o powrót do zdrowia i potrzebują sporo motywacji.