Po meczu obfitującym głównie w sytuacje dla drużyny ze Stambułu goście ograli Viktorię Pilzno 1:0. Zwycięskiego gola na dziewięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry strzelił Kameruńczyk Pierre Webo.
Spotkanie dobrze rozpoczęli gospodarze, którzy często przebywali na połowie Fenerbahce. Groźnie atakował Kolar, jednak jego ataki zostawały rozbijane przed „szesnastką” Volakana Demirela. W 16. minucie dobrym strzałem popisał się Topal, ale jego uderzenie pewnie wybronił Kozacik. Niespełna 60 sekund później piłka po uderzeniu Sowa powędrowała daleko w trybuny. Pierwsze pół godziny meczu upłynęło głównie na grze w środku pola. Po paru minutach znowu pokazał się Topal, ale jego kolejny strzał minął bramkę słowackiego golkipera. Pomimo pojedynku toczącego się w okolicach środka boiska i kilku mniej groźnych wypadów gości najniebezpieczniejszą sytuację stworzyli podopieczni Vrby, którzy za sprawą Kolara w 38. minucie trafili w poprzeczkę. W odwecie w pole karne Viktorii popędził Sow, z którego dośrodkowaniem minął się Cisovsky, a zdezorientowany Kuyt nie trafił w bramkę z około trzech metrów. Obie te sytuacje mogły przynieść zespołom po golu, jednak nieporadność holenderskiego napastnika oraz pech przyczyniły się do tego, że piłkarze schodzili do szatni przy bezbramkowym wyniku.
Z każdą sekundą drugiej części gry Turcy byli bliżej otworzenia rezultatu meczu. W 51. minucie sędzia Gianluca Rocchi pokazał pierwszy żółty kartonik – ukarany za faul został Ziegler. Kolejną szansę miał Sow, ale jego cudowny strzał w piękny sposób z okienka zdjął Kozacik. Parę minut później Senegalczyk znowu zagroził gospodarzom, lecz jego mocne uderzenie z 30 metrów na rzut rożny sparował Kozacik. Tego wieczora bramkarz Czechów był wyróżniającą się postacią i kilkukrotnie ratował swój zespół przed utratą gola. Przełomowa okazała się jednak minuta 81., kiedy to po ładnej akcji całej drużyny Sow odegrał w polu karnym do Webo, a ten z bliska umieścił futbolówkę w siatce. Od tego czasu do konkretnej ofensywy przeszła drużyna z Pilzna, ale czeskiemu teamowi wyraźnie zabrakło już czasu i sił, by zmienić rezultat.
Fenerbahce tym samym wypracowało sobie skromną zaliczkę przed rewanżem i w tej chwili jest bliżej ćwierćfinału, który zaplanowany jest na 14 marca na godzinę 21:05.