Dnia 10 kwietnia 2024 roku Gonçalo Feio, wówczas nieposiadający wielkiego doświadczenia, były trener Motoru Lublin, został ogłoszony szkoleniowcem Legii Warszawa. Z Portugalczykiem jest tak, że albo się go kocha, albo nienawidzi. Często stwierdzenia tego typu są używane na wyrost… Nie w tym przypadku — emocje wobec niego…
Dnia 10 kwietnia 2024 roku Gonçalo Feio, wówczas nieposiadający wielkiego doświadczenia, były trener Motoru Lublin, został ogłoszony szkoleniowcem Legii Warszawa. Z Portugalczykiem jest tak, że albo się go kocha, albo nienawidzi. Często stwierdzenia tego typu są używane na wyrost… Nie w tym przypadku — emocje wobec niego rzeczywiście są skrajne. Dzieje się tak nieustannie od początku jego pobytu w Warszawie (a nawet wcześniej) aż do dzisiaj.
Wygrany Puchar Polski, ćwierćfinał Ligi Konferencji Europy… Dlaczego więc w jego sprawie opinie nie są jednoznaczne? Przecież to świetne wyniki. Gonçalo Feio „wyciąga” z tego zespołu naprawdę bardzo dużo. A przecież podobne rezultaty w tych dwóch rozgrywkach (z tym wyjątkiem, że Jagiellonia nie wygrała Pucharu Polski) osiągnęła bardzo chwalona w tym sezonie Jagiellonia Białystok.
Z drugiej strony — zaledwie piąte miejsce w Ekstraklasie… Wynik, co by nie mówić, słaby. Słaby szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że przedsezonowe ambicje zakładały zdobycie Mistrzostwa Polski. Tym bardziej że tego tytułu Legii nie udało się zdobyć już od czterech lat. Głód jest olbrzymi i — pośrednio, również przez Feio — będzie tylko rósł.

Jak więc widać, jednoznaczna ocena pracy Feio jest praktycznie niemożliwa. Aby to zrobić, trzeba być albo psychofanem, albo hejterem Portugalczyka. Dlatego właśnie decyzja o pozostaniu bądź pożegnaniu popularnego „Gonzo” nie jest prosta ani oczywista. Tym bardziej że tuż po ostatnim meczu tego sezonu kontrakt Gonçalo Feio z Legią wygasa.
Czy Gonçalo Feio powinien zostać? Na to pytanie postaraliśmy się odpowiedzieć w tym artykule.
Czy był to dobry sezon Legii?
Odpowiadając na pytanie — to był przede wszystkim sezon niejednoznaczny. A to już poniekąd pokazaliśmy we wstępie tego artykułu. Gdyby oceniać Gonçalo Feio wyłącznie za wyniki w pucharach, w ogóle nie byłoby dyskusji. Gdybyśmy brali pod uwagę samą Ekstraklasę — w sumie też… Z tą różnicą, że wtedy Portugalczyka już by w Warszawie nie było albo definitywnie by się z nim żegnano.
W obecnym momencie sytuacja jest jednak nieco bardziej zawiła, bo tak naprawdę podejrzewamy, że nikt w 100% nie wie, co się z nim stanie. Patrząc na charakter i dotychczasowe decyzje Michała Żewłakowa jako dyrektora sportowego, można przypuszczać, że raczej optuje on za tym, aby przynajmniej spróbować się z Feio dogadać. To tylko domysły, natomiast sam Żewłakow wypowiadał się niedawno na spotkaniu z dziennikarzami:
Chcemy spotkać się z Gonçalo Feio i przedstawić mu swoje argumenty. Są rzeczy, w których się sprawdził, a są takie, w których się nie sprawdził. I cele, których nie zrealizował — a to widać gołym okiem. U Feio bardzo lubię podejście do przeciwnika, on zawsze chce wygrać i zawsze do tego dąży. Proces treningowy jest super zorganizowany, kontakt z piłkarzami jest pozytywny, on sam się bardzo angażuje. To mi się podoba w Gonçalo. A co bym zmienił w trenerze? Potrzeba więcej chłodnej głowy i dyplomacji, spokoju – ocenia.
