Bramkarze to zazwyczaj najbarwniejsze postacie w całym światowym futbolu. O ich nieprawdopodobnych obronach, ale i wpadkach kibice pamiętają przez wiele lat. Nie sposób zapomnieć więc o najwybitniejszym bramkarzu zjednoczonych Niemiec, czyli Oliverze Kahnie.
Kahn przyszedł na świat 15 czerwca 1969 roku w Karlsruhe. Karierę rozpoczął w lokalnym Karlsruher SC, gdzie niegdyś grał także jego ojciec. Pierwszy profesjonalny kontrakt Kahn podpisał w 1987 roku, kiedy dołączył do pierwszego zespołu Karlsruher. Pewne miejsce w pierwszym składzie drużyny wywalczył sobie jednak dopiero w 1990, kiedy wskoczył do bramki za Alexandra Famullę. Dał się wtedy poznać z bardzo dobrej strony, pokazując swoje nieprzeciętne umiejętności. Był jednym z kluczowych graczy zespołu, który w sezonie 1993/1994 doszedł aż do półfinału Pucharu UEFA. W pamięć wszystkim fanom Karlsruher zapadł szczególnie dwumecz z hiszpańską Valencią. Niemiecki zespół poległ co prawda na wyjeździe 1:3, lecz w rewanżu rozgromił rywali aż 7:0, zapewniając sobie awans do kolejnej fazy rozgrywek.
Dobra gra Kahna nie przeszła niezauważona, po zakończeniu tamtego sezonu trafił bowiem do najbardziej utytułowanego niemieckiego klubu, Bayernu Monachium. Klub z Bawarii za utalentowanego bramkarza zapłacił niespełna 2,5 miliona euro. Początki Kahna w nowym klubie nie były zbyt dobre, niedługo po transferze zerwał bowiem więzadła krzyżowe. Mimo to, nie miał problemów ze wskoczeniem do składu po kontuzji. W pamięci kibiców pozostanie na pewno mecz w ramach Pucharu Niemiec, rozegrany w 1995 roku. Bayern przegrywał wtedy 1:2, a w końcówce meczu podczas rzutu rożnego w pole karne przeciwnika pobiegł właśnie Kahn. Piłka trafiła do niemieckiego bramkarza, nie zdołał jednak strzelić w światło bramki. Przeciwnicy szybko wznowili grę i zanim niemiecki bramkarz zdążył wrócić na swoją pozycję, piłka wpadła do siatki i mecz zakończył się zwycięstwem Fortuny 3:1.
W 1999 roku Kahn doprowadził swój klub do finału Ligi Mistrzów. Finału jednak nie będzie wspominał zbyt dobrze. Do 90. minuty spotkania jego zespół prowadził 1:0, lecz Manchester w doliczonym czasie gry zdołał zdobyć dwie bramki i wygrać ten mecz. Dwa lata później Kahn wzniósł już jednak do góry upragniony puchar, do tego wybrany został najlepszym zawodnikiem spotkania finałowego. Jego Bayern wygrał w rzutach karnych z Valencią, a niemiecki bramkarz zdołał obronić więcej „jedenastek” niż Santiago Canizares. Otrzymał również nagrodę fair play, po zakończeniu serii rzutów karnych zamiast cieszyć się wraz z kolegami pocieszał bowiem hiszpańskiego bramkarza. Niezwykle blisko strzelenia swojego jedynego gola w karierze Kahn był podczas wygranego 6:0 meczu z Energie Cottbus. W 90. minucie podszedł do wykonywania rzutu karnego, ale to uderzenie trafiło jedynie w prawy słupek bramki przeciwnika. Gola więc Kahn nie zdobył. Jak się później okazało – bramki w oficjalnym pojedynku nigdy nie strzelił.
W sezonie 2002/2003 bramkarz grał zdecydowanie poniżej oczekiwań. Z powodu kontuzji, problemów osobistych i braku motywacji jego forma uległa znacznemu pogorszeniu. Rok później przez jego fatalny błąd po uderzeniu Roberto Carlosa Bayern odpadł z Ligi Mistrzów. Był to jednak koniec złej passy niemieckiego golkipera i znów stał się pewnym punktem swojej drużyny, wielokrotnie ratując ją przed utratą bramki. W 2006 roku Kahn doznał kontuzji, a w bramce Bayernu zastąpił go Michael Rensing. Po wyleczeniu urazu przyznał jednak, że zamierza wypełnić obowiązujący do czerwca 2008 roku kontrakt, a potem zakończyć karierę.
Oliver Kahn, dzięki swojej bardzo długiej karierze, pobił wiele rekordów w Bundeslidze. Najwięcej razy w jej historii zachował czyste konto – aż 197 razy. Jest też piłkarzem, który rozegrał najwięcej spotkań spośród bramkarzy – 535. Ostatni mecz w Bundeslidze rozegrał 17 maja 2010 roku, a przeciwnikiem Bayernu była wtedy Hertha Berlin. Odchodzący na emeryturę bramkarz nie zdołał wtedy niestety zachować czystego konta, ale jego zespół wygrał 4:1. Jego oficjalne pożegnanie nastąpiło 2 września, kiedy to w towarzyskim meczu Bayern zagrał z reprezentacją Niemiec.
Kahn zadebiutował w reprezentacji Niemiec 23 czerwca 1995 roku w spotkaniu przeciwko Szwajcarii. Znalazł się w kadrze na Euro 1996, które zakończyło się triumfem niemieckiej reprezentacji. Bramkarz na boisku wtedy się jednak nie pojawił. Numerem jeden w reprezentacji stał się dopiero po odejścia Andreasa Kopke. Miał pewne miejsce w bramce podczas Euro 2000, lecz niemiecka reprezentacja nie zdołała wtedy nawet wyjść z grupy. Po turnieju Kahn został mianowany kapitanem reprezentacji po odejściu z kadry Olivera Bierhoffa. Niemiecki golkiper na długo zapamiętał niewątpliwie przegrany aż 1:5 mecz z reprezentacją Anglii w ramach eliminacji do mundialu w 2002 roku. Ostatecznie Niemcy awansowali do turnieju po wygranych barażach z Ukrainą.
Światowy czempionat był dla całej reprezentacji, a w szczególności dla Kahna, niezwykle udany. Bramkarz wpuścił w całym turnieju jedynie trzy bramki, z czego dwie strzelił mu w finałowej rozgrywce Ronaldo. Zdobył nagrodę dla najlepszego bramkarza, a także najlepszego piłkarza turnieju. Do dzisiaj jest jedynym golkiperem, który dostąpił takiego wyróżnienia. Podczas Euro 2004 Niemcy znów nie przebrnęli fazy grupowej, a po turnieju Kahn zrzekł się opaski kapitana na rzecz Michaela Ballacka.
Przed mundialem w 2006 roku Juergen Klinsmann ogłosił, że pierwszym bramkarzem będzie Jens Lehmann. Dla Kahna było to wielką porażką, mimo tego pozostał w kadrze, godząc się na rolę drugiego bramkarza. Przed serią rzutów karnych w ćwierćfinałowym spotkaniu z Argentyną Kahn podszedł do Lehmanna, a obaj zawodnicy uścisnęli sobie ręce. Po spotkaniu publicznie chwalił konkurenta za dwa obronione rzuty karne. Dostał szansę występu w meczu o trzecie miejsce przeciwko Portugalii, które zakończyło się zwycięstwem Niemiec 3:1. Było to jednocześnie jego ostatnie spotkanie w kadrze. Nigdy nie zdobył z nią mistrzostwa świata, ale dwukrotnie znalazł się na podium tych zawodów. Łącznie wystąpił w 86 spotkaniach reprezentacji.
Oliver Kahn był niewątpliwie bardzo barwną postacią. Często popełniał spore błędy, lecz zazwyczaj był pewnym punktem zespołu. Imponowała jego postawa po zakończonych spotkaniach, kiedy potrafił podać rękę największemu rywalowi. Przez wielu kibiców zapamiętany zostanie na bardzo długo.
Jest wielu dobrych bramkarzy, wielu świetnych, ale
moimi ulubieńcami zawsze zostaną Kahn i Buffon;-)
"Oli" i Schmeichel to byli moi idole za młodu. Nigdy
nie pozwolili sobie na przejscie obok meczu.
Charyzmatyczni, pewni siebie, pracowici i ...
sakramencko utalentowani. Tak... człowiek kupował
"BravoSport" to miał ich plakaty nad łóżkiem. I
dążył za wszelką cenę do zostania drugim Kahnem
albo Peterem:)
Mój ulubiony piłkarz, zaraz po Messim i Ronaldinho!
http://nk.pl/#profile/23224301 zobacz na moje
nazwisko :)))))
xD na moje to między innymi to Boruc i Casillas są
w tych czasach najlepszymi bramkarzami świata .
Choć nienawidziłem O.Kahna za stylu bycia na boisku
i poza nim,ale...ale charyzmę,a dzięki niej
potężny dorobek sportowy miał ten facet...I za to
należy do grona wręcz wybitnych światowych
bramkarzy;/
Mimo, że nie przepadam zupełnie za niemieckim
futbolem, to właśnie Oliver Kahn był moim
pierwszym poważnym piłkarskim idolem :D