Utrata mistrzostwa, kiepska końcówka sezonu Luisa Enrique, odejście Neymara, zmiana trenera oraz sromotna porażka z Realem Madryt w Superpucharze Hiszpanii. Po tych wydarzeniach nikt nie spodziewał się, że FC Barcelona zdominuje rozgrywki ligowe oraz zostanie głównym kandydatem do wygrania Pucharu Króla i Ligi Mistrzów.
W marcu 2017 roku Luis Enrique oznajmił, że po zakończeniu sezonu opuści Barcelonę. Decyzja ta wywołała mieszane odczucia. Część kibiców była zachwycona ze względu na słabe wyniki drużyny. Ówczesna „Barca” oddała bowiem mistrzostwo Realowi oraz została wyeliminowana w ćwierćfinale Ligi Mistrzów przez Juventus, który doszedł aż do finału rozgrywek. Nie brakowało również osób, dla których odejście „Lucho” było katastrofą ze względu na preferowany ofensywny styl gry szkoleniowca.
Nowe porządki
Władze FC Barcelona wraz z zakończeniem sezonu ujawniły, kto zostanie nowym trenerem klubu. Wybór padł na Ernesto Valverde, który w przeszłości prowadził takie drużyny, jak: Espanyol, Olympiakos, Villarreal, Valencia czy Athletic Bilbao. Hiszpan od początku był faworytem mediów ze względu na bogate CV w La Liga oraz fakt, iż występował on wcześniej w Barcelonie jako zawodnik. Dla zarządu klubu kluczowym aspektem było posiadanie przez trenera „DNA Barcy”, aby mógł on kontynuować tradycyjną filozofię.
Ernesto Valverde już na początku swojej pracy musiał przyjąć pierwszy cios, jakim było odejście Neymara do Paris Saint-Germain za rekordowe 222 miliony euro. W miejsce Brazylijczyka został sprowadzony młodziutki Ousmane Dembele, który miał podtrzymać odpowiedni poziom. Wszystkie plany pokrzyżowała jednak kontuzja Francuza, wykluczająca go z gry aż na cztery miesiące.
Sierpień stanowił dla Ernesto Valverde pierwszy poważny test. „Duma Katalonii” mierzyła się z Realem Madryt o Superpuchar Hiszpanii. Ekipa Zinedine’a Zidane’a jako pierwsza w historii obroniła trofeum Ligi Mistrzów oraz po długiej przerwie zdobyła mistrzostwo La Liga. „Królewscy” w dwumeczu rozbili Barcelonę wynikiem 5:1, co spowodowało głosy, iż Katalończycy mają przed sobą jeden z najgorszych sezonów w historii.
Uraz byłego skrzydłowego Borussii Dortmund oraz demolka w El Clasico wymusiła na 54-letnim trenerze zmianę ustawienia z systemu 4-3-3 na 4-4-2, w którym kluczową rolę odgrywają boczni obrońcy. Rolę Neymara po części przejął Jordi Alba, który obecnie rozgrywa najlepszy sezon w swojej karierze. Leo Messi powrócił na pozycję środkowego napastnika i wraz z Luisem Suarezem tworzą jeden z najlepszych duetów w lidze.
Totalna dominacja
Sezon na dobre ruszył, a kibice z całego świata przecierali oczy ze zdumienia. Real Madryt zaliczał wpadkę za wpadką, natomiast „Duma Katalonii” demolowała kolejnych rywali. Rewelacyjnym transferem okazał się Paulinho, którego władze klubu sprowadziły z Chin za 40 milionów euro. Nową jakość zyskał Ivan Rakitić, który odżył w zmienionym systemie gry. Marc-André ter Stegen również stał się rewelacją, która na czerwcowych mistrzostwach świata w Rosji może wygryźć z bramki legendarnego już Manuela Neuera.
Ekipa prowadzona przez Ernesto Valverde przestała tracić tak dużo bramek, jak miało to miejsce za kadencji Luisa Enrique. Nowy szkoleniowiec „Barcy” odnalazł balans pomiędzy linią defensywy a pomocą, dzięki czemu obecnie Katalończycy są drużyną z najmniejszą liczbą straconych bramek w lidze (13).
Niepokonani
Za nami już 29 kolejek hiszpańskiej ekstraklasy, a podopieczni 54-letniego szkoleniowca wciąż nie zaznali smaku porażki. Ich bilans to obecnie 23 zwycięstwa oraz 6 remisów. Katalończycy nie ulegli nawet w El Clasico rozgrywanym na Estadio Santiago Bernabeu, gdzie rozbili podopiecznych Zinedine’a Zidane’a wynikiem aż 3:0. Bramki w tym spotkaniu zdobywali Luis Suarez, Leo Messi oraz Aleix Vidal.
Obecny układ tabeli sprawia, iż FC Barcelona potrzebuje jedynie 16 punktów z ostatnich dziewięciu kolejek, aby zapewnić sobie tytuł mistrzowski La Liga. O wicemistrzostwo kraju nadal walczą Atletico, Real oraz Valencia, które mają odpowiednio 11, 15 oraz 16 punktów straty do liderującej „Dumy Katalonii”. Dystans ten zwiększy się, jeżeli dorzucimy do tego bilans bramkowy oraz bezpośrednie starcia.
Jeżeli Barcelona nie obniży poziomu i nadal będzie wygrywała swoje mecze, wówczas w najbliższym El Clasico (6 maja) zagra ona jako nowy mistrz Hiszpanii. Czy „Królewscy” w takim przypadku zrobią szpaler powracającej na tron „Blaugranie”? Zobaczymy!
Z 4-4-3 na 4-4-2? Ale ze jak
Oczywiście wkradł się błąd. Już poprawione.