FC Basel ogrywa debiutanta


14 września 2011 FC Basel ogrywa debiutanta

W meczu grupy C FC Basel ograł 2:1 debiutanta w Lidze Mistrzów z Rumunii – Otelul Galati. Losy meczu rozstrzygnęły się w ostatnich dziesięciu minutach, a obie drużyny kończyły mecz w dziesiątkę.


Udostępnij na Udostępnij na

W pierwszym kwadransie na boisku w Bazylei działo się niewiele. Spotkanie początkowo toczyło się w dość powolnym tempie. Obie drużyny oddały kilka strzałów, lecz były albo one zbyt słabe, albo niecelne. 

Rumuni nie mieli dzisiaj powodów do radości
Rumuni nie mieli dzisiaj powodów do radości (fot. wnonews.ro)

Z każdą minutą FC Basel czuł się pewniej w swoich poczynaniach, spokojnie rozgrywając piłkę na połowie rywala. Szwajcarzy grali jednak zbyt wolno, zbyt przewidywalnie dla defensywy Galati, bo o klarowne sytuacje w pierwszej połowie było bardzo ciężko. 

W ekipie szwajcarskiej„różnicę robi świetny snajper – Alexander Frei, który dał o sobie znać w 28. minucie. Po błędzie obrony gości, którzy nieporadnie próbowali wybić piłkę, znalazł się on z futbolówką na 35. metrze. Uderzył ładnie, lecz ze strzałem poradził sobie Grahovac. 

Obraz gry nie uległ zmianie – Bazylea dalej sprawiała lepsze wrażenie, ale golkiper gości miał raczej mało pracy. Został jednak zmuszony do kapitulacji w 39. minucie. Świetną akcję na skrzydle przeprowadził Streller, dośrodkował w pole karne, a tam głową piłkę do siatki skierował Fabian Frei. 

Początek drugiej połowy niewiele różnił się od pierwszej. Zawodnicy z Bazylei starali się atakiem pozycyjnym przedostać pod bramkę, ale grające ostro Galati nie pozwalało im na rozwiniecie skrzydeł.  

Na stadionie St. Jakob-Park w 58. minucie wszyscy przeżyli prawdziwą konsternacje. Galati nie zagroziło bowiem do tego momentu poważnie bramce Sommera, a pierwsza okazja przyniosła mu od razu bramkę. Defensorzy Bazylei po rzucie z autu tak wybili piłkę, że trafiła ona na nogę Antala. Ten uderzył z woleja, ze strzałem nie poradził sobie Sommer, któremu futbolówka wyleciała z rąk. Dopadł do niej Pena i wyrównał na 1:1. 

Trochę to trwało, zanim miejscowi otrząsnęli się po stracie gola. Mogli wyjść na prowadzenie ponownie w 68. minucie. Dośrodkował Streller, piłkę głową strącił jeden z zawodników, w taki sposób, że Alexander Frei znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale ostatecznie nie sięgnął piłki. 

Bazylea wróciła do gry z pierwszej połowy – grała akcje skrzydłami, ale dośrodkowania bocznym pomocnikom nie wychodziły, bo były zbyt słabe i radzili sobie z nimi rumuńscy stoperzy. 

Na osiem minut przed końcem Salageanu sfaulował Strellera, za co obejrzał czerwoną kartkę. Na domiar złego dla Otelul, uczynił to w polu karnym. Do „jedenastki” podszedł Aleksander Frei, spokojnie strzelił, wyprowadzając tym samym gospodarzy na prowadzenie.  

Nadzieje Otelul na wywiezienie ze Szwajcarii choćby punktu odżyły w 87. minucie. Wówczas drugą żółtą kartkę obejrzał zawodnik Bazylei – Benjamin Huggel. Rumuni nie stworzyli jednak żadnej sytuacji pod bramką Sommera, a mieli na to trochę czasu, gdyż arbiter doliczył aż cztery minuty. 

Starcie piłkarzy Bazylei z Galati zakończyło się zasłużonym zwycięstwem tych pierwszych. Nie pokazali oni może zbyt pięknej, ofensywnej gry, ale stwarzali dużo lepsze wrażenie od Otelul. Debiutanci w Lidze Mistrzów mieli na St. Jakob-Park swoje pięć minut, lecz na więcej dzisiaj stać ich nie było.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze