Zgodnie z obietnicą Fernando Santos przeprowadził się do Polski i zaczął obserwować polskich ligowców. Selekcjoner obejrzał trzy spotkania 20. kolejki PKO Ekstraklasy. Nowego trenera reprezentacji Polski można było zobaczyć na trybunach w Gdańsku, Płocku i Warszawie. Czy podczas pierwszego styku z naszą ligą ktoś mógł wpaść w oko Portugalczykowi?
Fernando Santos od drugiego tygodnia lutego przebywa w Polsce. Wraz z asystentami miał zacząć obserwację polskich ligowców od 20. kolejki PKO Ekstraklasy, a przy swoim pierwszym kontakcie z naszym futbolem wybrał trzy spotkania. Pierwsze zgrupowanie kadry pod kierownictwem Portugalczyka będzie w marcu, więc do tego czasu Polacy z rodzimego podwórka mogą spróbować przekonać do siebie nowego selekcjonera.
Trener Fernando Santos jest już w Polsce i od razu zabiera się do pracy. W najbliższej kolejce @_Ekstraklasa_ obejrzy z trybun trzy mecze: @LechiaGdanskSA z @RTS_Widzew_Lodz, @WislaPlockSA z @LechPoznan i @LegiaWarszawa z @MKSCracoviaSSA.
— Cezary Kulesza (@Czarek_Kulesza) February 8, 2023
Nowy trener reprezentacji dopiero będzie się uczyć naszej ligi, więc każdy zaczyna z czystą kartą. Nie będzie łatwo przebić się do kadry piłkarzom z PKO Ekstraklasy, patrząc na to, jacy polscy zawodnicy występują w ligach zagranicznych. To nie znaczy, że nikt nie ma szans na zaistnienie w barwach narodowych. Dawniej Leo Beenhakker był w stanie dostrzec coś m.in. w Tomaszu Zahorskim czy Michale Pazdanie. Po latach okazało się, że przy tym drugim Holender się nie pomylił.
A czy Portugalczyk podczas swojego pierwszego doświadczenia z naszą ligą mógł kogoś dostrzec? Spróbowaliśmy się wcielić w selekcjonera i wytypować ewentualnych kadrowiczów z PKO Ekstraklasy.
Fernando Santos zaczął od Gdańska
Drugi mecz reprezentacji Polski w eliminacjach do mistrzostw Europy będzie rozgrywany w naszym kraju. Wiadomo już, że nie będzie można go rozegrać w Warszawie, bo Stadion Narodowy wciąż nie jest gotowy i bezpieczny dla kibiców. Wszystko wskazuje na to, że z Albanią zagramy w Gdańsku. Dlatego tam udał się Fernando Santos, który oglądał potencjalne ośrodki treningowe dla naszych kadrowiczów. Przy okazji selekcjoner wpadł na starcie Lechii Gdańsk z Widzewem Łódź.
Jeśli będziemy punktować i kilku zawodników będzie się wybijać ponad ekstraklasę, to być może trener dostrzeże pracę całego zespołu, ale też jakiegoś piłkarza, którego powoła na zgrupowanie. Myślę, że na tę chwilę mógłbym wymienić dwóch takich, którzy mogliby powołanie dostać.Janusz Niedźwiedź, trener Widzewa przed meczem z Lechią
Może i trener Niedźwiedź widzi u siebie potencjalnych reprezentantów, ale przy okazji meczu z Lechią selekcjoner niekoniecznie musiał ich dostrzec. W składzie obu ekip na piątkowy mecz można było zobaczyć w sumie jedenastu Polaków (pięciu w Lechii, sześciu w Widzewie). Przed tym spotkaniem wiedzieliśmy o dobrej formie Bartłomieja Pawłowskiego (dwa razy z rzędu trafił do naszej jedenastki kolejki) oraz Łukasza Zwolińskiego. Problemem może być wiek obu, bo pierwszy z nich ma 30, a drugi 29 lat. Choć Fernando Santos teoretycznie nie zamyka przed nikim drzwi do kadry, bez względu na datę urodzenia.
