Gianluca Vialli urodził się w wyjątkowym dla Włochów dniu – 9 lipca (w 2006 roku „Squadra Azzurra” zdobyła czwarte mistrzostwo świata). Najmłodszy z pięciorga dzieci. Roberto Mancini jest dla niego jak brat. Podchodzący z Cremony napastnik może pochwalić się wieloma sukcesami w swojej karierze piłkarskiej jak i trenerskiej.
Drugi najlepszy strzelec w historii Sampdorii. Ostatni kapitan Juventusu, który wzniósł puchar Ligi Mistrzów. W karierze reprezentacyjnej również odniósł parę triumfów – trzecie miejsce na Mistrzostwach Świata w 1990 roku, a cztery lata wcześniej został wicemistrzem Europy do lat 21. Jak wyglądały początki kariery włoskiego napastnika?
Pierwsze kroki w Cremonese i debiut w Serie A
Vialli urodził się w Cremonie w 1964 roku, więc nie musiał daleko szukać klubu, w którym mógłby zaczął piłkarską przygodę. Wybór padł na AS Pizzighettone oddalony o 20 kilometrów od miejsca urodzenia Włocha. W tym klubie grał przez 5 lat do 1978 roku. Wówczas trafił do Cremonese: zespół w swojej historii łącznie rozegrał 3 sezony w Serie A, w barwach „Grigiorossi” grali m.in. Enrico Chiesa, Salvatore Sirigu czy Władysław Żmuda. Gianluca dołączył do klubu przed sezonem 1981/1982. W rozgrywkach Serie B i Pucharu Włoch strzelił 5 goli w 32 meczach. Następne kampanie w wykonaniu Viallego wyglądały następująco: 37 meczów i 8 bramek w sezonie 1982/1983, oraz 12 trafień w 41 spotkaniach w latach 1983–1984.
Te ostatnie poczynania spowodowały, że Włochem zainteresowała się Sampdoria. Ostatecznie zdecydowała się na ściągnięcie 19-letniego wówczas Viallego. W ataku „Blucerchatich” grali wtedy Trevor Francis, Fausto Salsano i rówieśnik Gianluki – Roberto Mancini. Transfer zbiegł się w czasie z awansem Cremonese do Serie A, pierwszym w swojej historii. Bohater naszego artykułu zadebiutował w Serie A w meczu… przeciwko swojej byłej drużynie. Sampdoria wygrała z Cremonese 1:0. Również w tym samym sezonie Viali sięgnął po pierwsze trofeum, Puchar Włoch. Jego zespół pokonał w finałowym dwumeczu AC Milan 3:1, a Gianluca strzelił bramkę.
Wystrzał formy
Sezon 1988/1989 był najlepszym dla Viallego w barwach Sampdorii, strzelił aż 31 goli w 49 meczach. Powodem takich liczb, oprócz wysokiej formy Gianluki, była gra klubu na wielu frontach. Ekipa z Genui zakwalifikowała się do Pucharu Zdobywców Pucharów i awansowała do samego finału, gdzie przegrała w rywalizacji z FC Barceloną.
Z kolei w Serie A po raz kolejny potwierdziła, że w tych czasach zaliczała się do ścisłej czołówki. Drużyna z Ligurii zajęła 5. miejsce w lidze. Spory udział w tym miał Vialli, który z 14 golami na koncie był najlepszym strzelcem „Blucerchiatich”, a pod względem rozegranych minut zajął 3. pozycję. W tej klasyfikacji lepsi byli od niego tylko Gianluca Pagliuca i Giuseppe Dossena.
Natomiast największy sukces Sampdoria odniosła w Pucharze Włoch. Jednak w tych czasach formuła rozgrywek była znacznie inna. Na przykład, zmagania w pierwszej rundzie składały się z rywalizacji w grupach. Sampdoria musiała stawić czoła Lecce, Modenie, Padwie, Arezzo i… Cremonese, które dobrze zna Vialli. W futbolu nie ma miejsca na sentymenty i Gianluca strzelił swojej byłej drużynie dwa gole. Sampdoria bez problemu wygrała grupę. W drugiej rundzie przyszło się zmierzyć z Atalantą, Bari i Monzą. Również w tym przypadku „Blucerchiati” okazali się najlepsi.