Jak więc można zauważyć, ostateczna decyzja nie została jeszcze podjęta, bo Żewłakow ceni Feio. Jednocześnie dostrzega jego wady, więc trzeba mu oddać, że podejmuje racjonalne, przemyślane decyzje. Pochopne działanie byłoby w tej sytuacji największym błędem.
Z drugiej strony przeciąganie decyzji także ma swoje minusy — trener nie może w pełni skupić się na rozwijaniu zespołu już teraz. W tej perspektywie jest to błąd, który na razie uwidocznił się w braku stawiania na młodzież pod koniec sezonu, gdy Legia nie grała już o konkretne cele. Widać, że Feio gra pod wynik, a zespół pod jego wodzą od momentu zdobycia Pucharu Polski znajduje się w fazie przejściowej.
W czym Feio zawinił?
Tak jak wspominaliśmy wcześniej – i jak robił to również Michał Żewłakow – Gonçalo Feio, przy wszystkich plusach, jakie można dopisać przy jego nazwisku, ma również kilka znaczących wad. I nie chodzi tylko o chłodną głowę i spokój, które akurat wymienił Żewłakow. Jest jeszcze kilka punktów, które warto sobie przeanalizować.
Nie ma co ukrywać — kilku rzeczy nie udało się usprawnić. Jednym z najważniejszych aspektów, o których warto wspomnieć, jest zdecydowanie kwestia organizacji zespołu w defensywie. Legia, w najlepszym sezonie strzeleckim od lat, traci bardzo dużo bramek — więcej niż rok temu, więcej niż dwa (choć nie więcej niż trzy lata temu), i więcej niż cztery, pięć czy sześć lat temu (przed meczem ze Stalą Mielec: łącznie 43 gole). Oczywiście, nie można za wszystko winić Gonçalo Feio, bo w wielu przypadkach decydowały błędy indywidualne. I o ile Feio może narzekać na wąską kadrę, to defensywnie Legia jest uzbrojona całkiem nieźle — i pewnie przynajmniej kilku goli można by było uniknąć przy lepszej organizacji z tyłu.
O niesforności Feio nie będziemy już zbyt dużo pisać, bo poruszaliśmy ten temat na przestrzeni całego sezonu. Portugalczyk czasami się nie hamuje, daje się ponosić emocjom — i co by nie mówić, nie przystoi to do końca trenerowi Legii Warszawa. W tym miejscu musimy jednak dodać, że Portugalczyk poczynił w tej kwestii całkiem duże postępy.
***
Kolejnym częstym zarzutem wobec Gonçalo Feio jest sprawa kilku zawodników, którzy nie zrobili w Legii takiej kariery, jakby mogli. Dobrze, że portugalski trener potrafi oddzielić tych, którzy się nadają, od tych, którzy nie prezentują wymaganego poziomu. Czasem jednak trudno nie odnieść wrażenia, że robi to zbyt szybko. Ani Marco Burch, ani Igor Strzałek, ani Jordan Majchrzak, ani Jean-Pierre Nsame, ani Alfarela nie dostali w tym sezonie zbyt wielu szans i — tak szczerze mówiąc — zostali niedostatecznie zweryfikowani. Część z nich jest wypożyczona, więc jeszcze może wrócić. Ale w sytuacji, w której Feio narzekał na wąską kadrę, przedwczesne rezygnowanie z piłkarzy, którzy mogli coś realnie wnieść, trochę mija się z celem.

Legia chwali się świetną akademią, ale prawda jest taka, że wizerunkowi jej Gonçalo Feio nie pomaga. Mimo kilku świetnie zapowiadających się graczy, którymi Legia dysponuje (i mimo że w tym sezonie rozgrywała kilka spotkań o niskiej stawce), młodzi zawodnicy dostali naprawdę mało czasu na grę. Z zawodników U21:
- Jan Ziółkowski (1811min.)