Trzeci wiosenny remis Widzewa z rzędu i drugie rozczarowanie #LGDWID pic.twitter.com/kJ3qrYpnRZ
— Krzysztof Sędzicki (@ksedzicki) February 10, 2023
Wracając do spotkania na Polsat Plus Arenie w Gdańsku, napastnik gdańszczan nie zaprezentował się zbyt dobrze. Był przyczajony w polu karnym rywala i wyczekiwał na odpowiedni moment do strzału, którego się ostatecznie nie doczekał. Z kolei lider łodzian przez blisko godzinę był mniej widoczny, a dopiero podczas ostatnich 30 minut mocniej rozruszał się na lewym skrzydle. Dodatkowo zmarnował fantastyczną okazję na zdobycie gola w końcówce. Wydaje się, że obaj za mało pokazali, żeby zaimponować selekcjonerowi.
Z pozostałych Polaków w składzie gospodarzy nikt tamtego wieczora za bardzo nie mógł zapisać się w pamięci selekcjonera. Z kolei w Widzewie można byłoby dać dwa małe wyróżnienia.
Warto tutaj wyróżnić Serafina Szotę, który grał solidnie w obronie oraz przy rozegraniu akcji Widzewa. Może nie podejmował ryzyka, ale unikał błędów. Trzymał się bliżej pola karnego, w którym wygrywał wiele pojedynków. Mimo niezłego występu trudno sobie wyobrazić powołanie dla niego, bo mamy dość mocno obsadzony środek obrony w reprezentacji.
W drugiej linii z Polaków mogliśmy oglądać Juliusza Letniowskiego. 24-latek był jednym z najaktywniejszych zawodników w całym meczu. Przechodziło przez niego wiele piłek, sam dobrze pracował w obronie oraz przy atakach Widzewa. Pod koniec pierwszej połowy oddał groźny strzał z dystansu. Bez wątpienia mógł się pokazać, ale bardziej przez aktywność niż perfekcję. Nie uniknął błędów, które mogły skończyć się źle dla jego drużyny.
Albo na Czechy wychodzimy ofensywnym duetem Letniowski – Zwoliński albo Fernando Santos przyjechał pozwiedzać Gdańsk, a mecz to tylko wymówka. Mam nadzieję, że mamy inteligentnego selekcjonera i Neptun mu się podobał.
— Juliusz Sipika (@JuliuszSipika) February 10, 2023
Najciekawsi byliśmy Ernesta Terpiłowskiego, który dobrze wszedł w 2023 rok. Niestety pod obserwacją selekcjonera był dość mało widoczny i grał bez przebojowości. 21-latek miał jedną okazję strzelecką, ale fatalnie wykończył strzałem głową podanie Pawłowskiego.
Fernando Santos trafił na średnio atrakcyjny mecz, który skończył się bezbramkowym remisem.
Atrakcyjny mecz w Płocku
By po raz kolejny zasmakować ekstraklasy, Fernando Santos wybrał się do Płocka, w którym Wisła, będąca rewelacją początku rundy jesiennej, podejmowała Lecha Poznań, czyli naszego jedynego reprezentanta w europejskich pucharach wiosną. W tym starciu selekcjoner mógł zobaczyć aż 14 Polaków grających od pierwszej minuty. Zakładać można było, że przede wszystkim będzie się przyglądać Rafałowi Wolskiemu i Michałowi Skórasiowi.
Fernando Santos i sztab gotowi na kolejne ekstraklasowe partidazo 🔥
Wczoraj podobno trochę się zmarzło, więc dzisiaj w ruch poszły koce 😁#WPŁLPO pic.twitter.com/O0a3rCWwQo
— Błażej Łukaszewski (@BlazLukaszewski) February 11, 2023
Lider Wisły Płock nie zaliczył dobrego spotkania, choć trzeba go wymienić wśród najlepszych piłkarzy gospodarzy. Wolski starał się napędzać akcje swojej drużyny i sam też miał znakomitą okazję do zdobycia gola, którą zmarnował w sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali. Tego dnia było mu trudno o większe wykazanie się, bo był dobrze kryty. Z drugiej strony Skóraś miał kilka momentów dynamicznych akcji, oddał groźny strzał z dystansu. Nie bał się wchodzić w pojedynki z obrońcami, ale wyraźnie zgasł w drugiej połowie i został zmieniony po godzinie gry. Obaj ci zawodnicy nie mogą liczyć na znalezienie się wysoko na liście selekcjonera, choć w przypadku skrzydłowego Lecha Fernando Santos nie zapomni o jego dotychczasowym miejscu w kadrze narodowej.
