FJW: Morderca o twarzy dziecka


27 sierpnia 2012 FJW: Morderca o twarzy dziecka

Mówi się, że wielcy piłkarze stanowią trzon swoich drużyn i to od nich rozpoczyna się ustalanie składu. Ten zawodnik nigdy nie mógł na dłużej zadomowić się w pierwszym składzie Manchesteru United, jednak nos do strzelania goli miał jak mało kto. I tego, że był świetnym napastnikiem, nikt podważyć nie może. Norweski „morderca o twarzy dziecka”, czyli Ole Gunnar Solskjaer. Poznajmy biografię tego fantastycznego piłkarza nazywanego przez wielu superrezerwowym ekipy z Old Trafford.


Udostępnij na Udostępnij na

Wszystko zaczęło prawie 40 lat temu, kiedy to w niewielkim miasteczku Kristiansund, położonym na południu Norwegii, na świat przyszedł rudowłosy chłopczyk, któremu nadano imiona Ole Gunnar. Jego tata, mistrz kraju w zapasach, chciał, by syn poszedł w jego ślady i również został sportowcem. Nie spodziewał się jednak, że będzie miał zaszczyt wychować świetnego piłkarza. 

Ole Gunnar Solskjaer
Ole Gunnar Solskjaer (fot. sportydeskop.com)

W wieku siedmiu lat Solskjaer junior został zapisany do szkółki piłkarskiej Clausenengen. Rudowłosy chłopak tak pokochał piłkę nożną, że już trzy lata później zadeklarował swemu ojcu, że chce zarabiać na życie, będąc zawodowym piłkarzem. Ole Gunnar Solskjaer wykazywał się dziecinną łatwością zdobywania bramek, grając w trampkarzach klubu z Clausenengen. W 1992 roku musiał odbyć obowiązkową służbę w armii. W weekendy wpadał ze swojej jednostki, położonej niedaleko Oslo, do domu, aby rozgrywać ze swoim klubem ligowe spotkania. Dwa lata później nastąpił jeden z najszczęśliwszych dni w karierze Ole Gunnara – Clagenengen awansowało do drugiej ligi norweskiej. W tym sezonie Ole strzelił 31 goli w 47 meczach i dostał powołanie do reprezentacji Norwegii U-21. Przez pięć lat gry w Clasenengen zdobył aż 115 bramek w zaledwie 109 meczach! Tak wspaniała skuteczność nie mogła ujść uwadze lepszych i możniejszych drużyn.

Szybko Solskjaerem zainteresowało się Molde FK. Norweski pierwszoligowiec był bardzo zdeterminowany, by sprowadzić do siebie bramkostrzelnego napastnika. W końcu Solskjaer w 1994 roku trafił do Molde za 15 tysięcy funtów. Młody chłopak szybko zaaklimatyzował się w nowym otoczeniu. Grał tam od 1994 do 1996 roku, strzelając w 42 spotkaniach 31 goli. Jego świetne występy i skuteczność zaowocowały powołaniem do dorosłej reprezentacji Norwegii. Spełniał się sen młodego, bo 22-letniego wówczas, piłkarza.

Solskjaer zadebiutował w reprezentacji w meczu z Azerbejdżanem wygranym przez „Wikingów” 5:0. Napastnik zdobył w tamtym spotkaniu piękną bramkę. Co ciekawe, ten mecz był punktem zwrotnym w karierze Norwega. Ktoś powie, że to śmieszne, by mówić o meczu reprezentacyjnym jako przełomowym wydarzeniu w życiu piłkarza, ale tak było w przypadku Ole. Otóż na trybunach znajdowali się wysłannicy Manchesteru United, którzy bacznie przyglądali się… Ronny’emu Johnsenowi. Większą uwagę skautów przykuł jednak 22-letni rudzielec w ataku Norwegów. Nazywany „skandynawskim Alanem Shearerem” piłkarz zagrał bardzo dobrze, a gdy sztab Manchesteru dokładnie przeanalizował strzeleckie wyczyny Solskjaera podczas jego kariery, to stało się jasne, że ten piłkarz będzie świetnym surogatem Shearera, który nie chciał przejść do klubu z Old Trafford. Alan Shearer jest zresztą jednym z nielicznych zawodników, którzy odmówili sir Aleksowi Fergusonowi. Zamiast najskuteczniejszego piłkarza w historii Premier League do Manchesteru United dołączył Ole Gunnar Solskjaer za 1,5 miliona funtów, co na tamte czasy było bardzo wysoką kwotą. Zaciąg norweskich piłkarzy powiększył się w 1996 roku o wspomnianego wyżej Ronny’ego Johnsena, który do „Czerwonych Diabłów” przyszedł z tureckiego Besiktasu Stambuł. Solskjaer nie czuł się więc osamotniony i łatwiej było mu się zaadoptować w nowym otoczeniu. Wiedział jednak, że został rzucony na głęboką wodę. Na szczęście umiał pływać.