- Maxi Oyedele (1440min.)
- Wojciech Urbański (750min)
- Mateusz Szczepaniak (216min.)
- Jordan Majchrzak (98min)
- Igor Strzałek (46min.)
- pozostali: Adkonis, Mozie, Żewłakow, Olewiński (111min.)
Goncalo Feio ma wsparcie piłkarzy
Kto decyduje czy Feio zostaje? W największej mierze wspomniany wcześniej w tekście Michał Żewłakow. Ale nie tylko! Robią to również w pewnej mierze podzieleni kibice czy inni działacze Legii, którzy mogą na ostateczną decyzję Żewłakowa wpłynąć. Ważnym, a wręcz kluczowym podmiotem są piłkarze. A go znowu bardzo cenią. Nie tak dawno Bartosz Kapustka nazwał go najlepszym trenerem, z jakim pracował. Zaś Paweł Wszołek określił go następującymi słowami: „Mamy najlepszego trenera w Ekstraklasie. Jest to szkoleniowiec, który ma ogromną jakość”.
Wsparcie od piłkarzy nie dziwi, bo jest to na pewno dużo weselszy zespół niż ten, który Feio zastał po Koście Runjaiciu trochę ponad rok temu. Lepszy? Nie wszystko jest idealne, ale z pewnością zaliczył on progress. Choćby indywidualnie piłkarze wzrośli. Steve Kapuadi, Radovan Pankov, Paweł Wszołek, Jan Ziółkowski, Maxi Oyedele, Ryoya Morishita, Claude Goncalves, Juergen Elitim… Każdego z wymienionych Feio uczynił w zasadzie lepszymi. Kilku piłkarzy do rozwinięcia Portugalczyk jeszcze ma, natomiast już jest naprawdę dobrze. Za to go docenić po prostu akurat trzeba.
kto był lepszy
— CWKS lewandowskiprop (@GoncalvesBall) May 17, 2025
Więź w zespole budowały też wyniki w Lidze Konferencji czy wygrany Puchar Polski. Trzeba też dodać to, że Feio zrobił to z naprawdę przeciętną i okrojoną kadrą. Bez pewnego bramkarza, bez zmiennika na prawej oraz lewej obronie, bez kluczowego Elitima przez połowę sezonu oraz bez bramkostrzelnego napastnika.
Czy lecisz z nami Goncalo?
Biorąc wszystkie „za i przeciw”, naprawdę trudno powiedzieć co powinien zrobić Michał Żewłakow. Optymalnego rozwiązania właściwie nie ma, a wszystko ogranicza się do indywidualnych preferencji. Czy Goncalo powinien naszym zdaniem zostać? Bardziej przychylamy się jednak ku temu, aby on na Łazienkowskiej pracował dalej. Dość dziwnym byłoby pozbywanie się trenera, który dostarczył Legii tak wiele świetnych momentów. Oczywiście, ta ekstraklasa wystawia mu negatywne świadectwo. Z drugiej strony, w poprzednim sezonie nie brakowało bardzo dużo do mistrzostwa, a w kolejnym przy dobrych wzmocnieniach, naprawdę Feio może zbudować tu ciekawą, liczącą się o najwyższe cele ekipę. Jagiellonia Adriana Siemieńca również doznała zadyszki – w pewnej mierze spowodowane było to zapewne intensywnością meczów (Legia zagrała tych spotkań jeszcze więcej). A czy ktoś w ogóle rozważa zwolnienie Siemieńca? Oczywiście, że nie.
Czy Goncalo Feio jest idealnym trenerem? Nie. Ale w zasadzie nie ma idealnego trenera – lub ewentualnie Legia po prostu nie ma szans, aby kogoś lepszego od zaraz wyciągnąć. Zmiana trenera na takim etapie projektu byłoby dużym ryzykiem. Dużo większym niż pozostawienie Feio. Zespół się rozwija i ten dalszy rozwój jest dalej potrzebny. Nie zawsze chodzi o rewolucję.