Arka Gdynia w niedzielnym spotkaniu zatrzymała rozpędzoną Jagiellonię Białystok. Ten mecz był reklamowany w mediach jako pojedynek dwóch braci, Marcina i Filipa Burkhardtów. O opinię po tym spotkaniu postanowiliśmy zapytać młodszego z nich. To właśnie on mógł się cieszyć ze zdobycia trzech punktów.
Jak to się stało, że udało się Wam zatrzymać lidera?
Na pewno zagraliśmy dobry mecz, chyba nawet najlepszy jak dotychczas w tym sezonie. Nie pozwoliliśmy Jagiellonii rozwinąć skrzydeł i stąd taki wynik.
Brat na pewno jest na Pana wściekły po tym spotkaniu…
Na mnie chyba nie, jeśli już to na kolegę z mojej drużyny, który go brutalnie potraktował, ale taka jest piłka nożna. Całe szczęście Marcinowi nic się nie stało i za dwa, trzy tygodnie będzie do dyspozycji trenera Probierza.
A może to Paweł Zawistowski zdradził Wam sposób na pokonanie lidera?

Nic takiego nie miało miejsca, myślę, że są to wyłącznie dziennikarskie podteksty. Paweł był w Jagiellonii pół roku temu i od tamtego momentu dużo się w tym klubie zmieniło, więc nie było możliwości, żeby mógł nam jakoś pomóc, tym bardziej że trener Michał Probierz nie stosuje tej samej taktyki i wszystko jest na bieżąco weryfikowane.
Macie już za sobą mecze z Lechem Poznań, Wisłą Kraków i Jagiellonią Białystok, a więc większość faworytów już za Wami, czy to oznacza, że teraz zacznie się marsz Arki w górę tabeli?
Liga w tym sezonie jest bardzo wyrównana i nie można patrzeć tylko pod kątem faworytów. Teoretycznie najtrudniejsze mecze mamy za sobą, ale z każdym przeciwnikiem trzeba walczyć o trzy punkty, bo nikt się przed nami nie będzie kładł. Na pewno nie będzie teraz łatwo, ponieważ nikt nie będzie nas lekceważyć. Na początku sezonu widziano w nas kandydata do spadku, a teraz dużo ludzi wycofa się z tego stwierdzenia.
W ostatnich dwóch sezonach z trudem utrzymywaliście się w Ekstraklasie, wszystko wskazuje na to, że teraz będzie inaczej…
Oby tak właśnie było, dobrze zaczęliśmy ten sezon i wszystko wskazuje na to, że jeżeli dalej będziemy się tak dobrze koncentrować i realizować założenia taktyczne, to nie powinniśmy mieć problemów z utrzymaniem się w Ekstraklasie.
Przed Wami wyjazdowy mecz Pucharu Polski z KSZO Ostrowiec, czego możemy się po nim spodziewać?
Na pewno wiemy, że KSZO się przed nami nie położy. Będzie to ciężki pojedynek, ale przyjechaliśmy po awans i nie będziemy lekceważyć rywali. Potraktujemy ten mecz poważnie, bo jak wszyscy wiedzą, najkrótsza droga do europejskich pucharów prowadzi przez puchar krajowy. Pamiętamy zeszły rok, kiedy to Jagiellonia wyeliminowała nas po dogrywce i zdobyła Puchar Polski. W tym roku pokazała się także w europejskich pucharach. Po cichu myślimy o tym, że miło byłoby zajść jak najdalej w tym pucharze i osiągnąć dobry wynik.
A później pojedynek z Cracovią, która również od kilku lat balansuje na krawędzi spadku, to będzie bardzo ważne spotkanie, przede wszystkim dla Rafała Ulatowskiego…
Z całą pewnością będzie to bardzo ciekawy mecz, bo Cracovia od sześciu spotkań nie wygrała. Będziemy też grać na otwarcie nowego stadionu, więc Cracovia da z siebie wszystko, żeby zapisać kolejną kartę historii na nowym stadionie. My na pewno się nie położymy, będziemy walczyć i zrobimy wszystko, żeby wywieźć stamtąd trzy punkty, bo one mogą być bardzo ważne w końcowym rozrachunku. Jeżeli wygramy, to uciekniemy Cracovii na dużo większą odległość, a 11 punktów po siedmiu meczach stanowiłoby bardzo dobry dorobek.