Finaliści mundialu: Chile


Przed rozpoczęciem eliminacji do mistrzostw świata w strefie CONMEBOL w gronie faworytów do wyjazdu na mundial wymieniano, poza Brazylią, naszpikowaną gwiazdami reprezentację Argentyny, solidny Paragwaj, nieprzewidywalny Ekwador, efektowny Urugwaj oraz waleczną Kolumbię. Ku zaskoczeniu wielu ekspertów, tuż po „Canarinhos”, bilet do RPA zapewniła sobie reprezentacja Chile, która jest bohaterem kolejnego odcinka cyklu „Finaliści mundialu”.


Udostępnij na Udostępnij na

Początki w elicie

Chilijczycy znaleźli się w gronie pionierów, którzy brali udział w pierwszym światowym czempionacie, rozgrywanym w 1930 roku na boiskach Urugwaju. Podopieczni młodziutkiego węgierskiego szkoleniowca (w czasie trwania turnieju miał 29 lat), Gyorgy’ego Ortha, trafili do grupy z Argentyną, Francją oraz Meksykiem i poradzili sobie nadspodziewanie dobrze. W swoim pierwszym spotkaniu gracze „La Roja” wygrali 3:0 z reprezentacją Meksyku, a pierwszą, historyczną bramkę w historii ich występów w mistrzostwach świata zdobył Guillermo Subabrie. Kolejne mecze Chilijczyków zakończyły się wynikami 1:0 z Francją i 1:3 z Argentyną, co w rezultacie przyniosło ekipie Ortha drugą lokatę, która nie dawała awansu. W ekipie Chile zapamiętany został wymieniony wcześniej Subabrie, strzelec czterech bramek. Równo dwadzieścia lat później mundial znów rozgrywany był w Ameryce Południowej, tym razem areny zmagań piłkarzy znajdowały się jednak w Brazylii. Zawodnicy trenowani przez Arturo Buccardiego zaprzepaścili szansę na wyjście z grupy, przegrywając 0:2 z Anglią i Hiszpanią. Dopiero w trzecim spotkaniu „La Roja” pokonali 5:2 Stany Zjednoczone, a jedną z bramek zdobył wychowany w Wielkiej Brytanii Jorge Robledo, wówczas wielka gwiazda Newcastle.

Na własnym terenie

Chilijski skarb, porównywany do samego Cristiano Ronaldo- Alexis Sanchez
Chilijski skarb, porównywany do samego Cristiano Ronaldo- Alexis Sanchez (fot. olheiros.net)

Mało brakowało, aby zaplanowane na przełom maja i czerwca 1962 roku mistrzostwa świata w Chile nie doszły do skutku. Dwa lata wcześniej ten kraj został potężnie spustoszony przez trzęsienie ziemi, które spowodowało śmierć ponad pięciu tysięcy ludzi. Chilijczycy zakasali jednak rękawy i turniej odbył się bez większych przeszkód. Gospodarze trafili do grupy B, w której czekała ich rywalizacja z zespołami narodowymi Szwajcarii, Włoch i Republiki Federalnej Niemiec. W meczu otwarciadrużyna prowadzona przez uczestnika mundialu sprzed dwunastu lat, Fernando Rierę, bez problemu poradziła sobie z Helwetami, wygrywając 3:1. Włosi również zostali odprawieni z kwitkiem przez południowoamerykański team, przegrywając 0:2. Mimo porażki z RFN gospodarze wyszli z grupy, a w ćwierćfinale stanęli naprzeciw reprezentacji Związku Radzieckiego. Nasi wschodni sąsiedzi zostali pokonani 2:1 i Chilijczycy rozpoczęli przygotowania do półfinałowego starcia z rozpędzoną Brazylią. „Canarinhos” po dwóch bramkach Vavy i Garrinchy wygrali 4:2, a wybrańcom Fernando Riery przyszło zmierzyć się z Jugosławią w meczu o trzecie miejsce. Ku uciesze miejscowych fanów, bramka Eladio Rojasa dała Chile brązowy medal. Koronę króla strzelców zdobyło aż sześciu zawodników, w tym filar „La Roja”, Leonel Sanchez, który czterokrotnie trafił do siatki rywala.

