Francja triumfuje i awansuje do mundialu


18 listopada 2009 Francja triumfuje i awansuje do mundialu

Reprezentacja Francji nie bez trudu, lecz awansowała do przyszłorocznych mistrzostw świata w RPA. Gola otwierającego wynik zdobył Robbie Keane, a wyrównał dopiero w 104. minucie William Gallas. Bramka dla podopiecznych Raymonda Domenecha nie powinna zostać jednak zaliczona, bowiem wcześniej w umyślny sposób piłkę ręką zagrał Thierry Henry.


Udostępnij na Udostępnij na

Środa to czas spotkań towarzyskich, lecz także rewanżowych meczów barażowych. W jednej z tych konfrontacji podopieczni Raymonda Domenecha podejmują na własnym terenie reprezentację Irlandii. W sobotniej potyczce to „Trójkolorowi” zwyciężyli, czym znacznie przybliżyli się do przyszłorocznego mundialu. „The Boys in Green” pokazali jednak, że ambicja i wola walki w rewanżu może zdziałać cuda. Tak miało być na terenie Francuzów.

Radość Irlandczyków po golu na 0:1
Radość Irlandczyków po golu na 0:1 (fot. Skysports.com)

Początek spotkania nie obfitował w sytuacje podbramkowe. Podobnie jak przed czterema dniami, tak i teraz inaugurujące fragmenty z obu stron były bardzo nerwowe. Gospodarze pod bramką Irlandii zawitali dopiero w dziesiątej minucie, lecz nie stworzyli sobie dogodnej okazji. Dopiero w 25. minucie gorąco zrobiło się w polu karnym „Trójkolorowych”. Błąd, wybijając futbolówkę głową, popełnił Sebastien Squillaci, a szykującego się do uderzenia z pięciu metrów Robbiego Keane’a w ostatniej chwili uprzedził Hugo Lloris. Słabo grający Francuzi zostali ukarani przez tego, który zapowiadał walkę do końca na terenie przeciwnika, a mianowicie Robbiego Keane’a. Świetną akcję lewym skrzydłem przeprowadził Damien Duff, który po dynamicznym wejściu w pole karne wyłożył, jak na tacy, piłkę napastnikowi Tottenhamu. Temu nie pozostało nic innego, jak skierować ją do bramki. Z pewnością była to ogromna niespodzianka, lecz Irlandczycy z przebiegu pierwszych 30 minut bardziej na gola zasłużyła niżeli „Trójkolorowi”.

Do przerwy rezultat nie uległ zmianie, a poważnych zagrożeń pod którąś z bramek mieliśmy jak na lekarstwo. Warto jednak powiedzieć, że Irlandczycy do szatni schodzili z wynikiem, na który w pełni zasłużyli. Francuzi nie potrafili zaś przełamać bardzo dobrze zorganizowanej defensywy gości. Z pewnością nie takiej premierowej odsłony spodziewali się kibice, którzy z nadzieją liczyli na lepsze drugie 45 minut. Po wznowieniu gry to Francuzi częściej atakowali, stwarzając coraz to groźniejsze akcje. W 61. minucie w arcytrudnej sytuacji rywala mógł postawić Damien Duff. Irlandczyk stanął oko w oko z Llorisem, lecz nie wytrzymał presji i jego strzał nie zatrzymał się w siatce „Trójkolorowych”, a w rękawicach golkipera.

Gospodarze próbowali na wszelkie sposoby strzelić upragnioną bramkę, jednak świetnie dysponowany tego dnia blok defensywny przyjezdnych rozbijał większość ataków przeciwnika. W 73. minucie powinno być już praktycznie po zawodach. W sytuacji sam na sam z bramkarzem francuskim stanął Robbie Keane. Irlandczyk jednak zamiast próbować uderzenia, zdecydował się minąć piłkarza Olympique Lyon. Kapitan „The Boys in Green” za daleko wypuścił sobie futbolówkę i nie był już w stanie skierować jej między słupki. Do końca meczu obie ekipy grały już ostrożnie, by nie utracić jakże cennej bramki. Mieliśmy zatem dogrywkę.

Dodatkowe 30 minut

Henry zagrał ręką, po czym Francja zdobyła gola
Henry zagrał ręką, po czym Francja zdobyła gola (fot. Skysports.com)

W dodatkowym czasie gry obie jedenastki ustabilizowały swoją grę i spokojnie przeprowadzały akcje ofensywne. Nie mieliśmy wielu niebezpiecznych dla rywala sytuacji. W 98. minucie tę passę przełamać mógł Nicolas Anelka, który miał wyborną szansę do strzelenia wyrównującego gola. Francuz jednak postanowił w teatralny sposób przewrócić się w polu karnym i strzału nie oddał. W 104. minucie rezultat jednak się zmienił. „Trójkolorowi” zdołali wyrównać, lecz bramka została zdobyta nieprawidłowo i pozostawia mnóstwo kontrowersji. Po dośrodkowaniu w pole karne z rzutu wolnego już wydawał się być na spalonym jeden z piłkarzy gospodarzy. Futbolówkę przy końcowej linii otrzymał Henry, który w wyraźny sposób podał ją ręką do Williama Gallasa, a ten nie miał już problemów z trafieniem do pustej bramki.

To Francuzi ostatecznie awansują do przyszłorocznego mundialu. Po dobrym meczu na Wyspach u siebie zaprezentowali się słabo, lecz w dogrywce szalę zwycięstwa przechylili na swoją korzyść. Irlandczycy znów zagrali ambitnie i bardziej niż Francja zasłużyli na to, by w 2010 roku pojechać na Czarny Ląd.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze