FJW: King Kenny


14 maja 2012 FJW: King Kenny

Trenerem Liverpoolu jest obecnie Kenny Dalglish. Młodsze pokolenie zna go zapewne wyłącznie jako trenera, ale starsi kibice wiedzą, że ten Szkot nie jest człowiekiem znikąd. To były piłkarz Liverpoolu i Celticu Glasgow, który dla obu tych klubów strzelił ponad sto goli. Warto więc wiedzieć, kim jest Dalglish i dlaczego dzierży on przydomek „King Kenny”.


Udostępnij na Udostępnij na

Już początki futbolowej przygody Dalglisha są fascynujące. Zastanawiający jest fakt, jak chłopak wychowany tuż obok stadionu Glasgow Rangers mógł zostać legendą Celticu. Jak widać, w piłce zdarzają się różne precedensy, co potwierdza kariera Dalgisha. To jednak nic takiego, jeśli w naszym śledztwie pójdziemy o krok dalej, to zobaczymy, że jeden z najlepszych szkockich snajperów zaczynał jako… bramkarz. Właśnie na tej pozycji młody Kenny startował do wielkiej kariery w Glasgow United, dopiero w wieku 15 lat zaczął biegać po prawym skrzydle, oczywiście z powodzeniem. W 1967 roku naszym bohaterem zainteresował się Celtic Glasgow. Zauroczony ofertą zawodnik szybko podpisał swój pierwszy kontrakt, lecz niemal natychmiast został wypożyczony do bliżej nieznanego Cumbernauld United. Tam już dał się poznać jako drapieżnik pola karnego i zakończył sezon z imponującym wynikiem 37 goli. Ówcześni włodarze klubu z Glasgow widzieli, że mają do czynienia z prawdziwą perełką, więc szybko zaoferowali Dalglishowi profesjonalny kontrakt. Nie trzeba było długo czekać na debiut w seniorskiej drużynie „The Bhoys”, jednak najlepsze miało nadejść dopiero za dwa lata.

Kenny Dalglish jako piłkarz...
Kenny Dalglish jako piłkarz… (fot. myfootballfacts.com)

W sezonie 1971/1972 20-letni wówczas Szkot strzelił swoją pierwszą bramkę dla „Celtów” i na dodatek stało się to w meczu z odwiecznym rywalem, Glasgow Rangers, w ramach Pucharu Ligi. Dalglish zakończył sezon z 17 trafieniami na koncie, a jego zespół zdobył tytuł mistrza oraz puchar kraju. Wkład młodego zawodnika w wymienione sukcesy był bardzo duży, ale rok później jego rola była już nie do przecenienia. Wystarczy powiedzieć, że w sezonie 1973/1974 Dalglish zdobył łącznie 41 bramek. Kenny był już w tym czasie reprezentantem Szkocji. Pierwszy mecz dla drużyny narodowej rozegrał w listopadzie 1972 roku przeciwko Belgii. Dwa lata później grał na pamiętnych dla Polski mistrzostwach świata w RFN. Jego drużyna nie wyszła z grupy, ale on po raz pierwszy pokazał swój nieprzeciętny talent całemu światu.

Z czasem liga szkocka robiła się dla niego za mała. Celtic regularnie zdobywał mistrzostwo kraju, seryjnie zwyciężał też w krajowym pucharze. Jedyna wpadka zdarzyła się w 1976 roku, kiedy Dalglish miał już na ręku opaskę kapitana. Wówczas na koniec sezonu lepsi okazali się „Rangersi”, choć Kenny został królem strzelców z wynikiem 24 strzelonych goli. Przerwa w sukcesach trwała zaledwie rok, bo kolejny sezon należał już do „Celtów”, którzy wygrali zarówno ligę, jak i puchar. Skoro 26-letni skrzydłowy osiągnął już w swoim kraju wszystko, to nadszedł czas, by spróbować swoich sił w innej, silniejszej lidze. Nadarzyła się ku temu doskonała okazja, kiedy po piłkarza z walizką wypchaną kwotą 440 000 funtów zgłosił się Liverpool. Dalglish długo się nie zastanawiał, wziął długopis i szybko machnął autograf gdzie trzeba. W ten sposób zakończyła się jego era w Celticu Glasgow, a zaczęła w Liverpoolu. Warto odnotować, że jego dorobek w lidze szkockiej zamknął się na 204 meczach i 112 golach.

