Dzisiejszego wieczora na San Siro podczas spotkania kończącego 10. kolejkę Serie A wydarzenia boiskowe zmieniały się jak w kalejdoskopie. Inter prowadził wysoko, by w drugiej połowie zniwelować swoją przewagę. Podopieczni Mourinho nie oddali jednak punktów, wygrywając z Palermo 5:3.
Inter w ostatnich dniach prezentował formę poniżej oczekiwań. Zaczęło się od remisu z Dynamem Kijów, w spotkaniu Ligi Mistrzów, a kontynuacją bezbarwności gry Interu był ligowy pojedynek ze słabiutką Catanią, z którego „Nerrazzuri” udało się wyjść obronną ręką. Jednakże zwycięstwa małą różnicą bramek z zespołami z dołu tabeli to zdecydowanie za mało jak na Inter. Fani chcieliby oglądać swoją drużynę, prezentującą taką formę jak chociażby w meczu z Genoą, gdy podopieczni zdeklasowali ambitnego rywala. Doskonałą okazję na rehabilitację za słabsze mecze i zagranie meczu nawiązującego do wielkich pogromów miał być pojedynek z Palermo, które nie przegrało od trzech ostatnich meczów, wygrywając m.in. z Juventusem. I przynajmniej w pierwszej połowie obejrzeliśmy Inter skuteczny i efektowny.
Od pierwszych minut Inter chciał sprowadzić do parteru swojego rywala. Szczególną aktywnością na początku gry wykazywał się Mario Balotelli, którego odważne wejście w pole karne zakończyło się nieprzepisową interwencją obrońcy Palermo i w efekcie rzutem karnym. Jedenastkę pewnie wykorzystał Samuel Eto’o. Odpowiedzią graczy gości na szybko zdobytego gola był niezły strzał Fabio Simplicio, który jednak pewnie sparował niezawodny Julio Cesar. Potem do głosu doszedł Inter, który nie oddał inicjatywy do końca połowy. Eto’o skopiował niemal akcję Balotellego i podobnie jak reprezentant włoskiej młodzieżówki przepchnął się przez mur obrońców i znalazł kilka metrów przed bramką Sirigu. Kameruńczyk zachował się na tyle trzeźwo, że nabił jednego z obrońców Palermo, który był bliski strzelenia gola samobójczego. Piłka odbiła się jednak od słupka. Do siatki bardzo chciał trafić Balotelli, ale najpierw musiał przełknąć gorycz niewykorzystanej sytuacji. Jego uderzenie głową było niecelne. Druga próba odniosła jednak pożądany dla Włocha skutek – Maison dośrodkował z rożnego, a młody snajper umieścił piłkę w siatce. Swoje chwile triumfu miał Balotelli także w 42. minucie, gdy zdobył swojego drugiego gola w tym meczu. Minutę później również po raz kolejny wpisał się na listę strzelców Samuel Eto’o. Piłkarze Palermo schodzili do szatni przygaszeni, pełni obaw co do drugiej połowy. Jeśli Inter mimo skromnego prowadzenia nie przestał atakować, to prawdopodobnie w kolejnych 45 minutach również będzie dążył do podwyższenia rezultatu – zapewne takie myśli chodziły po głowie piłkarzy Waltera Zengi.
Były bramkarz Interu, a obecnie szkoleniowiec Palermo, musiał mocno wstrząsnąć zespołem, bowiem piłkarze grający w różowych strojach w drugiej odsłonie nie przypominali statysty z pierwszej połowy. Gracze Mourinho wyszli po przerwie ospali, co skrzętnie wykorzystało Palermo. Dwukrotnie Miccoli i raz Hernandez znaleźli sposób na Julio Cesara i w szeregach Interu zrobiło się nerwowo. Dość powiedzieć, że przy stanie 4:2 znakomitą okazję zmarnował Diego Milito, a chwilę później – w myśl przysłowia: „niewykorzystane sytuację się mszczą” – do siatki trafił Miccoli. Skoro Palermo było w stanie zdobyć aż 3 gole w ciągu kilkunastu minut, to niemal pewne było, że ma Inter na widelcu i kwestią czasu jest, kiedy doprowadzi do remisu. Piłka nożna nie ma jednak nic wspólnego z logiką. „Nerrazzuri” za sprawą wprowadzonego w drugiej połowie i powracającego po kontuzji Diego Milito przechylili szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy.
Mecz Interu z Palermo jako żywo przypominał dwa wczorajsze pojedynki w lidze włoskiej. Pierwsza połowa, w której Inter zdeklasował Palermo, była niemal odzwierciedleniem wielkiego triumfu Juventusu nad Sampdrorią. Z kolei bezprecedensowa gonitwa podopiecznych Zengi, która wprawiła w spore tarapaty Inter, nawiązywała nieco do dramatycznej pogoni Napoli w meczu z Milanem. Wszystko, co najlepsze z ww. spotkań, zostało zawarte na San Siro, dzięki czemu obejrzeliśmy godne zwieńczenie 10. kolejki Serie A.