O sprawie Karima Benzemy i jego domniemanego udziału w szantażu Mathieu Valbueny napisano już praktycznie wszystko. W ostatnich tygodniach w obliczu niesamowitej formy francuskiego napastnika we Francji ponownie rozgorzała jednak dyskusja nt. jego powrotu do kadry, w której to ostatni raz wystąpił w październiku. Postanowiliśmy więc sprawdzić, jakie opcje wśród napastników mają Francuzi i czy Benzema jest tej reprezentacji rzeczywiście potrzebny.
Ostatnio dosyć sporo pisało się o kadrze Francji w kontekście jej problemów ze środkowymi obrońcami. Kurt Zouma w wyniku kontuzji odniesionej w starciu z Manchesterem United na Euro nie pojedzie, a Raphael Varane nie przypominał stopera imponującego spokojem, do którego zdążyliśmy się przyzwyczaić podczas okresu jego gry w Realu Madryt. Mimo to sytuacja wydaje się być jednak opanowana. Varane zagrał w środę świetne spotkanie z Romą w LM, zamykając usta krytykom, a w odwodzie pozostają jeszcze Aymeric Laporte i Laurent Kościelny.
W ostatnich dniach na tapecie pojawił się więc ponownie temat napastników i tego, kogo na Euro Didier Deschamps rzeczywiście powinien zabrać. Jeżeli więc w kontekście linii obrony można było mówić o chwilowych kłopotach, o tyle ofensywę „Trójkolorowych” prześladuje problem… bogactwa. Griezmann, Martial, Giroud, Gignac, Coman i w końcu Karim Benzema rozbudzają wyobraźnię kibiców na całym świecie i trudno nie uznać, że podobną siłą ofensywną na świecie dysponują obecnie jedynie Argentyńczycy.
Na początek warto może przypomnieć stan faktyczny. Na ten moment Benzema nie może grać w reprezentacji na podstawie decyzji francuskiego związku z początku grudnia poprzedniego roku. Nie pomagają mu też opinie m.in. premiera Francji, Manuela Vallsa, który nie widzi dla niego miejsca w kadrze, a także jesienne sondaże opinii publicznej (22% ankietowanych było za jego powrotem).
Benzema na całą aferę zareagował jednak znakomicie i rozgrywa swój najlepszy sezon w karierze, zdobywając do tej pory 23 bramki w 24 spotkaniach. Jednak nie tylko liczby, ale także sposób poruszania się po boisku i tradycyjnie świetna współpraca z Cristiano Ronaldo dowodzą tego, że Francuz jest obecnie w życiowej formie. Owszem, zalicza mniej asyst, ale wynika to ze zmiany stylu gry napastnika, który częściej niż w poprzednich latach oddaje strzały i więcej gra na siebie. Jak widać, ze znakomitym skutkiem.
We Francji rozgorzała więc dyskusja dot. tego, czy Benzema powinien otrzymać jeszcze jedną szansę. Dodatkowo zaogniła ją decyzja sądu z 19 lutego, pozwalająca na widywanie się napastnika Realu Madryt z Mathieu Valbueną. – Jeśli Benzema i Valbuena chcieliby spotkać się dziś po południu, to mają możliwość, aby to zrobić – powiedział prawnik napastnika Realu Alain Jakubowicz cytowany przez „L’Equipe”. Co więcej, Didier Deschamps już w grudniu mówił: – Przez sześć miesięcy wiele może się wydarzyć, niewykluczone, że Karim do nas wróci – czym uruchomił spekulacje nt. potencjalnego powrotu napastnika do reprezentacji. Teraz po decyzji sądu szanse te znacząco wzrosły…
Na ten moment Benzemy w kadrze jednak nie ma i Deschamps musi szukać dla niego alternatywy. Jak już jednak zdążyliście zauważyć, były piłkarz Juventusu pole manewru ma naprawdę szerokie. Analizując składy reprezentacji Francji podczas meczów towarzyskich w 2015 roku (jako gospodarz nie grali o punkty), można dojść do wniosku, że niepodważalne miejsce w pierwszej jedenastce będą mieli Antoine Griezmann i Anthony Martial. Owszem, Deschamps eksperymentował z ustawieniem zespołu, próbując np. w spotkaniu z Portugalią grać na dwóch napastników (Benzema i Fekir). Jednak wyraźną tendencją jest próba grania klasycznym ustawieniem 4-3-3, które przyniosło Francji niezły rezultat na mistrzostwach świata w Brazylii i dojście do 1/4 całego turnieju.
Od października Deschamps konsekwentnie stawia na dwójkę skrzydłowych w postaci Griezmanna i Martiala. O ile ten pierwszy ma miejsce w pierwszej jedenastce praktycznie z urzędu już blisko od półtora roku, o tyle Martial wygrał rywalizację o skład jesienią 2015 roku i wydaje się największym beneficjentem afery z Valbueną w roli głównej. Co więcej, może on zagrać również na pozycji wysuniętego napastnika, co w obecnej sytuacji kadrowej wydaje się być dodatkowym argumentem potwierdzającym jego rosnącą rolę w zespole „Trójkolorowych”. W tym wypadku o miano wysuniętego snajpera powinni więc walczyć Olivier Giroud i Andre-Pierre Gignac.
Analizując ustawienie Francuzów, trudno nie uznać wyboru tych dwóch napastników za naturalny. Wysocy, dobrze zbudowani, potrafiący się zastawić i wykorzystać silne, przecinające dośrodkowania z bocznych sektorów boiska. W ustawieniu 4-3-3 to właśnie tego typu „lisy pola karnego” dają największą możliwość skorzystania z pracy skrzydłowych, na których opiera się ofensywna gra zespołu (czego świetnym przykładem jest Bayern Guardioli). Dlatego też posiadanie w polu karnym piłkarza potrafiącego świetnie grać głową i umiejącego utrzymać piłkę przy nodze przez dłuższą chwilę wydaje się w tym wypadku kluczowe.
Zarówno Giroud, jak i Gignac to potrafią. Zwłaszcza napastnika Arsenalu można pod tym względem szczególnie wyróżnić. W tym sezonie trafiał do siatki rywali w Premier League już dwunastokrotnie, z czego pięć bramek strzelał głową. Przy 192 cm wzrostu i prawie 90 kg wagi jest mimo to nader ruchliwy, a ten sezon pokazuje, że potrafi się również cofnąć po piłkę i dograć wertykalne podanie kolegom. Gignac jest trochę gorszą wersją Giroud, ale w bardzo technicznej lidze meksykańskiej świetnie się odnalazł, zdobywając do tej pory 11 bramek w 15 spotkaniach i będąc zdecydowanie jednym z najlepszych zawodników w całej lidze. Mimo to wydaje się on być jedynie opcją rezerwową i ewentualnym zmiennikiem dla Giroud.
Granie z Giroud jako jedynym wysuniętym napastnikiem czyni jednak działania ofensywne reprezentacji Francji jednowymiarowymi. Okej, jak już wspomniałem, napastnik Arsenalu potrafi się odnaleźć również poza polem karnym, jednak do kreatywności Benzemy i jego szybkości nadal mu sporo brakuje. Powoduje to, że w grze Francuzów może brakować elementu zaskoczenia, który gwarantuje Karim Benzema. W tej sytuacji ciekawą alternatywą wydaje się być, przeżywający najlepszy okres w karierze, Kevin Gameiro. Mając po bokach tak kreatywnych piłkarzy jak Griezmann i Martial, z których zwłaszcza ten pierwszy ma tendencję do szukania gry w środku pola, otwiera się przed Francuzami szansa na granie większej ilości prostopadłych podań. W tym wypadku mający niesamowite przyspieszenie Gameiro byłby idealnym egzekutorem, co niejednokrotnie już w tym sezonie udowadniał (vide spotkania Pucharu Króla z Celtą). Taki system umożliwiałby również Francuzom grę z kontry, jednak trudno przypuszczać, aby na własnych boiskach mieli preferować ten mało widowiskowy sposób grania (ewentualnie z Niemcami i Hiszpanią).
Inną alternatywą dla Benzemy może być jeszcze Nabil Fekir, który nadal jest w trakcie leczenia po zerwaniu więzadeł krzyżowych, którego doznał we wrześniu 2015 roku. Przed kontuzją był on brany jako realna opcja dla skrzydłowych i piłkarz, dzięki któremu Deschamps mógłby stosować ustawienie z dwoma napastnikami, gdzie jedno miejsce miało przypadać właśnie snajperowi Olympique Lyon. Francuski dziennik „L’Equipe” już od dłuższego czasu domaga się dania szansy Fekirowi po jego powrocie po kontuzji. Na ten moment trudno jednak ocenić, jak mocno tak długa przerwa wpłynie na formę fizyczną napastnika i czy da radę ją odbudować do czerwca. W pełni sił wydaje się być jednak zawodnikiem, którego Deschamps powinien zabrać na mistrzostwa.
https://www.youtube.com/watch?v=iNjepSrU3GY
Nie można zapominać również o Alexandre Lacazette, który już od kilku sezonów potwierdza miano jednego z najlepszych napastników w lidze francuskiej. Nie cieszy się on jednak zbyt dużym zaufaniem Deschampsa i w ostatnim czasie powołanie otrzymał jedynie na październikowe spotkania z Danią i Armenią. O miejsce w składzie powinien jeszcze jednak powalczyć. W odwodzie pozostaje nadal Loic Remy, ale po powrocie do Chelsea zalicza mało minut na boisku i trudno uznać, aby tym bardziej miał otrzymać powołanie do kadry „Trójkolorowych”. Szansę otrzymali już, bądź mogą jeszcze otrzymać, wyróżniający się w Ligue 1 Hatem Ben Arfa, Andy Delort czy też Valere Germain. Ich występ na Euro 2016 jest jednak mocno wątpliwy.
Wydaje się, że to właśnie spośród tych piłkarzy będzie wybierał Didier Deschamps i nawet w kontekście możliwego utrzymania zakazu gry w reprezentacji dla Karima Benzemy nazwiska te wywołują duże emocje. Brak Benzemy jest niewątpliwie dużą stratą dla reprezentacji Francji, jednak po kryzysie instytucjonalnym, jakiego doznała podczas mistrzostw świata w 2010, kwestie atmosfery są wyjątkowo delikatnie traktowane nad Sekwaną i kto wie, czy nie będzie to miało kluczowego znaczenia dla przyszłości napastnika Realu Madryt w kadrze. Na ten moment Deschamps nie może jednak narzekać i potencjał kadrowy gwarantuje mu duży komfort wyboru.