Wśród pozostałych Polaków ze składu gospodarzy trudno znaleźć kogoś, kto mógłby wpaść w oko Portugalczykowi. Za to wśród gości moglibyśmy wymienić dwóch piłkarzy. Pierwszy to strzelec gola, Radosław Murawski, który zaliczył świetny mecz. 28-latek mocno pracował w defensywie, był praktycznie wszędzie tam, gdzie przeciwnik starał się tworzyć zagrożenie. Do tego dobrze pokazywał się przy atakach, które zdarzało mu się zapoczątkowywać. Jeżeli podtrzyma wysoką formę, to przy odrobinie szczęścia mógłby liczyć na powołanie.
Test oka wyszedł co najmniej przyzwoicie, a liczby (obok gola) Murawskiego tylko to potwierdzają:
– 72 kontaktów z piłką,
– 42 celne podania (85,7%),
– 2 kluczowe podania,
– 3/4 celne długie piłki,
– 8/14 wygranych pojedynków,
– 4/5 udanych odbiorów. #EkstraSpam #WPŁLPO— Wojciech Bąkowicz (@WBakowicz) February 11, 2023
Drugi to Filip Bednarek, który świetnie spisał się w bramce poznaniaków. 30-latek wybronił sytuację Wolskiego, a potem jeszcze popisał się dwoma doskonałymi paradami. Jakby nie duża konkurencja do posady bramkarza reprezentacji, może znalazłoby się miejsce dla niego.
Z innych piłkarzy przyjezdnych można byłoby jeszcze postawić mały plusik przy Bartoszu Salamonie, który wysoko bronił i lubił podchodzić wyżej do pomocy przy rozegraniu. Na jego niekorzyść działa błąd z pierwszej połowy, kiedy stracił piłkę na rzecz Wolskiego. Być może 31-latek będzie mógł liczyć na powołanie, ale pod warunkiem trzymania wysokiej dyspozycji w lidze i Lidze Konferencji.
Z młodych graczy swoją obecność próbowali zaznaczyć Filip Marchwiński i Filip Szymczak. Pierwszy z nich próbował efektownych zakończeń akcji (strzały nożycami i z piętki), a drugi parę razy zagroził po zejściach ze skrzydła do środka na oddanie strzału. Obaj jednak byli zbyt mało widoczni, aby móc zachwycić selekcjonera.
Selekcjoner ogólnie trafił na naprawdę dobry mecz, choć zobaczył tylko jednego gola.
Ciekawe nazwiska w Warszawie
Ostatnie spotkanie, na które w tej kolejce wybrał się Fernando Santos, zostało rozegrane pomiędzy Legią Warszawa a Cracovią. W podstawowych składach obu ekip wyszło łącznie 11 Polaków i na pewno kilku z nich znajdowało się pod obserwacją selekcjonera. Pamiętajmy też, że w drużynie „Wojskowych” występuje kilku reprezentantów Polski.
Wydaje się, że oko Fernando Santosa najbardziej zwrócone było w kierunku piłkarzy Legii. Patryk Makuch po obiecującym sezonie w 1. lidze przystopował i w ekstraklasie zdobył zaledwie trzy bramki. Karol Niemczycki nie prezentuje poziomu na tyle wysokiego, aby w ogóle wymieniać go w gronie innych bramkarzy, którzy są blisko reprezentacji Polski. Karol Knap nie jest jeszcze na tyle ważnym graczem Cracovii, aby rozpatrywać go pod kątem reprezentacji.
On wrócił! Tomas Pekhart uchronił Twierdzę @LegiaWarszawa! ⚜️⚔️#LEGCRA 2:2 pic.twitter.com/UpSqMOSWx9
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) February 12, 2023
Spośród przybyszów z Krakowa jedynie Michał Rakoczy nadaje się do obserwacji w kontekście kadry narodowej. Pomocnik „Pasów” notuje udany sezon, choć jak sam podkreślał, liczby mógłby mieć lepsze. Jednak piłkarz z rocznika 2002, grający w ten sposób, nie może uciec uwadze selekcjonera. Być może nie jest gotowy na teraz, mamy też lepszych piłkarzy grających na podobnych pozycjach, ale zawsze pod kątem przyszłości warto mieć go pod obserwacją. Dla Rakoczego ten mecz był bardzo dobrą okazją do pokazania swoich umiejętności. Wiadomo było, że Cracovia będzie grała z kontry, co bardzo jej odpowiada. 20-latek zdobył bramkę i kilka razy pokazał się z dobrej strony, czy to wychodząc na pozycję, czy też samemu dogrywając do kolegów. Fernando Santos powinien zapisać plusa przy jego nazwisku.
Spośród graczy Legii nasz selekcjoner, wydaje nam się, baczniej przyglądał się Bartoszowi Kapustce, Kacprowi Tobiaszowi i Maikowi Nawrockiemu. Artur Jędrzejczyk ma już jednak swoje lata, Bartosz Slisz nie gra na poziomie reprezentacyjnym, podobnie Paweł Wszołek i Maciej Rosołek. Jakby tego było mało, akurat na pozycjach dwóch ostatnich zawodników problemów nie mamy.
Wracając, zaczniemy sobie od młodego bramkarza. Kacper Tobiasz, na ogół grający solidnie, meczu do udanych nie zaliczy. Tylko dwa obronione strzały i dwa puszczone gole. W kwestii gry nogami pokazał się na plus, ale ten występ Fernando Santosa raczej nie przekonał i uważamy, że młody golkiper musi wrócić do lepszej dyspozycji, aby otrzymywać powołania.
Maik Nawrocki natomiast mógł się podobać. Oczywiście zdobył bramkę, ale nie była ona dziełem przypadku. Młody stoper wiele razy pojawiał się w okolicach szesnastki rywala i nawet oddawał uderzenia. Dołóżmy to, co zazwyczaj oferuje były piłkarz Werderu, i mamy względny spokój w defensywie, brak rażących błędów, dobre rozegranie od tyłu. W obliczu problemów naszych stoperów ten piłkarz może otrzymać swoją szansę. Zwłaszcza że może stać się obrońcą na lata w kadrze.
Najweselszy mecz tej kolejki. Troszkę defensywnego festynu, cztery gole, emocje do końca. Nie ma co narzekać.
Cracovia po raz kolejny udowodniła, że jest ekstraklasowym Robin Hoodem czy tam Janosikiem. Kradnie punkty najlepszym, rozdaje słabszym. #EkstraSpam #LEGCRA
— Wojciech Bąkowicz (@WBakowicz) February 12, 2023
Ostatni zawodnik, którego rozpatrzymy, to Bartosz Kapustka. 14-krotny reprezentant Polski zalicza ostatnio udany okres. Choć nie wystąpił w meczu z Zagłębiem Lubin ze względu na zawieszenie, wejście w rundę ma dobre. Z Koroną Kielce bramka i tytaniczna praca w… defensywie. Mecz z Cracovią też należy ocenić pozytywnie w jego wykonaniu. Celność podań na poziomie 88% przy 68 dograniach. Niemal 90 kontaktów z piłką, wysoka skuteczność dryblingów oraz dwa kluczowe podania. W defensywie już nie pokazał się tak dobrze jak z Koroną Kielce. Jednak tego gracza powinniśmy rozliczać za branie na siebie odpowiedzialności i budowanie akcji. A dokładnie to dostarczył w tym meczu.
Jeśli chodzi o samo spotkanie, selekcjoner dobrze trafił. W opinii wielu był to mecz, który uratował honor ekstraklasy w tej nudnej kolejce.