Widzew Łódź w 5. kolejce PKO Ekstraklasy wyrwał w końcówce punkty Górnikowi Zabrze, doprowadzając do wyrównania za sprawą Jordiego Sancheza. I w większości przypadków to właśnie Hiszpan jest najczęściej chwalony za ten mecz. Jednak jego rodak – Fran Alvarez – zasługuje na wyróżnienie.
Pomocnik idealnie skrojony pod Widzew
Widzew Łódź w spotkaniach z drużynami na swoim poziomie bądź słabszymi będzie operował piłką i właściwie nie ma na ten temat dyskusji. W obecnym sezonie średnie posiadanie piłki łodzian to 51,4%, w tym 61% w meczu z Górnikiem. Po tym względem od Widzewa lepsze były Pogoń Szczecin oraz Jagiellonia Białystok, natomiast widzewiacy więcej przy piłce znajdowali się w spotkaniach z Puszczą, ŁKS-em i wspomnianym Górnikiem.
Stąd też wynika potrzeba posiadania pomocnika o charakterze reżysera gry i takim właśnie jest Fran Alvarez. Hiszpan cały czas jest aktywny i gotowy, aby otrzymać podanie od kolegi. Zawsze wie, co chce zrobić z piłką i w znacznej większości przypadków wprowadza swój plan w życie. Wiele widzi na boisku i możemy tutaj przywołać bardzo trafne spostrzeżenie Michała Mitruta, który komentował spotkanie Widzewa z Górnikiem. Jego zdaniem Fran Alvarez gra, jakby widział boisko od góry.
Pomijając już jego niesłychaną kreatywność i naprawdę dobre wyszkolenie techniczne, Alvarez dyryguje tempo gry. Gdy trzeba, cofa się w rozegraniu między obrońców, czasami nawet jest najniżej ustawionym graczem Widzewa z pola. Jednocześnie nie przeszkadza mu to, aby później znajdować się wysoko i oddawać uderzenia na bramkę rywali. Kreuje grę czy to długimi podaniami, czy podaniami prostopadłymi, do tego wie, kiedy może strzelać, a kiedy nie. Ponadto jego uderzenia, nawet jeśli są niecelne, zawsze stawiają bramkarza w stan gotowości do obrony. To, jak gra Fran Alvarez, idealnie pokazuje heatmapa ze spotkania z Górnikiem.
Fran Alvarez świetny od początku sezonu
Hiszpan zadebiutował w ekipie z Łodzi już w 1. kolejce z Puszczą Niepołomice i zdobył piękną bramkę. Do tej pory nie dopisał sobie kolejnego punktu w klasyfikacji kanadyjskiej, ale trzeba docenić jego wkład w grę drużyny. Gdyby nie jego dośrodkowanie, to chwilę później Milos nie asystowałby Sanchezowi, nie byłoby więc gola dla łodzian.
Jak do tej pory wszystkie mecze Fran Alvarez rozegrał w pierwszej jedenastce, w ostatnich dwóch znajdował się na boisku przez pełne 90 minut.
W meczu z Górnikiem zanotował 88 kontaktów z piłką i ogólnie możemy powiedzieć, że spotkanie w Zabrzu było jak na razie chyba najlepszym występem Alvareza w barwach Widzewa, chociaż derby Łodzi w jego wykonaniu też mogłyby konkurować o to miano. Fran Alvarez bardzo często zagrywa prostopadle i ryzykuje, co sprawia, że nie ma zawsze najlepszej celności podań (która i tak jest wysoka), ale zalicza bardzo dużo kluczowych zagrań. W tym sezonie ekstraklasy ma ich już na swoim koncie osiem.
Jeśli natomiast chodzi o rzeczy, nad którymi Fran Alvarez mógłby popracować, to na pewno są to rzuty rożne. Widzew miał ich naprawdę dużo, ale po żadnym z nich nie był w stanie stworzyć zagrożenia pod bramką Bielicy. Zdecydowanie lepiej hiszpańskiemu pomocnikowi wychodziły dośrodkowania z gry, całkiem więc możliwe, że stałe fragmenty gry powinny zostać przećwiczone przez całą ekipę.
Podobieństwo do Josue
Obserwując grę zarówno jednego, jak i drugiego, możemy dostrzec kilka analogii. Przede wszystkim obaj są zawodnikami dobrze wyszkolonymi technicznie, którzy nie boją się ryzyka, dalekich podań i kreują sporą część akcji swoich zespołów. Do tego czują się pewnie w dryblingu, nawet bardzo ryzykownym. Poruszają się w podobnych strefach boiskach, co również można zauważyć, porównując heatmapę Alvareza z meczu z Górnikiem z heatmapą Josue z ostatniego spotkania z Koroną Kielce.
Co różni tych graczy, to przede wszystkim szybkość. Josue nie jest znany z posiadania dobrej dynamiki, co nadrabia ponadprzeciętną techniką. Fran Alvarez natomiast to zawodnik, który jest w stanie pościgać się z obrońcą, chociaż oczywiście bardziej naturalne dla niego warunki to pojedynek z piłką przy nodze.
https://twitter.com/AdamSkrzak/status/1692654134858506505?s=20
Jedyny taki w Widzewie
Jeżeli z jakiegoś powodu Fran Alvarez pauzowałby, dajmy na to z powodu urazu, to w Widzewie nie ma takiego piłkarza, który mógłby wejść w jego buty. Albo Janusz Niedźwiedź musiałby odrobinę zmienić taktykę, albo wyczarować na tę pozycję jakiegoś zawodnika. Nie wydaje nam się jednak, żeby którykolwiek z piłkarzy Widzewa był w stanie odnaleźć się w takiej roli.