Przedstawianie największych naszym zdaniem faworytów turnieju, który już niedługo zostanie rozegrany na brytyjskich boiskach, rozpoczynamy od ekipy na papierze zdecydowanie najmocniejszej. Hiszpanie, jeśli będą chcieli, złote medale mogą wygrać bez trudu.
Droga do awansu
Hiszpanie prawo gry w turnieju olimpijskim wywalczyli podczas młodzieżowych mistrzostw Europy, które nieco ponad rok temu odbyły się w Danii. Podopieczni Luisa Milli trafili do bardzo mocnej grupy z Czechami, Anglikami i Ukraińcami. Zwłaszcza „Lwy Albionu” wydawały się groźnym rywalem, zresztą udowodnił to pierwszy grupowy mecz obu ekip, w którym padł remis 1:1, a gole strzelali Ander Herrera i Danny Welbeck. Oczywiście taki rezultat satysfakcjonował obie drużyny. W drugim starciu Hiszpanie stanęli naprzeciw Czechów i naszych południowych sąsiadów ograli bez trudu, aplikując im dwa gole. Oba trafienia zapisał na swoim koncie Adrian Lopez, który wtedy stał w rozkroku pomiędzy byciem zawodnikiem Deportivo La Coruna a przenosinami do Atletico Madryt. Trzeci mecz fazy grupowej miał zadecydować o losach awansu. „La Rojita” pokazała moc – trzy razy pokonała bramkarza reprezentacji Ukrainy (dublet Juana Maty i gol Adriana), zapewniła sobie pierwsze miejsce w grupie i mogła liczyć na łatwiejszego przeciwnika w półfinale. Tym przeciwnikiem okazała się kadra Białorusi. Spotkanie miało szalenie dramatyczny przebieg. Zawodnicy zza naszej wschodniej granicy objęli prowadzenie w 38. minucie i utrzymali je aż do 89. Dopiero wtedy desperacko szturmującym bramkę rywala Hiszpanom udało się doprowadzić do wyrównania. Futbolówkę w siatce umieścił niezawodny Adrian. Potrzebna była dogrywka. W ostatnich sekundach jej pierwszej części „La Seleccion” wyszła na prowadzenie dzięki – nie zgadniecie – Adrianowi. Później, w minucie 113., Białorusinów dobił Jeffren Suarez. W finale na młodych Hiszpanów czekali już Szwajcarzy. Tym razem obyło się bez wielkich emocji. W pierwszej połowie bramkę zdobył Ander, a w drugiej Thiago. Gładkie 2:0 i koniec. Gracze „La Seleccion” zrobili to, co do nich należało. Zdobyli mistrzostwo Starego Kontynentu i zapewnili sobie możliwość gry na igrzyskach olimpijskich.
Kadra na igrzyska
Luis Milla rozpoczął zgrupowanie reprezentacji olimpijskiej ładnych kilka tygodni przed turniejem. Postanowił powołać nie osiemnastu, ale 22 zawodników. Taką decyzję tłumaczył bardzo prozaicznie – z tyloma piłkarzami lepiej mu się pracuje. Wśród powołanych był Thiago Alcantara, który od dłuższego czasu walczy z powracającymi jak przeklęty bumerang problemami zdrowotnymi. Urodzony we Włoszech, a posługujący się hiszpańskim paszportem Brazylijczyk walczył do ostatniej chwili, do końca wierzył, że uda mu się polecieć z kolegami do Londynu. Niestety, przeprowadzone dwa tygodnie temu badania nie pozostawiły cienia nadziei – Alcantara musi zostać w kraju. Pomocnik był tak zdruzgotany, że nie był w stanie nawet pożegnać z kolegami. Mógł tylko płakać. Później media cytowały jego wypowiedź o tym, że brak powołania na igrzyska to najgorsze wydarzenie w jego życiu. To, co jest nieszczęściem jednego zawodnika, dla drugiego może być szansą. W miejsce Thiago w kadrze znalazło się miejsce dla Asiera Illarramendiego z Realu Sociedad. Później zgrupowanie opuścić musiał jeszcze jeden kontuzjowany gracz – Mikel San Jose. Baska zastąpił stoper Valencii, Victor Ruiz. Te wszystkie personalne zawirowania sprawiły, że nie było czasu w spokoju popracować, a już trzeba było ogłaszać ostateczną kadrę. Czterema odrzuconymi zawodnikami okazali się bramkarz Joel Robles, wspomniani Victor Ruiz i Asier Illarramendi, a także napastnik Espanyolu Alvaro Vazquez. Na liście powołanych widniało ciągle nazwisko Jordiego Alby. Katalończyk bardzo chciał spróbować wygrać drugi wielki turniej w ciągu paru miesięcy, ale do ostatniej chwili nie był pewny tego, czy Barcelona się na to zgodzi. Ostatecznie klub z Camp Nou przystał na prośbę zawodnika. W kadrze „La Seleccion” znalazło się oczywiście miejsce dla trzech zawodników, którzy urodzili się po roku 1989. Hiszpanie byli tacy mili, że postawili na piłkarzy ledwo o rok przekraczających tę granicę. Od roku wiadomo było, że powołani zostaną Juan Mata i Adrian Lopez – trener Milla obiecał im to zaraz po zakończeniu młodzieżowych mistrzostw Europy. Walka o trzecie miejsce była bardziej zażarta. Wiadomo, że zająć bardzo chciał je Sergio Busquets, ale lekarze – reprezentacji i Barcelony – nie chcieli o tym słyszeć. Katalończyk miał za sobą morderczy sezon i potrzebował odpoczynku. Kolejnym branym pod uwagę zawodnikiem był Diego Capel. Wychowanek Sevilli odpadł, bo nie zdołał zbudować odpowiednio wysokiej formy. Ostatecznie trzecie miejsce zajął Javi Martinez. Bask brał co prawda brał udział w Euro 2012, ale na boiskach Polski i Ukrainy pojawił się dosłownie na chwilkę, nie było więc mowy o zmęczeniu. Pozostałe piętnaście miejsc zajęło trzech graczy urodzonych w roku 1992, pięciu w 1991, dwóch w 1990 i pięciu w 1989. Żadna inna grająca na turnieju reprezentacja nie wystawiła osiemnastki tak młodej.
Pełna lista powołanych wygląda tak:
Bramkarze: David de Gea (Manchester United), Diego Marino (Villarreal).
Obrońcy: Alvaro Dominguez (Borussia Moenchengladbach), Inigo Martinez (Real Sociedad), Martin Montoya (FC Barcelona), Jordi Alba (FC Barcelona), Alberto Botia (Sporting Gijon), Cesar Azpilicueta (Olypique Marsylia).
Pomocnicy: Ander Herrera (Athletic Bilbao), Oriol Romeu (Chelsea), Javi Martinez (Athletic Bilbao), Juan Mata (Chelsea), Koke Resurreccion (Atletico Madryt), Isco Alarcon (Malaga).
Napastnicy: Iker Muniain (Athletic Bilbao), Cristian Tello (FC Barcelona), Rodrigo Moreno (Benfica), Adrian Lopez (Atletico Madryt).
Prognoza
Jeśli porównamy kadry wszystkich szesnastu drużyn biorących udział w igrzyskach, wniosek, że Hiszpanie są głównymi kandydatami do złota, będzie tak oczywisty jak to, że jutro wzejdzie słońce. Na turnieju nie będzie żadnej drużyny z tak równą i szeroką kadrą. Brazylijczycy i Brytyjczycy również dysponują mocnymi ekipami, ale brakuje im głębi składu. Parę gwiazd nie sprawi, że ekipa będzie wszystko wygrywała. „La Seleccion” ma tę zaletę, że właściwie nie sposób odróżnić w niej gracza podstawowego składu od zawodnika rezerwowego. Każdy jest gotowy do walki od pierwszej minuty meczu otwarcia do ostatniego gwizdka finału. Kolejną wielką zaletą chłopców Luisa Milli jest ich doświadczenie. Żaden z nich – może poza rezerwowym bramkarzem – nie jest piłkarzem znikąd. Każda inna kadra ma piłkarz z ekip rezerw, zawodników nieogranych, takich, którzy mogą złamać się pod ciężarem stresu. A Hiszpanie… Spójrzcie na ich atak. Na pozycji mediapunty Isco, największy talent hiszpańskiego futbolu od czasów Iniesty. Na bokach zdobywca Ligi Mistrzów i mistrz Europy Juan Mata i namaszczony ostatnio na następcę Raula Iker Muniain, który ledwie parę miesięcy temu grał i błyszczał w finale Ligi Europy. A na szpicy Adrian, król strzelców młodzieżowego czempionatu Starego Kontynentu, zdobywca Ligi Europy i jedna z największych gwiazd ostatniej edycji tych rozgrywek. Na ławce na swoją szansę czekali będą zawodnicy klasy Cristiana Tello czy Koke. Chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie powie, że któregoś z wymienionych tu graczy może przerosnąć presja związana z grą na igrzyskach. Oni w swojej karierze rozgrywali już masę ważnych meczów, dla nich to nie pierwszyzna. O sile tej kadry najlepiej świadczy chyba fakt, że każdy hiszpański dziennikarz typujący podstawową jedenastkę „La Seleccion” stawia na innych zawodników. Jedni nie mogą wyobrazić sobie drużyny bez Koke, inni daliby pokroić się za Andera Herrerę. Niektórzy Jordiego Albę widzą w ataku, inni na prawej stronie obrony, a jeszcze inni na ławce rezerwowych. Pura locura, czyste szaleństwo. W ekipie nastroje są świetne. Gracze są ze sobą zżyci, wszyscy bez wyjątku się przyjaźnią. Zupełnie jak w dorosłej kadrze. Podobieństw między reprezentacjami prowadzonymi przez Vicente del Bosque i Luisa Millę jest naprawdę wiele. Nawet taktycznie obie drużyny są niemal identyczne.
Juan Mata, być może największa gwiazda olimpijskiej reprezentacji Hiszpanii, stara się studzić przedturniejowe emocje. – Niektórzy twierdzą, że jesteśmy w stanie wygrać złoto nawet bez wychodzenia na boisko. To nieprawda, inne ekipy również są bardzo mocne, spodziewamy się wielu trudności na drodze do celu – stwierdził gwiazdor Chelsea. A jaki jest ten cel? – Medal. Chcemy wrócić do kraju z medalem.
Szkoda Thiago;/ pokazał by się tam.. ale kontuzji
sie nie wybiera niestety
jak dla mnie stwierdzenie z pierwszego akapitu to
jednak przesada. Brazylia na pewno nie jest na
papierze dużo słabsza (a sformułowanie
"zdecydowanie najmocniejsza" na to wskazuje) -
Neymar, Pato, Hulk, Marcelo, Thiago Silva, Ganso - no
potencjał nie jest mniejszy, jeśli nawet nie
większy
Chodzi o to, że.. oglądałeś ostatnie mecze
Brazylii ? skład mają ale ze zgraniem problem;/
Może rok, dwa powalczą o najwięcej ale teraz
faworytami nie będą.
Faworytami jest Brazylia, przypominam że to igrzyska
do lat 23 a Hiszpanie nie mają dużo piłkarzy przed
tym wiekiem.
a własnie wygrali ME u19..
Coś mi się dziwnie wydaje, że Brazylia nie będzie
miała większych szans z konsolidowaną i zgraną
reprezentacją Hiszpanii. Z resztą w sierpniu
będziemy mądrzejsi. Gra "Canarinhos" nie powala, a
nawet jeśli wygrywają (co zdarza się często) to w
takim stylu, że nikogo to nie przekonuje.
Ja stawiam na Hiszpanów, chociaż kto wie czy akurat
już za kilkanaście dni to nie indywidualności
przesądzą o złotym medalu IO.
Być może Neymar zagra turniej życia, a w sposób
wyborny partnerować będą mu Oskar, Lucas i Ganso.
Przypominam, ze wszyscy Ci piłkarze walczą o angaż
w jak najlepszych europejskich klubach. Więc powinni
się starać.
Powinni, ale jak to maja w zwyczaju Brazylijczycy nie
muszą- znamy ich styl bycia poza boiskiem i na
boisku, gdzie mogą obrazić się na siebie i
zacząć grać egoistycznie (z mizernym efektem).
"W ekipie nastroje są świetne. Gracze są ze sobą
zżyci, wszyscy bez wyjątku się przyjaźnią.
Zupełnie jak w dorosłej kadrze".
No po prostu oczy bolą jak się to czyta !
Gdzie piłkarze Realu zżyci z zawodnikami Barcelony
?!
Nic tylko się śmiać.
Wygra Brazylia ! :D . Jak byście mogli to podajcie
ich kadrę bym był wdzięczny ; )