Swój debiut zaliczył w spotkaniu z Blackburn Rovers. Rozegrał w nim sześć minut… i strzelił bramkę. Potem Ole grał regularniej, był zawodnikiem podstawowego składu. Sezon 1996/1997 zakończył z dorobkiem 18 goli w lidze, co dało mu tytuł najlepszego strzelca zespołu. W 1997 roku został nominowany do tytułu Młody Zawodnik Roku. Solskjaer grał tak dobrze, że jego menedżer rwał sobie włosy z głowy i stwierdził w jednym z wywiadów, że gdyby wiedział, że Ole tak będzie sobie radził w Anglii, to zażądałby wyższej gaży. Wtedy też gazety nadały mu przydomek „Baby-Faced Assassin” lub „Baby-face Killer”, czyli morderca o twarzy dziecka. Świat leżał u stóp młodego piłkarza. On jednak pozostał skromnym, uśmiechniętym chłopakiem, który nie lubił szumu medialnego wokół swojej osoby. Za to właśnie kochali i kochają go nie tylko kibice Manchesteru United. W 1998 roku pojechał wraz z Norwegią na mundial do Francji, podczas którego „Wikingowie” dotarli do 1/8, ulegając Włochom 1:0. Na tym turnieju Ole Gunnar Solskjaer gola jednak nie zdobył. Może dlatego, że zwykle rozpoczynał mecz w wyjściowej jedenastce.

Sezon 1998/1999 nie rozpoczął się pomyślnie dla Norwega. Media spekulowały, że napastnik odejdzie z drużyny z Old Trafford, ponieważ za 12 milionów funtów sprowadzony został gracz Aston Villi Dwight Yorke. Solskjaer wylądował na ławce rezerwowych na dłużej. Ta rola jednak wcale mu nie przeszkadzała… może wręcz przeciwnie, nawet pomagała, bo Ole to inteligenty facet. Inteligentny, bo w trakcie rozgrywania kolejnych spotkań analizował grę zarówno kolegów, jak i przeciwników, co pozwalało mu potem po wbiegnięciu na boisko z ławki rezerwowych łatwiej znaleźć się w dogodnej sytuacji, by zdobyć bramkę. Sir Alex Ferguson był wniebowzięty, bo oprócz ataku Yorke – Cole miał na ławce dwóch świetnych zmienników w osobach Teddy’ego Sheringhama i właśnie Solskjaera. Sezon 1998/1999 był najlepszym w historii MU. „Czerwone Diabły” wygrały wówczas Puchar Anglii, mistrzostwo Anglii i Ligę Mistrzów. W pamięci kibiców United na pewno zapadną dwa mecze z udziałem Norwega z tamtego sezonu.

6 lutego 1999 roku. Nottingham Forest – Manchester United. Wynik 1:8! Ole zostaje wprowadzony na boisko w 78. minucie. To dość czasu, by zdobyć… cztery gole. Jak dotąd nikt nie pobił tego wspaniałego osiągnięcia. Jednak nawet ten wspaniały wyczyn nie pozwolił mu wskoczyć do podstawowej jedenastki na dłużej. Co prawda Norweg zagrał finale Pucharu Anglii z Newcastle United, ale później ponownie zasiadł na ławce rezerwowych w meczu, po którym był na ustach wszystkich kibiców Manchesteru United. Mowa oczywiście o magicznym i jednym z najlepszych finałów Ligi Mistrzów, w którym na Camp Nou 26 maja „Czerwone Diabły” zmierzyły się z Bayernem Monachium. „Bawarczycy” prowadzi od 6. minuty po sprytnym strzale z rzutu wolnego Mario Baslera 1:0. Ten wynik utrzymywał się do 90. minuty. Wówczas to najpierw Sheringham, a chwilę potem Solskjaer doprowadzili angielskich kibiców do łez szczęścia, a Niemców do rozpaczy. Radość, która towarzyszyła kibicom MU po tamtym meczu, najlepiej opisują słowa jednego z fanatyków angielskiego klubu.

– Mówię ci, że chłopcy z Monachium też tam byli. Było nas dwudziestu na boisku. Charlton, Best, Edwards, Byrne…

Na każdego zwycięzcę przypada jeden przegrany. Tamtego dnia zwycięzcą był Manchester United, zwycięzcą był Ole Gunnar Solskjaer.

Jednak nawet ta historyczna bramka dająca drugi triumf w finale Ligi Mistrzów Manchesterowi nie zmieniła sytuacji w klubie Norwega. Ole jednak jak prawdziwy profesjonalista rozumiał, że w wyjściowej jedenastce jest miejsce dla lepszych od niego i cierpliwie pracował na treningach i czekał na swoje szanse. Kiedy przed sezonem 2002-2003 z klubem pożegnali się Andy Cole i Dwight Yorke, wydawało się, że nadszedł czas na Solskjaera. I faktycznie superrezerwowy dostawał regularnie szansę na grę, ale nie był tak skuteczny jak wówczas, gdy na boisku pojawiał się z ławki. Choć przydatność Norwega była coraz mniejsza, to nikt nie śmiał myśleć o sprzedaży piłkarza. W sezonie 2002/2003 zdobył dla United 15 bramek, a jego zmiennikiem w tamtym okresie był… Diego Forlan. Wydawało się, że Ole ma szansę, by powalczyć z Louisem Sahą czy Ruudem van Nistelrooyem o miejsce w składzie. Niestety, w 2003 roku Solskjaer doznał kontuzji kolana, która wyłączyła go z gry na dłuższy czas. To na dobrą sprawę był początek końca tego świetnego zawodnika. Sezon 2004/2005 to częstsze wizyty w gabinetach lekarskich niż na murawie z powodu odnawiającego się urazu kolana. Wtedy wiele otuchy dodawali mu kibice Manchesteru, którzy na każdym meczu wywieszali transparenty gloryfikujące tego zasłużonego zawodnika. Ostatecznie na boisko wrócił dopiero 23 sierpnia 2006 roku. To był bardzo szczęśliwy dzień zarówno dla piłkarza, jak i kibiców oraz kolegów z zespołu, którzy nie ukrywają, że Ole, choć skromny, potrafił rozbawić kolegów w szatni i zawsze był dobrym duchem drużyny. Niestety, w 2007 roku doznał kolejnej kontuzji kolana w spotkaniu z Reading. Wrócił wprawdzie dość szybko, ale uraz ustawicznie się odnawiał i konieczna była operacja.

27 sierpnia 2007 roku to smutna data dla kibiców norweskich i fanatyków Manchesteru United i samego piłkarza. Wtedy to Ole zdecydował się zakończyć piłkarską karierę. Kibice byli załamani, ale pocieszali się tym, że Solskjaer pozostał na Old Trafford. Patronował on fundacji Shareholders oraz zajął się trenowaniem napastników w klubie z Manchesteru. Solskjaer pokazał, że ma głowę na karku, ponieważ podpisując kontrakt w 2006 roku, zastrzegł, iż pragnie rozwijać umiejętności trenerskie.

Zwykły chłopak, niezwykły piłkarz – tak można o nim napisać. Zawsze ze skromnym, ale szczerym uśmiechem i tym błyskiem w oczach wybiegał do kibiców z otwartymi ramionami, doprowadzając ich do euforii po strzelonych bramkach. Uważał się za jednego z wielu w klubie, a przecież zdobył sześć tytułów mistrza Anglii, dwa FA Cup, jeden Puchar Ligi, jeden tytuł klubowego mistrza Europy, jeden Puchar Interkontynentalny i cztery Tarcze Wspólnoty. Daje to niesamowity bilans 15 trofeów!  Ponadto Ole otrzymał tytuł szlachecki z rąk Haralda V za zasługi związane ze szkoleniem młodzieży. W 2008 roku został trenerem rezerw MU, a od 9 listopada 2010 roku pełni funkcję trenera w Molde FK, z którym w 2011 roku zdobył pierwsze w historii klubu mistrzostwo Norwegii. Ole Gunnar Solskjaer, uznawany za jednego z najlepszych piłkarzy w historii norweskiego futbolu, zagrał w reprezentacji 67 razy, zdobywając w niej 23 gole. Większość ekspertów twierdzi, że kwestią czasu jest, by Solskjaer objął posadę szkoleniowca Manchesteru United lub reprezentacji Norwegii.

Przeżyj to z nami jeszcze raz:

Komentarze
~ole! (gość) - 12 lat temu

Jego styl gry trochę przypomina mi styl Fernando
Torresa, strzelają podobne bramki. W ogóle to
świetny artykuł, chciałbym takich więcej, i to
nie tylko o dawnych piłkarzach i młodych talentach,
ale też o obecnych gwiazdach.

Odpowiedz
~... (gość) - 12 lat temu

"Norweski „morderca..." dziwnie to brzmi ...

Odpowiedz
~agrado (gość) - 12 lat temu

Trafna uwaga, że w stylu przypomina trochę Torresa.
Typowy kobiecy futbol, dziwi mnie tylko skąd się
brała ta skuteczność Solskjaera.

Odpowiedz
~Braziliano (gość) - 12 lat temu

Chciałbym więcej takich artykół np. o Gutim
,Ljundbergu,Sagnolu,Ronaldo

Odpowiedz
~Artykulista (gość) - 12 lat temu

1.Ole Gunnar Solskjaer- Norwegia

Odpowiedz
~Komentator (gość) - 12 lat temu

Hahahaha. Norweski morderca. Coś w stylu Breivika.
Hahaha.

Odpowiedz
~wojtaslen (gość) - 12 lat temu

typowy łowca bramek. przy wielu bramkach po prostu
był tam gdzie być powinien

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze