W pierwszym rewanżowym spotkaniu I rundy eliminacji do Ligi Mistrzów mistrz Luksemburga, F91 Dudelange (z Tomaszem Gruszczyńskim w składzie), wygrał 2:0 z mistrzem Andory, Santa Coloma, i po raz drugi w historii awansował do kolejnej rundy tych rozgrywek. W kolejnej fazie zwycięzca zmierzy się ze słoweńskim NK Maribor.
Po pierwszym spotkaniu w dużo lepszej sytuacji byli gracze z Luksemburga, którzy po dwubramkowym zwycięstwie na obiekcie rywala podeszli do tego meczu na większym luzie. W składach obydwu drużyn w porównaniu do pierwszego spotkania doszło do sporych przetasowań, na czym skorzystał m.in. Tomasz Gruszczyński, który wybiegł w podstawowym składzie F91 Dudelange (w pierwszym meczu pojawił się na boisku w drugiej połowie). Gracze Santa Coloma z kolei po pojawieniu się na boisku sprawiali wrażenie, jakby nie do końca wierzyli w odrobienie strat i końcowy sukces, czyli awans do II rundy eliminacji.
Spotkanie dużo agresywniej rozpoczęli goście, którzy od pierwszych minut starali się zdobyć pierwszego gola, który pozwoliłby im nawiązać kontakt z Luksemburczykami. Jednak ani strzał Fite z rzutu wolnego, ani kilka rzutów rożnych już w pierwszym kwadransie nie stworzyły realnego zagrożenia pod bramką rywala. Nie brakowało także ostrych wejść, skutkiem czego już po kilku minutach z boiska na kilka chwil musiał zejść Tomasz Gruszczyński, ale po pomocy lekarskiej wrócił na boisko. Gospodarze obudzili się dopiero po kwadransie i w ciągu kilku minut mogli strzelić przynajmniej dwa gole, jednak ostatecznie zawodników zawodziły umiejętności. Już po kilkunastu minutach z boiska musiał także zejść gracz gości, Mariano Urbani, który nieatakowany przez nikogo prawdopodobnie doznał kontuzji. Swoje szanse na gola w pierwszej połowie miał także Gruszczyński, ale jego dwa strzały zza pola karnego minęły bramkę rywala w bezpiecznej odległości. Pierwsza połowa zakończyła się bez goli i bez większych emocji, a obie ekipy nie stworzyły nawet choćby przeciętnego widowiska.
Pierwsze minuty drugiej połowy również nie przyniosły większych emocji. Co prawda gracze Santa Coloma stwarzali sobie kolejne szanse, ale poza niewykorzystanymi rzutami rożnymi nic więcej nie udało im się stworzyć. W 55. minucie boisko opuścił Tomasz Gruszczyński, jednak na jego miejsce na boisku pojawił się inny napastnik, Amodou Abdullei, i F91 Dudelange wciąż grało z trzema graczami ofensywnymi. Ofensywne ustawienie gości nie przekładało się jednak w żaden sposób na wynik i zarówno strzały Wiggersa, jak i Lagrosa przelatywały obok bramki Ricarda Fernandeza. Przewagę udało się wykorzystać w 60. minucie, kiedy to wprowadzony pięć minut wcześniej za Polaka Abdullei otworzył wynik spotkania, wykorzystując dobrze rozegrany rzut wolny. Od tego czasu piłkarze z Andory już całkowicie stracili nadzieję na korzystny rezultat i oddali pole gospodarzom. Najlepszą sytuację goście stworzyli sobie już kilka minut później, jednak Alejandro Romero fatalnie przestrzelił.
Kolejne minuty mijały na wyrównanej grze obydwu drużyn, które grały tak, jakby chciały już tylko dograć do końcowego gwizdka. Poziom spotkania także nie zachwycał, celnych strzałów było jak na lekarstwo, za to na brak tych niecelnych kibice nie mogli narzekać. F91 Dudelange miało cały czas optyczną przewagę, ale po strzeleniu gola zaczęło grać jeszcze bardziej defensywnie, czekając na kontry. Tuż przed końcem spotkania drugą bramkę strzelił Abdullei, który strzałem głową wykończył rzut rożny. W samej końcówce goście chcieli jeszcze zdobyć chociaż honorową bramkę, ale ostatecznie sztuka ta się nie powiodła i Santa Coloma zasłużenie przegrała 0:2, a cały dwumecz 0:4.
Skopiowanie wyniku z pierwszego spotkania dało pewny awans do II rundy eliminacji Ligi Mistrzów mistrzowi Luksemburga, natomiast zespół Santa Coloma nie sprawiał wrażenia rozczarowanego rezultatem. W kolejnym spotkaniu F91 Dudelange zmierzy się w dwumeczu z NK Maribor ze Słowenii.