Lata posuchy

Piłkarze z Ameryki Południowej nigdy nie zdołali już powtórzyć sukcesu z 1962 roku. Turnieje rozgrywane w 1966, 1974 oraz 1982 roku kończyły się spektakularnymi klęskami reprezentacji Chile. Na dodatek w 1989 roku bramkarz „La Roja”, Roberto Rojas, wywołał skandal, który wykluczył jego zespół narodowy z międzynarodowych rozgrywek na pięć lat. Golkiper, zwany „Kondorem”, w trakcie meczu z Brazylią, przy niekorzystnym dla jego ekipy wyniku, wykorzystał brak widoczności na murawie Maracany, spowodowany odpaleniem rac i dopuścił się ordynarnego oszustwa. Piłkarz przemycił w rękawicach bramkarskich żyletkę i pociął sobie skórę na twarzy, symulując tym samym obrażenia, których miał rzekomo doznać po rzuceniu racy na boisko. Po kilku dniach czyn Rojasa ujrzał światło dzienne i FIFA bezlitośnie ukarała Chilijczyka dożywotnią dyskwalifikacją, a zespół narodowy został wykluczony z eliminacji do kolejnych mistrzostw świata.

Nieefektowni, lecz efektywni

Jak wyjść z grupy, nie wygrywając żadnego meczu? To trudne zadanie, lecz na mundialu rozgrywanym w 1998 roku we Francji zespół Chile podołał temu wyzwaniu. W grupie B na piłkarzy trenowanych przez Nelsona Acostę czekali Włosi, Austriacy i Kameruńczycy. Dzięki kapitalnej formie 24-letniego snajpera River Plate Buenos Aires, Marcelo Salasa, przybysze z Ameryki Południowej zremisowali 2:2 ze „Squadra Azzurra” i 1:1 z Austrią. Strzelcem wszystkich trzech bramek był właśnie Salas. W spotkaniu decydującym o awansie do 1/8 finału „La Roja” zremisowali 1:1 z drużyną z Czarnego Lądu, dzięki czemu mogli świętować przejście do kolejnej fazy turnieju. Niestety dla Chilijczyków, tam już czekała na nich reprezentacja Brazylii, na którą jeden Salas był zdecydowanie zbyt małym atutem. „Canarinhos” srodze złoili rywali ze swojego kontynentu, wygrywając 4:1, a honorowego gola zdobył oczywiście gracz River Plate, który wkrótce po tych mistrzostwach podpisał kontrakt z Lazio Rzym. Dla Chilijczyków zaczął się natomiast trwający dwanaście lat rozbrat ze światowym czempionatem.

Droga do RPA

Tuż przed rozpoczęciem eliminacji do mistrzostw świata w reprezentacji Chile doszło do sporej rewolucji. Po nieudanych mistrzostwach Ameryki Południowej, Copa America, latem 2007 roku selekcjoner Nelson Acosta został zastąpiony przez Marcelo Bielsę. Oprócz tego z kadrą pożegnało sześciu piłkarzy, którzy w trakcie trwania tego turnieju zdemolowali hotelowy bar, po wcześniejszej libacji alkoholowej z udziałem prostytutek. Po tych zawirowaniach „La Roja” w pierwszej fazie kwalifikacji nie radzili sobie najlepiej. Przełom nastąpił w dziesiątej kolejce, kiedy na stadionie w Santiago de Chile gospodarze wygrali po bramce Fabiana Orellany z Argentyną. Od tej pory tylko Brazylia potrafiła wywalczyć komplet punktów w starciu z ekipą Bielsy. Ostatecznie gracze z najszybciej rozwijającego się na kraju na swoim kontynencie zakończyli eliminacje na pozycji wicelidera z 33 punktami na koncie. Królem strzelców kwalifikacji w strefie CONMEBOL został snajper reprezentacji Chile, Humberto Suazo, który zdobył dziesięć bramek.

Gwiazda zespołu

Co prawda reprezentacja Chile nie ma już w swoich szeregach piłkarzy klasy Marcelo Salasa i Ivana Zamorano, jednak nowa generacja chilijskich futbolistów nie chce być gorsza od swoich dawnych mistrzów. Najbardziej znanym graczem młodego pokolenia jest obrońca lub defensywny pomocnik Bayeru Leverkusen, Arturo Vidal. Zawodnik przyszedł na świat 22 maja 1987 roku w San Joaqiun, mieszczącym się nieopodal stolicy kraju, Santiago de Chile. Przyszły gwiazdor reprezentacji narodowej od najmłodszych lat ciężko trenował w najlepszym chilijskim klubie, Colo Colo Santiago. W 2005 roku los uśmiechnął się do osiemnastoletniego wówczas Vidala i dał mu zadebiutować w zespole seniorskim. Utalentowany środkowy pomocnik nie zmarnował tej szansy i szybko wskoczył do wyjściowego składu. 12 miesięcy później ekipa mistrza Chile zrobiła furorę w rozgrywkach Copa Sudamerica, przegrywając dopiero w finałowym dwumeczu z meksykańską Pachucą. W 2007 roku Arturo Vidal dał się zapamiętać głównie z kapitalnych występów w reprezentacji do lat dwudziestu. W styczniu tego roku „La Roja” zajęli czwarte miejsce w kontynentalnym czempionacie, a pomocnik Colo Colo z sześcioma trafieniami na koncie został wicekrólem strzelców tego turnieju. Cztery miesiące później Chilijczyk podpisał kontrakt z Bayerem Leverkusen, jednak zanim przywdział koszulkę zespołu z BayArena wyjechał na mistrzostwa świata do lat dwudziestu rozgrywane w Kanadzie. Młodzieżówka „La Roja” wywalczyła tam brązowy medal, a Vidal dwa razy trafiał do siatki rywala. W trakcie turnieju doszło do skandalu. Po przegranym półfinałowym starciu z Argentyną reprezentanci Chile starli się z policją. Arturo Vidal stanął w obronie kolegi z zespołu, zaatakowanego przez funkcjonariusza paralizatorem, za co został oślepiony przez policjantów gazem łzawiącym i skuty kajdankami. Mimo tej nieprzyjemnej przygody, wkrótce po kanadyjskim czempionacie były piłkarz Colo Colo przybył do Leverkusen. Miejscowy Bayer zapłacił za utalentowanego zawodnika 5,2 miliona euro. Bardzo szybko okazało się, że te pieniądze nie zostały wyrzucone w błoto. Przekwalifikowany w Europie na defensywnego pomocnika Vidal zadebiutował w Bundeslidze 19 sierpnia 2007 roku, meczem przeciwko HSV Hamburg. Niespełna dwa miesiące później, 13 października, gracz „Aptekarzy” dostał szansę występu w seniorskiej reprezentacji swojego kraju. Od tej pory Marcelo Bielsa nie wyobraża sobie wyjściowej jedenastki bez Vidala. Do tej pory (stan na 25 listopada) piłkarz rozegrał dwadzieścia spotkań w narodowych barwach i raz, w spotkaniu z Wenezuelą, wpisał się na listę strzelców. W swoich pierwszych dwóch sezonach spędzonych na Starym Kontynencie reprezentant Chile 53 razy pojawił się na boisku i zdobył cztery bramki. W obecnych rozgrywkach Bayer Leverkusen jest liderem tabeli, a Vidal, z dwunastoma spotkaniami w dorobku, należy do najbardziej zaufanych graczy trenera Juppa Heynckesa.

Argentyński magik

Od lipca 2007 roku selekcjonerem „La Roja” jest 54-letni Marcelo Bielsa. Argentyński szkoleniowiec przez sześć lat prowadził reprezentację swojego kraju, jednak w 2004 roku podał się do dymisji i przez trzy lata pozostawał bez zajęcia. Gdy jednak przyszła oferta z Chile, trener nie wahał się ani chwili i zdecydował się podjąć pracę z będącym wtedy w kryzysie zespołem. Mimo nie najlepszego początku eliminacji, Bielsa dopiął swego i doprowadził chilijskich zawodników do awansu na mistrzostwa świata. W październiku 2008 roku odniósł szczególnie cenne zwycięstwo, pokonując swoich rodaków 1:0, czym doprowadził do zwolnienia selekcjonera „Albicelestes”, Alfo Basile.

Kogo zobaczymy w RPA?

W składzie reprezentacji Chile znajduje się obecnie zaledwie jeden zawodnik urodzony w latach 70., 30-letni Rodrigo Tello z Besiktasu Stambuł, co świadczy o znaczącym odmłodzeniu zespołu. Między słupkami pewne miejsce ma kapitan „La Roja”, Claudio Bravo, na co dzień bramkarz Realu Sociedad San Sebastian. W linii obrony pewniakami do gry są Gonzalo Jara, od niedawna piłkarz West Bromwich Albion, Gary Medel z Boca Juniors Buenos Aires, Ismael Fuentes, zarabiający na chleb w lidze meksykańskiej, a także niedawny banita Pablo Contreras, zawodnik PAOK-u Saloniki. W pomocy niezastąpieni są wymieniony wcześniej Arturo Vidal, Matias Fernandez, który próbuje odbudować dawną formę w Sportingu Lizbona, skrzydłowy CSKA Moskwa Mark Gonzalez i Jorge Valdivia z Al-Ain. Do RPA z pewnością pojedzie też znany z występów w Fenerbahce Stambuł Claudio Maldonado. W przedniej formacji pierwsze skrzypce grają Humberto Suazo, napastnik meksykańskiego Monterrey i 21-letni snajper Udinese Alexis Sanchez. Na Starym Kontynencie grają również pomocnicy: Carlos Carmona (Reggina), Mauricio Isla (Udinese), Rodrigo Tello (Besiktas Stambuł) i Pedro Morales (Dinamo Zagrzeb) oraz napastnik Fabian Orellana (Xerez). Melodią przyszłości są natomiast dwaj dwudziestoletni pomocnicy: Boris Sagredo i Charles Aranguiz.

Prognoza na mundial

Wbrew pozorom piłkarze „La Roja” mają spore szanse na wyjście z grupy. Młodzi piłkarze, kierowani przez posiadającego olbrzymi autorytet Marcelo Bielsę, odnieśli już spore sukcesy w futbolu młodzieżowym i teraz najwyższy czas, żeby pokazali swe umiejętności na światowym czempionacie. Wielu chilijskich futbolistów wciąż gra w ojczyźnie, a dobra gra na mistrzostwach świata z pewnością może pomóc im w promocji do zespołów z Europy.

Komentarze
~Grzegorz (gość) - 15 lat temu

jestem z chile całym sercem moim idolem jest Ivan
Zamorano ale wierze ze ten młody zespół sprawi
niespodzianke na Mundialu

~Grzegorz (gość) - 15 lat temu

Chile!!! Chile!!!! juz nie moge sie doczekac
pierwszego meczu z Hondurasem mysle ze padnie duzo
bramek a wygra Chile. Ze Szwajcaria minimalne
zwyciestwo badz remis no i najtrudniejszy mecz z
Hiszpania}::} fajnie by było gdyby był remis

~Evra_3 (gość) - 15 lat temu

Także liczę ,że to latynoscy "la Rojas" obok
bardziej znanych europejsich awansują do 1/8
finału. O ich szansach w meczu z Espanią narazie
się nie wypowiem, lecz również Szwajcaria może
się okazać za mocna dla Chilijczyków. Kadra
Helwetów jest równie silna.

~Grzegorz (gość) - 15 lat temu

Dobrze by było gdyby wyszli z grupy i na 1/8 nie
skonczyli a według mnie Portugalia i Wybrzeze kosci
Sł sa do przejscia tyle ze któys z tych zespołów
musi przejsc Brazylie i zepchnac ja na 2 miejscce w
grupie. No mysle ze te Mistrzostwa beda ciekawe}:}:}:

~Yareck (gość) - 15 lat temu

Właśnie w pracy wylosowano dla mnie Chile, więc
też im będę kibicował hahaha... W piłce wszystko
jest możliwe ( tylko nie w polskiej) a to przecież
nie jest słaba drużyna.

Najnowsze