Od ćwierćfinałów rozgrywano dwumecze, łącznie z finałem. Ekipa z Viallim w składzie pokonała kolejno: Lazio 4:3 i Atalantę 6:3. W finale doszło do starcia z Napoli, pierwszy mecz padł łupem „Azzurrich” 1:0. Jednak w rewanżu (w Cremonie – miejscu urodzenia Gianluki) Sampdoria wygrała 4:0. Vialli strzelił pierwszego gola, a 13. w całym turnieju. Puchar Włoch powędrował do Genui, a Gianluca cieszył się z kolejnego trofeum.
Podbój Europy i przejście do historii
Dobrą formę Sampdoria podtrzymywała w sezonie 1989/1990. Tak jak poprzednio, zajęła 5. pozycję w Serie A, ale gorzej poradzili sobie w Pucharze Włoch. Klub z Genui odpadł w ćwierćfinale. Jednak zdobycie tego trofeum w 1989 roku umożliwiło grę w Pucharze Zdobywców Pucharów.
Ówczesne rozgrywki już bardziej przypominamy dobrze nam znane europejskie puchary. Zasada dwumeczu, aż do półfinału i jeden mecz finałowy. Sampdoria w pierwszej rundzie zmierzyła się z Brann. Zespół z Półwyspu Apenińskiego pewnie wygrał 3:0. Następnie na drodze Włochów stanęła Borussia Dortmund, niemiecka ekipa przegrała 1:3. W kolejnych fazach klub z Genui pokonał Grasshopper 4:1 i AS Monaco 4:2. Finał PZP odbył się w Goeteborgu, a rywalem Sampdorii był Anderlecht. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. W niej Włosi okazali się skuteczniejsi i wygrali 2:0. Obie bramki strzelił Gianluca Vialli. Napastnik tak jak w Pucharze Włoch, stał się królem strzelców całych rozgrywek, z 7 trafieniami na koncie.
Niespodziewana walka o scudetto
Przełom lat 80. i 90. był dla Sampdorii najlepszym okresem w historii klubu. W gablocie znajdowały się już Puchary Włoch czy Puchar Zdobywców Pucharów. Jednak brakowało najważniejszego, ale po chwili udało się skompletować tytuły we Włoszech. Sezon 1990/1991 rozpoczął się dla „Blucerchiatich” źle, przegrali Superpuchar Europy z AC Milan 1:3. Przygoda w Pucharze Zdobywców Pucharów zakończyła się porażką w ćwierćfinale 2:3 z Legią Warszawa. Sampdorii też nie udało się wygrać Pucharu Włoch, musiała uznać wyższość AS Romy 2:4. Jednak najważniejsze trofeum poleciało do Genui.
Sampdoria po raz pierwszy w historii klubu (do tej pory jedyny) została mistrzem Włoch. W ówczesnych czasach w Serie A głównie przeważały oba kluby z Mediolanu i Napoli. Jednak w 1991 roku doszło do przełomu. Gianluca Vialli i spółka dwukrotnie pokonali Inter Mediolan, AC Milan i wspomniane Napoli. W dodatku wywalczyli 4 punkty w meczach z Juventusem. Ostatecznie Sampdoria zdobyła 51 oczek i przegrała tylko 3 mecze. Warto nadmienić, że wtedy Serie A liczyła 18 zespołów, a za wygraną przyznawano 2 punkty. Sam napastnik też miał powody do radości. Z 19 bramkami na koncie po raz w karierze został królem strzelców ligi włoskiej.
Ostatni sezon w Sampdorii
Dzięki zdobyciu mistrzostwa Włoch, klub z Genui zakwalifikował się do Pucharu Europy Mistrzów Krajowych – turniej później przekształtowano w Ligę Mistrzów. Tu również widać spore zmiany w organizacji rozgrywek: pierwsza i druga runda toczyła się na zasadzie dwumeczu. Zamiast fazy pucharowej stworzono dwie grupy po cztery zespoły. Zwycięzcy grup grali w finale Pucharu Europy. W taki sposób „Blucerchiati” mierzyli się z Rosenborgiem – wygrana 7:1, następnie pokonali Honved 4:3. W fazie grupowej na Sampdorię czekały Crvena Zvezda, Anderlecht i Panathinaikos. Włoski zespół zdobył 8 punktów i awansował do finału. W nim musiał uznać wyższość FC Barcelony 0:1 po pamiętnej bramce Ronalda Koemana. Vialli w tym meczu rozegrał 100 minut, a w całym turnieju strzelił 6 goli.
Pozostała część sezonu w wykonaniu Sampdorii nie była już tak udana. Odpadnięcie w półfinale Pucharu Włoch i dopiero 6. miejsce w Serie A. Na „osłodę” do Genui powędrował Superpuchar Włoch. Pozycja zajęta w rozgrywkach ligowych oznaczała jedno – Sampdoria znalazła się poza europejskimi pucharami. Prawdopodobnie to był jeden z czynników odejścia Viallego z klubu. Ostatni mecz w barwach „Blucerchiatich” rozegrał 24 maja 1992 roku. Tu wszystko spina się piękną klamrą, rywalem było Cremonese – były zespół Gianluki. Spotkanie zakończyło się remisem 2:2, a Włoch strzelił bramkę. Łącznie Vialli zdobył 20 goli w 49 meczach sezonu 1991/1992. Jego kariera w Sampdorii wyglądała następująco: 321 meczów i 138 goli. Tym samym został drugim najlepszym strzelcem w historii klubu – tuż po Roberto Mancinim.
Przystanek – Turyn
Rok 1992 był bardzo obfity w transfery – rekord dotyczący kwoty transakcji padał aż trzy razy. Najpierw Jean–Pierre Papin trafił do Milanu z Olympique Marsylia za 10 milionów funtów. Następnie to osiągnięcie przebił Gianluca Vialli, za którego Juventus zapłacił 12,5 miliona (wówczas 30 miliardów lirów). Bohaterem trzeciego transferu był Gianluigi Lentini i znów transakcji dokonał Milan. Tym razem do Torino trafiło 13 milionów. Chociaż przez chwilę Vialli był najdroższym piłkarzem świata.
Gianluca musiał rywalizować o miejsce w składzie z innymi legendarnymi napastnikami. W szatni Juventusu znajdował się Roberto Baggio, Paolo Di Canio i Fabrizio Ravanelli. Mimo debiutanckiego sezonu w „Starej Damie”, Vialli mógł pochwalić się 13 bramkami w 49 meczach. Oprócz tego zdobył pierwsze trofeum w barwach nowego zespołu – Juventus wygrał Puchar UEFA, pokonując w finale Borussię Dortmund 3:1.
Majowy wieczór w Rzymie
Najlepszy okres Viallego w Juventusie to lata 1994–1996. Najpierw „Stara Dama” zdobyła dublet – mistrzostwo Włoch (swoje 23. w historii) i krajowy puchar. W lidze klub zdobył 73 punkty – wtedy już przyznawano 3 punkty za wygraną. Vialli w Serie A strzelił 17 goli, w ramach 21. kolejki wrócił do Genui. Juventus wygrał z Sampdorią 1:0 po trafieniu… Gianluki. „Bianconeri” do triumfu w lidze dorzucili wygraną w Pucharze Włoch. W dwumeczu finałowym pokonali Parmę 3:0. Ta sama Parma już okazała się za mocna w finale Pucharu UEFA, gdzie Juventus uległ 1:2, a honorowe trafienie zanotował Vialli.
Natomiast sezon 1995/1996 był wyjątkowy dla napastnika z Cremony. Roberto Baggio odchodzi do Milanu, dzięki temu Vialli zostaje kapitanem Juventusu. Sam klub już nie odnosi takich sukcesów na krajowym podwórku. „Stara Dama” przechodzi małe przemeblowanie, oprócz Baggio klub opuszcza Juergen Kohler i Alessandro Orlando. W ich miejsce trafiają Vladimir Jugović, Pietro Vierchowod i Attillo Lombardo. Zespół nie jest w stanie powtórzyć wyników sprzed sezonu – zajmuje 2. lokatę w Serie A, z Pucharu Włoch odpada już w 1/8 finału. Wcześniej sięga po Superpuchar Włoch. Jednak do zdobycia pozostały jeszcze jedne rozgrywki.
Droga do sławy
Juventus jako mistrz Włoch znalazł się w fazie grupowej Ligi Mistrzów 1995/1996. Na początku mierzy się z Borussią Dortmund, Steauą Bukareszt i Glasgow Rangers. „Bianconeri” bez problemu zajmują 1. miejsce w grupie z 13 punktami na koncie. Ćwierćfinał to zacięta rywalizacja z Realem Madryt. W pierwszym meczu „Los Blancos” wygrywają po bramce Raula, ale w rewanżu Juve zwycięża 2:0 po trafieniach Alexa Del Piero i Michele Padovano. W półfinale Nantes wysoko ustawia poprzeczkę mistrzom Włoch, ale do nie starcza. „Stara Dama” wygrywa dwumecz 4:3.
Finał Ligi Mistrzów zostaje zorganizowany 22 maja na Stadio Olimpico w Rzymie, a na przeciwko Juventusu stoi Ajax Amsterdam ze swoimi znakomitymi zawodnikami (Edwin Van der Sar, bracia de Boer, Patrick Kluivert, Edgar Davids, Jari Litmanen). Po regulaminowym czasie gry utrzymuje się remis 1:1 po trafieniach Litmanena i Ravanellego. Dogrywka nie przynosi zmiany rezultatu, do wyłonienia zwycięzcy konieczne są rzuty karne. Angelo Peruzza broni strzały wspomnianego Davidsa i Sonny’ego Silooy’a. Piłkarze Juventusu się nie mylą i wygrywają 4:2. Gianluca Vialli może unieść puchar Ligi Mistrzów.
Wyjazd do Anglii
Po sukcesie z Juventusem Vialli opuścił Włochy i został piłkarzem Chelsea. Klub z Londynu przeszedł sporo zmian w tym okresie. Trenerem został Ruud Gullit, a nowymi zawodnikami „The Blues” zostali Frank Leboeuf, Roberto Di Matteo i Gianfranco Zola. Jak przyznał Holender – musiał stworzyć nowy kręgosłup drużyny. Początkowo Gullit byl grającym trenerem, ale po latach przyznał, że to nie był najlepszy pomysł:
Pełnienie równocześnie funkcji menedżera i gra w piłkę na najwyższym poziomie to sprawy niemal nie do pogodzenia. Należy podzielić uwagę, przez co obie rzeczy robi się na pół gwizdka. Ruud Gullit. Jak oglądać piłkę nożną
Można powiedzieć, że budowanie nowego zespołu odbiło się na wynikach ligowych. Chelsea w sezonie 1996/1997 zajęła 6. miejsce w Premier League. Za to poszło jej lepiej w FA Cup, wygrywając te rozgrywki – pokonując w finale Middlesbrough 2:0. Gianluca Vialli dobrze odnalazł się w angielskich realiach. W trakcie całego sezonu strzelił 11 goli w 30 meczach.
Rok 1998 był dla Gianluki przełomowy. Rozpoczęcie sezonu sezonu 1997/1998 nie zwiastowało takich dużych zmian. Po rozegraniu 27 meczów w Premier League, Chelsea miała na koncie 45 punktów. „The Blues” przegrali Tarczę Wspólnoty i odpadli z FA Cup. Nagle, 12 lutego 1998 roku, dochodzi do zmiany trenera. Gullita zastąpił Vialli. Gianluca tym samym został pierwszym włoskim trenerem w Premier League. Na dodatek, łączył tę rolę z aktywnym graniem i to z sukcesami. W 33 meczach zdobył 19 punktów, co miało również przełożenie na wyniki całej drużyny. Pod wodzą Viallego Chelsea zajęła 4. miejsce w lidze, zdobyła Puchar Ligi Angielskiej i wygrała Puchar Zdobywców Pucharów, pokonując w finale VfB Stuttgart 1:0.
Stopniowe kończenie kariery piłkarskiej
W sezonie 1998/1999 Gianluca Vialli skupił się głównie na roli trenera Chelsea. Sam zagrał tylko w 15 meczach i strzelił 4 gole. Klub w Premier League uplasował się na 3. lokacie, ale gorzej radził sobie w innych rozgrywkach. Przegrał Superpuchar Europy z Realem Madryt 0:1, odpadł w półfinale PZP, w ćwierćfinale Pucharu Anglii. Po tym sezonie Gianluca Vialli zakończył karierę zawodnika i skupił się na pracy szkoleniowca.
Zasiadając na ławce trenerskiej w sezonie 1999/2000, Włoch osiągnął z Chelsea ćwierćfinał Ligi Mistrzów, gdzie przegrał 4:6 z FC Barceloną i zajął 5. miejsce w Premier League. W dodatku, ściągnął do siebie dobrze znanych z włoskich Didiera Deschampsa i Geogre’a Weah.
Gianluca Vialli odszedł z Chelsea na początku sezonu 2000/2001. Poprowadził zespół w 6 meczach, wygrywając Tarczę Wspólnoty i zgarniając 6 punktów po 5. kolejce Premier League. Gianluca został zastąpiony przez duet Graham Rix i Ray Wiklins. Anglicy pełnili funkcję tymczasowych trenerów, tuż przed przyjściem Claudio Ranieriego. Sam Vialli wrócił w sezonie 2001/2002 jako szkoleniowiec Watfordu.
„Szerszenie” grały wówczas w 1. lidze – obecnie Championship. Właścicielem klubu był Elton John. Vialli miał przywrócić drużynę do Premier League, ale to się nie udało. Watford zajął dopiero 14. miejsce w lidze, mając 10 punktów przewagi nad strefą spadkową. Zbiegło to się w czasie z decyzją Johna o pozostawieniu Watfordu i upadkiem ITV Digital – brytyjskiej telewizji. Postanowienie Eltona oznaczało kłopoty finansowe klubu, przez co Vialli został zwolniony. W zespole musiało dojść do znacznego obniżenia płac, a Włoch nie był w stanie się dogadać w kwestii kolejnej umowy:
Jestem bardzo rozczarowany decyzją klubu, tym bardziej, że moja praca w zespole była wciąż na wczesnym etapie. Chciałbym także podziękować fanom za ich ciągłe wsparcie. Gianluca Vialli
Kariera reprezentacyjna
Gianluca pierwsze tytuły w „Squadra Azzurra” odnosił w kadrze do lat 21. W 1984 roku zajął trzecie miejsce w Mistrzostwach Europy, a dwa lata później podczas turnieju tej samej rangi Włochy zdobyły wicemistrzostwo. Podopieczni Azeglio Viciniego przegrali w finałowym dwumeczu z Hiszpanią w rzutach karnych 0:3 – w dwumeczu 3:3. Za to Vialli zgarnął koronę króla strzelców młodzieżowego Euro. Wcześniej, bo już w 1985 roku Gianluca Vialli zadebiutował w dorosłej reprezentacji Włoch, wszedł na boisko w 78. minucie podczas spotkania… z Polską. Włosi przegrali ten mecz towarzyski 0:1 po bramce Dariusza Dziekanowskiego.
Największy sukces w pierwszej drużynie reprezentacji Gianluca odniósł w 1990 roku. Wówczas trenerem kadry był dobrze mu znany Vicini. Mistrzostwa świata były organizowane we Włoszech, więc presja na zdobycie złotego medalu była duża. Niestety dla gospodarzy, Włosi musieli zadowolić się brązowymi krążkami. Wygrali mecz o 3. miejsce z Anglią 2:1. Bohaterem „Squadra Azzurra” był Salvatore „Toto” Schillaci, który strzelił łącznie 6 goli. Vialli nie trafił do bramki, ale zaliczył 2 asysty. Karierę w reprezentacji Gianluca zakończył meczem z Maltą w 1992 roku. Jego dorobek to 59 meczów i 16 goli.
Życie poza boiskiem
W wieku 16 lat Vialli przerwał studia ze względu na karierę sportową, ale w 1993 roku zdobył dyplom geodety w rodzinnej Cremonie. W 2002 roku, tuż po odejściu z Watfordu, został komentatorem w Sky. Parę lat później zdecydował się na otwarcie fundacji Vialli i Mauro, która ma na celu zbieranie środków na badania nad stwardnieniem zanikowym bocznym.
Podczas uroczystości zamknięcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Turynie w 2006 roku niósł flagę olimpijską wraz z pięcioma innymi sportowcami z Włoch. Dokładnie 10 lat po Igrzyskach wystartował z własnym programem w telewizji Sky. Wraz z Lorenzo Amoruso prowadził „Squadra da incubo”, co można tłumaczyć jako „koszmarny zespół”. Program polegał na ratowaniu amatorskich klubów we Włoszech. Z okazji wypuszczenia tego show, napisaliśmy szerszy artykuł, który można przeczytać tutaj.
Najtrudniejszy przeciwnik
Gianluca Vialli na przestrzeni całej swojej kariery mierzył się z wieloma wymagającymi rywalami: Juventusem, AC Milanem, Interem, Parmą czy Ajaxem. Jednak największą batalię stoczył nie na murawie, ale w salach szpitalnych. Z dala od rozgłosu, w ciszy i spokoju. W 2018 roku wydał książkę pod tytułem „Goals”, w niej mówi o swojej walce z rakiem trzustki w 2017 roku.
Luca usiłował ukryć swoją chorobę przed córkami. Miał poczucie, że nie może zawieść rodziny w tak trudnym momencie. Piłkarz zdołał zapanować nad emocjami i zachowywał chłodną głowę. W szpitalu słyszał ciche głosy lekarzy: Operacja nie ma najmniejszego sensu, na płucach i mózgu pojawiły się przerzuty. Gdy Gianluca powiedział, że podsłuchał ich rozmowę, ci od razu odparli, że nie rozmawiali o Viallim.
Operacja się powiodła, piłkarz miał zostać w szpitalu 2 tygodnie. Wyszedł z niego po 6 dniach, mimo protestów doktorów. Walkę z chorobą łączyć z aktywnym udzielaniem się w Sky:
Nosiłem sweter pod koszulą, więc nikt niczego nie zauważył. Wciąż byłem Viallim, którego wszyscy znali. Zdecydowałem się opowiedzieć moją historię i umieścić ją w książce. Mam nadzieję, że zainspiruje ludzi, którzy są znaleźli się na życiowym zakręcie. Gianluca Vialli
Następnie Gianluca ruszył z planem chemioterapii, która miała trwać 8 miesięcy i 6 tygodni radioterapii. Vialli ignorował procentowe szanse nawrotu raka. Z czasem piłkarz miał do siebie pretensje, że na siłę próbował trzymać w tajemnicy prawdę o stanie zdrowia. W momencie wypuszczenia książki, Gianluca wciąż przechodził chemioterapię: Dostałem podanie od losu, a jestem napastnikiem. Jestem w miejscu, w którym widzę drogę do bramki.
Napisałem, że jeśli raz się poddasz, stanie się to nawykiem. Chciałbym, żeby ktoś po przeczytaniu spotkał mnie i powiedział „nie poddałem się, dzięki tobie”. Gianluca Vialli w wywiadzie dla Corriere della Sera