Feyenoord przerósł Stama


Legendarny piłkarz nie poradził sobie w roli trenera drużyny z Rotterdamu

4 listopada 2019 Feyenoord przerósł Stama
komieuitrotterdamdan.nu

Jaap Stam przynajmniej na razie będzie wciąż kojarzony ze swoją bogatą karierą piłkarską, a nie z pracą szkoleniową. Zbyt dużym uproszczeniem byłoby jednak zrzucać na niego całą winę za słabe wyniki Feyenoordu Rotterdam.


Udostępnij na Udostępnij na

Jeszcze w styczniu Feyenoord prowadzony przez Giovanniego van Bronckhorsta nie miał większych problemów z pokonaniem Ajaxu Amsterdam, stąd rozgromił go wówczas aż 6:2. W ubiegły weekend role jednak się odwróciły i to drużyna z Rotterdamu musiała uznać wyższość swojego największego rywala. Porażka 0:4 okazała się być gwoździem do trumny Stama, zaś jego podopieczni kłującym w oczy brakiem zaangażowania wydali wyrok na byłym wybitnym reprezentancie Holandii.

Ciało obce

Krytyka niegdyś świetnego defensora nie zaczęła się jednak wraz z porażką w „De Klassieker” ani nawet po wcześniejszych, słabych spotkaniach w wykonaniu Feyenoordu. Tak naprawdę Stamowi od początku nie ufali kibice, a wielkich efektów jego pracy nie spodziewali się dziennikarze. Dla tych pierwszych jest on postacią kojarzoną przede wszystkim ze śmiertelnym wrogiem, czyli Ajaxem, w którym grał przez jeden sezon jako piłkarz i pracował później w roli szkoleniowca drużyny juniorów. Drudzy poddawali z kolei pod wątpliwość jego realne umiejętności jako trenera.

Tak naprawdę Stam nie ma bowiem bogatego doświadczenia szkoleniowego. Co prawda przez prawie dwa lata prowadził angielskie Reading, lecz szło mu poprawnie tylko w pierwszym sezonie – w drugim został zwolniony, kiedy na osiemnaście spotkań w Championship wygrał zaledwie jedno. Nie osiągał także nadzwyczajnych wyników z występującym w Eredivisie PEC Zwolle, po tym jak w grudniu ubiegłego roku przejął ten zespół jako tymczasowy trener.

Holenderskie media dzień po „De Klassieker” nie zostawiły więc suchej nitki na Stamie, a wydawany w Amsterdamie dziennik „Der Telegraaf” wysłał nawet swojego reportera na ulice Rotterdamu. Kibice rozmawiający z jedną z największych gazet w kraju nie ukrywali, że drużynie brakuje przede wszystkim woli walki (w meczu z Ajaxem tylko jeden piłkarz Feyenoordu ujrzał żółtą kartkę), natomiast Stam mimo swojej dawnej pozycji na boisku nie potrafi nauczyć swoich drużyn efektywnej gry w obronie.

Złe transfery

Fani „Portowców” nie są również zadowoleni z postawy poszczególnych zawodników, szczególnie tych sprowadzonych w lecie właśnie przez Stama. W tym kontekście najczęściej przewijającym się nazwiskiem jest argentyński stoper Marcos Senesi. Defensor sprowadzony za blisko 7 milionów euro z San Lorenzo mocno zawodzi, a niektórzy holenderscy dziennikarze porównują go do Matthijsa de Ligta z Juventusu Turyn. W normalnych warunkach byłby to oczywiście komplement, ale w tym kontekście chodzi o łączący Argentyńczyka i Holendra wyjątkowo słaby początek w nowym klubie. Senesi gra bowiem nerwowo i zachowuje się jakby był wystraszony faktem, że nagle znalazł się w zupełnie nowym otoczeniu.

Argentyński defensor musi jednak przyzwyczaić się do gry pod presją. Nie chodzi przy tym jedynie o duże wymagania kibiców względem całej drużyny, lecz o zainwestowane w niego pieniądze. Feyenoord w całej swojej historii zapłacił więcej tylko za serbskiego napastnika Danko Lazovicia, który w 2003 roku przybył do Rotterdamu z Partizana Belgrad.

Senesi to niejedyny transferowy niewypał. Regularnie grają jedynie Rick Karsdorp i Leroy Fer, natomiast George Johnston, Liam Kelly i Luciano Narsingh prezentowali się fatalnie. Na dodatek dziwi postawa samego Stama, który już na początku sezonu skreślił Kelly’ego i poinformował go, że nie będzie na niego stawiał – mówi Damian Maszycki, redaktor naczelny portalu Feyenoord24.net.

Organizacja szwankuje

Nie da się zrozumieć obecnych problemów „Portowców” bez cofnięcia się w czasie do samego momentu zatrudnienia Stama. Doszedł on do porozumienia z Feyenoordem już w marcu, gdy prowadził jeszcze Zwolle, natomiast za jego zatrudnienie w Rotterdamie odpowiedzialny był dyrektor techniczny Martin Van Geel. Problem w tym, że już kilkanaście dni po podpisaniu umowy poinformowano, iż Van Geel wraz z końcem czerwca odejdzie z klubu, co już na samym początku mocno podkopywało pozycję Stama.

Do dzisiaj nie znaleziono zresztą następcy Van Geela, co najlepiej obrazuje bałagan organizacyjny panujący w klubie. Feyenoord ma kilku wymarzonych kandydatów i wciąż na nich czeka. Najprawdopodobniej od grudnia posadę dyrektora technicznego obejmie Frank Arnesen (obecnie dyrektor sportowy Anderlechtu Bruksela), natomiast dyrektorem generalnym ma zostać Robert Eenhoorn z AZ Alkmaar. Problem z Eenhoornem polega jednak na tym, że na razie nie chce on odejść ze swojego obecnego klubu, ponieważ zamierza wypełnić kontrakt w Alkmaar – twierdzi Maszycki.

Dodatkowo Feyenoord zamierza wyprowadzić się z legendarnego De Kuip i wybudować zupełnie nowy stadion. Ostatecznie we wrześniu udało się przyjąć jego architektoniczny, natomiast wcześniej ustalono jego lokalizację oraz podział wydatków, które mają ponieść wspólnie klub, miasto oraz właściciele dotychczasowego obiektu. Według ambitnych planów włodarzy „Portowców” pierwsza łopata ma zostać wbita w ziemie już w kwietniu 2021 roku, ale nie jest to wcale pewne. Wciąż nie wiadomo bowiem jaki będzie ostateczny koszt budowy nowego stadionu (na razie szacunkowy budżet na tę inwestycję to 365 milionów euro), ale z całą pewnością można stwierdzić, że wszelkie negocjacje w sprawie nowej areny idą jak po grudzie.

Na kłopoty Advocaat

Jak można się domyślić, zwolnienie Stama rozpoczęło medialną giełdę nazwisk mogących zastąpić go na stanowisko szkoleniowca Feyenoordu. Ostatecznie wyborem włodarzy „Portowców” okazał się Dick Advocaat, który największe sukcesy na boiskach Eredivisie odnosił z PSV Eidhoven. Choć jego nazwisko od razu pojawiło się w medialnych spekulacjach, zatrudnienie legendarnego trenera wcale nie było takie oczywiste.

Advocaat jako trener FC Utrecht już w lutym miał bowiem otrzymać propozycję zastąpienia van Bronckhorsta, ale ostatecznie nie przyjął jej z powodu negatywnej reakcji kibiców Feyenoordu. Szkoleniowiec twierdzi obecnie, że w porównaniu do sytuacji z lutego atmosfera wokół klubu znacząco się zmieniła, a on sam zamierza walczyć o europejskie puchary. W chwili obecnej „Portowcy” zajmują dopiero 10. pozycję w tabeli Eredivisie i są dalecy od osiągnięcia tego celu, ale warto pamiętać, że przed Advocaatem jeszcze dwadzieścia ligowych kolejek… Zaczął dobrze, bo Feyenoord pokonał Venlo 3:0. Co będzie dalej?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze