Kilka dni temu wypłynęła informacja, że mecze towarzyskie z udziałem zespołu ze Świnoujścia rozegrane podczas zimowej przerwy między rozgrywkami mogły zostać ustawione. Tymczasem w niedzielę tuż po południu Polski Związek Piłki Nożnej opublikował oświadczenie, w którym zapewnia, że sprawa zostanie dogłębnie zbadana. I nie będzie jedynym organem, który to uczyni.
O tym, że coś podejrzanego dzieje się u I-ligowca, można było pomyśleć już kilka tygodni temu. Zespół, który od dawna był targany problemami finansowymi, które sprowadzały nawet widmo odebrania licencji, wszedł w posiadanie dość tajemniczej grupy inwestorów. Ich pierwszą decyzją było pożegnanie się z trenerem Tomaszem Kafarskim, o którym szerzej pisaliśmy tutaj.
Były trener m.in. Lechii Gdańsk został potraktowany jak bezwartościowy przedmiot, a jego dotychczasowa praca, która przyniosła zespołowi utrzymanie w poprzednich rozgrywkach i niezłą lokatę w tegorocznej kampanii, kompletnie została zignorowana. Co zrozumiałe, przyniosło to znaczną krytykę ze strony środowiska piłkarskiego.
Chlopak uratował 1 lige, non stop ktos stamtad ucieka , a wykopali go z klubu jak szczura. Przydałaby sie reakcja zwiazku i środowiska 2/2
— Mateusz Borek (@BorekMati) January 12, 2015
https://twitter.com/TrainerPRO_MG/status/554707829018624001
Tak na chwilę o czymś poważnym: Co to za jaja we Flocie? Kafarski out i jakaś para Tudor i Iwan go zastępuję. Nowy właściciel swędzi coś?
— Krystian Mekka (@krystianmekka) January 12, 2015
Nowi właściciele błyskawicznie rozpoczęli swoje porządki i ściągnęli do klubu dwóch kompletnie anonimowych Rumunów, którzy nie posiadali nawet odpowiednich uprawnień do prowadzenia zespołu na poziomie I-ligi. Oni także rozpoczęli masowe testowanie piłkarskiego szrotu, który napływał do klubu szybciej niż kolejni gracze do Lechii Gdańsk jeszcze kilka miesięcy temu.
Jednakże tak naprawdę głośno zrobiło się kilka dni temu, gdy wyszło na jaw, że Flota znalazła się na czarnej liście wielu bukmacherów z powodu zawierania dość zaskakujących zakładów i to w liczbie niespotykanej jak na mecze towarzyskie. Szczególną wątpliwość budził pojedynek z Babelsbergiem, który został rozegrany podczas czterodniowego (!) zgrupowania w Niemczech. Otóż do przerwy zespół ze Świnoujścia prowadził 2:0, a mecz zakończył się rezultatem 2:4. Jeszcze bardziej zastanawiające było to, jak wiele różnego rodzaju zakładów zostało zawartych i co najważniejsze, jaka ilość z nich miała później pokrycie na boisku. I nikt nie dał wiary, że mieliśmy nagły wysyp jasnowidzów.
Błyskawicznie postanowił działać PZPN, który dzisiaj na swojej oficjalnej stronie internetowej opublikował następujące oświadczenie: Polski Związek Piłki Nożnej informuje, że sprawa Floty Świnoujście i podejrzenie przewinienia przekupstwa sportowego jest znana federacji od kilku dni. Po przeanalizowaniu dostępnych materiałów, które PZPN otrzymał od UEFA, rzecznik dyscyplinarny PZPN Adam Gilarski wszczął postępowanie wyjaśniające w przedmiotowej sprawie. Na tym etapie postępowania PZPN nie udziela więcej informacji. O dalszych krokach postępowania związek będzie informował w późniejszym terminie.
Dowiadujemy się z niego, że sprawa, oprócz tego, że jest badana przez krajowy związek, trafiła także pod lupę Europejskiej Federacji Piłkarskiej. A ona z pewnością nie potraktuje sprawy ulgowo i możemy się spodziewać błyskawicznego śledztwa, a w przypadku potwierdzenia zarzutów także i surowej kary. Wszak UEFA wiele razy podkreślała, że czystość sportu to dla niej jedna z najbardziej prestiżowych i priorytetowych spraw. Jakiś czas temu powstała nawet specjalna komórka, która miała za zadanie wyłapywanie spotkań, przed którymi dokonywano jakichś podejrzanych zakładów bukmacherskich. Czy w związku z tym nie należało wcześniej oczekiwać reakcji, jeszcze przed dokonaniem czynu karalnego? Na to pytanie nie doczekamy się jednak odpowiedzi.