Liverpool miał wówczas nie lada problem. Zespół opuścił Kevin Keegan, który zapałał miłością do niemieckiego HSV Hamburg. Dalglish miał zastąpić angielskiego asa w szeregach „The Reds”, dostał po nim w spadku koszulkę z numerem siedem i szybko zaczął spełniać pokładane w nim nadzieje. Pierwszy sezon i 20 ligowych bramek na dzień dobry – prawda, że efektowne wejście? Mało? A zdobyty Superpuchar Europy? Też nic nadzwyczajnego? Jeśli to nie robi wrażenia, to nawet najbardziej wymagający fani ukłonią się przed faktem, że Dalglish w swoim pierwszym sezonie w Liverpoolu zdobył z tym klubem Puchar Europy, strzelając zwycięską bramkę w meczu finałowym z FC Brugge. Ten jeden sezon powinien dać mu miejsce w galerii sław zespołu z Anfield Road.

W kolejnym sezonie Liverpool potwierdził swoją dominację w Anglii. Licznik Kenny’ego zatrzymał się tym razem na 21 golach, co w znacznym stopniu przyczyniło się do zdobycia mistrzostwa Anglii. Ten triumf padł łupem Dalglisha również w latach 1980, 1982, 1983, 1984 i 1986. Do tego należy dołożyć cztery Puchary Ligi i jeden Puchar Anglii, ale to jeszcze nie wszystko. W 1981 roku zespół z miasta Beatlesów znów był najlepszy w Europie. W finałowym meczu Kenny był jednym z czołowych ogniw drużyny, która pogrzebała marzenia Realu Madryt o powrocie na futbolowy szczyt. W 1984 roku Liverpool z Dalglishem w ataku sięgnął po swój czwarty, a dla naszego bohatera trzeci Puchar Europy. Szkocki piłkarz zdobywał też indywidualne nagrody: w 1983 roku wyróżniła go FA jako najlepszego piłkarza ligi angielskiej, a w latach 1980 i 1983 taką samą nagrodę przyznali mu angielscy dziennikarze.

W reprezentacji Szkocji wiodło mu się znacznie gorzej niż w klubie. Dalglish pojechał na mistrzostwa świata w 1978 roku, ale mimo zwycięstwa z późniejszym finalistą – reprezentacją Holandii – Szkoci znów zakończyli udział w mundialu na fazie grupowej. Identycznie było cztery lata później, choć tym razem mistrzostwa zaczęły się od zwycięstwa 5:2 z Nową Zelandią. Nasz bohater rozwiązał w tym meczu worek z golami, ale w kolejnych meczach już nie wystąpił. Legenda Liverpoolu nigdy nie miała okazji wystąpić w finałach mistrzostw Europy, choć w kwalifikacjach do tej imprezy trafiała do siatki siedmiokrotnie. Ostatecznie licznik występów w Kenny’ego w reprezentacji Szkocji zatrzymał się na 102 meczach i 30 golach, oba te wyniki do dziś pozostają rekordowymi.

Schyłek kariery Kenny’ego przypadł na koniec lat 80. Szkocki weteran mógł jeszcze pojechać na czwarty mundial, ale w wyjeździe do Meksyku w 1986 roku przeszkodziła mu kontuzja.  W Liverpoolu, w którym odgrywał już rolę grającego trenera, pojawiał się na boisku coraz rzadziej. W sezonie 1987/1988 zagrał jedynie w dwóch spotkaniach. Dwa lata później wystąpił jeszcze 5 maja 1990 roku w meczu pożegnalnym z Derby County, miał wówczas 39 lat i stał się najstarszym zawodnikiem w historii „The Reds”.

Liczby nie kłamią. Dalglish rozegrał w lidze szkockiej 204 mecze i strzelił 112 goli, a jeśli dodamy do tego mecze pucharu kraju i ligi, to zatrzymamy się na wynikach 294 i 158. W lidze angielskiej dorobek „Króla Kenny’ego” wynosi 355 goli i 118 goli, a z meczami pucharowymi zaliczył 450 spotkań i zdobył dokładnie 158 goli. Oczywiście, nasz bohater z powodzeniem grał też w europejskich pucharach, łącznie zaliczył w nich 79 gier i 20 razy dziurawił siatkę rywali. By mieć pełny obraz, musimy jeszcze dodać mecze w reprezentacji Szkocji, a więc 102 – 30. Jeśli podliczymy te wszystkie liczby, to otrzymamy imponujący bilans: 925 meczów i 366 goli. Ten wynik zawiera 10 tytułów mistrzowskich, pięć krajowych pucharów, pięć pucharów ligi, trzy Puchary Europy, Superpuchar Europy oraz siedem triumfów w meczu o Tarczę Dobroczynności. Wiemy już, z kim mamy do czynienia?

Najlepszą wizytówką Dalglisha nie są jego trofea. O jego wielkości nie świadczą też statystyki. Legendarny Szkot w swojej karierze zapracował na niezwykły przydomek „King Kenny”. Tego gracza z całą pewnością można traktować jak króla piłkarzy zakładających kiedykolwiek koszulkę Liverpoolu. W długiej historii klubu z Anfield Road dorównało mu naprawdę niewielu.

Najnowsze