Przypadek dużego klubu, który jeszcze całkiem niedawno przedstawiał ekstraklasowe ambicje, po czym umarł na oczach wszystkich, utonąwszy w długach bez nadziei na koło ratunkowe, to coś, do czego w zasadzie nigdy nie powinno dojść. Jak się okazuje, Flota Świnoujście nie poddała się i postanowiła powolnym krokiem wrócić do wspaniałych czasów.
Siedem. Dokładnie tyle sezonów w I lidze rozegrali „Wyspiarze”. Pięciokrotnie kończyli rozgrywki w górnej połowie tabeli, raz uplasowali się na najniższym stopniu podium. Brak poważnego sponsora połączony z ciągłymi wyjazdami na drugi koniec Polski sprawiły, że klub wpadł w poważne tarapaty finansowe. Latem 2014 roku ogłoszono nawet sprzedaż licencji rzeszowskiej Stali, transakcja ta jednak okazała się niezgodna z prawem. Kilka miesięcy później drużyna przestała istnieć.
Pomyli się jednak ten, kto pomyśli, że wycofanie zespołu z rozgrywek spowoduje śmierć klubu. W Świnoujściu postanowiono odbudować Flotę od podstaw, zgłaszając ją do rozgrywek A klasy. Pojawił się nowy prezes i trener, kadrę radykalnie odmłodzono, dodając kilku doświadczonych zawodników. Efekt? Za nami 15 spotkań ligowych. Świnoujski klub jest liderem, zanotował jedną porażkę i 14 zwycięstw. Bilans bramkowy to… 115 goli strzelonych, 14 straconych. Nie, to nie żart. Sto piętnaście, średnio niemal osiem trafień na mecz. Co prawda wynik nieco fałszuje mecz z morską czerwoną latarnią, czyli Orłem Prusinowo, wygrany 26:0, mimo wszystko jednak pochwalić należy formę strzelecką „Wyspiarzy”.
https://twitter.com/Adrian_Kow/status/650336471640051712
Znani zawodnicy? Jest kilku takich. Na pierwszy plan wysuwa się Grzegorz Skwara. Czterdziestoletni filigranowy pomocnik, który ze wspomnianym Prusinowem strzelił dziewięć bramek. Forma przemija, klasa trwa wiecznie. Oprócz byłego gracza Rakowa Częstochowa i Górnika Łęczna we Flocie występuje też dwóch solidnych pierwszoligowców – Przemysław Rygielski i Sławomir Mazurkiewicz. Nie musi zatem dziwić dominacja Floty nad resztą stawki, z tym że…
…piłkarze ze Świnoujścia zwycięstwa w rozgrywkach wciąż nie są pewni. Po piętach depcze im bowiem Fala Międzyzdroje, jedyny zespół, który znalazł sposób na „Wyspiarzy” w rundzie jesiennej, drużyna wciąż w lidze niepokonana. Jeśli 16 kwietnia na stadionie miejskim w Świnoujściu wygrają goście, trudno ich będzie zatrzymać, nawet jeśli w tym momencie mają o 62 bramki strzelone mniej.
Przypadek Floty nie jest pierwszym i zapewne także nie ostatnim w historii naszej piłki, kiedy to klub walczy do ostatniej chwili o byt, po czym wpada w odmęty niższych klas rozgrywkowych. Historia pokazuje jednak, że można wyjść z każdego dołu, istnieje więc szansa na to, że „Wyspiarze” wrócą jeszcze na krajowy szczebel. Jeśli choć w połowie utrzymają skuteczność z A klasy – przypomnimy sobie o nich w bardzo krótkim czasie.
[interaction id=”57029e615ac3fae67ae2f242″]