Erik Exposito – bomba z opóźnionym zapłonem


Erik Exposito nareszcie się przebudził. Ale ile ładunków do detonacji ma tak naprawdę w zanadrzu?

24 września 2019 Erik Exposito – bomba z opóźnionym zapłonem
Pawel Andrachiewicz / PressFocus

Jak nie huknęło, jak nie gruchnęło, jak nie grzmotnęło… W minioną sobotę ładunek wybuchowy o nazwie „Erik Exposito V1” uległ takiej autodetonacji, że wieść o tym wydarzeniu dosłownie w ciągu kilku sekund dotarła aż do Hiszpanii. Ci natomiast, którzy wszystko widzieli na własne oczy, po dziś nie dowierzają. I oczywiście przeżyli, ale oniemieli z wrażenia, bo krytykowany niewypał okazał się skuteczną bronią sporego kalibru. Pytanie tylko, czy to była pojedyncza anomalia, czy bardziej zapowiedź tego, co czeka kolejnych rywali Śląska Wrocław?


Udostępnij na Udostępnij na

Nie zdziwię się, jeśli Hiszpan będzie w obecnym sezonie królem strzelców ekstraklasy – powiedział Wojciech Kowalczyk w najnowszej odsłonie Ligi Minus. I o ile z wieloma opiniami byłego reprezentanta Polski trudno nie polemizować, o tyle akurat w tym przypadku należy się poważnie zastanowić. Bo coś w tym jest! Erik Exposito (co prawda na przestrzeni jednego meczu, ale) pokazał całą paletę swoich umiejętności. Instynkt killera, siła fizyczna, potężne uderzenie głową, ciężka praca w zdobywaniu przestrzeni dla kolegów. Wszystko to, co w Hiszpanie może być najlepsze, w końcu połączyło się w całość i dało nadzwyczajne efekty. Hattrick, a w konsekwencji tytuł piłkarza dziewiątej kolejki PKO Ekstraklasa. To nie lada nobilitacja, która napastnika Śląska może wnieść na jeszcze wyższy poziom.

Czy to początek serii?

Ten, kto ogląda mecze Śląska Wrocław w obecnym sezonie, raczej z łatwością potrafiłby wskazać najsłabszy punkt zespołu Vitezslava Lavicki. Bo patrząc ogólnie, nie ma innej drużyny w ekstraklasie, która rozgrywałaby mecz po meczu na tym samym, dobrym (a niekiedy świetnym!) pułapie. Problem jednak zaczyna objawiać się wtedy, gdy trzeba strzelać. I to strzelać więcej, kiedy przeciwnik doprowadza do remisu, a rywalizacja na murawie przypomina igranie na ostrzu noża. Wówczas potrzebny jest golleador z prawdziwego zdarzenia, którego w kilku kolejkach wrocławianom brakowało. Najświeższym przykładem jest starcie z Górnikiem Zabrze (0:0), a innym choćby to z Legią Warszawa (0:0) czy Pogonią Szczecin (1:1) i Lechią Gdańsk (1:1).

Co znamienne, przed meczem z Zagłębiem Lubin Erik Exposito miał na swoim koncie tylko jedną bramkę, co czyniło go drugim najgorszym napastnikiem w lidze. Vitezslav Lavicka nie szczędził słów w kierunku Hiszpana na kilku konferencjach prasowych, mówiąc: – Wymagam od niego więcej. Napastnik musi strzelać gole. Kolejne tygodnie mijały, minuty na liczniku rosły, a bramek na horyzoncie widać nie było. Dawny piłkarz Las Palmas nie przyczyniał się do wyników przez sześć spotkań, ale na jego szczęście odpowiedzialność za bramki potrafili brać obrońcy i Robert Pich.

Tylko że… Takim sposobem nie da się utrzymywać na optymalnym poziomie przez 37 kolejek. I chyba ktoś ten fakt Hiszpanowi konkretnie wpoił do głowy, bo kibice Śląska nareszcie mogli poczuć się tak, jakby na ich stadionie pojawił się pełnoprawny następca Marcina Robaka. Na jak długo? To ekstraklasa! Dywagować na tematy z nią związane można w nieskończoność, a weryfikacja i tak może być zupełnie inna. Chociaż… Jeśli ktoś wierzy w czeskiego szkoleniowca (tekst o nim tutaj), powinien wierzyć również w hiszpańskiego napastnika.

Erik Exposito zagra sezon życia?

Nie trzeba daleko szukać, by znaleźć przykłady na potwierdzenie pewnej tezy, która dotyczy zagranicznych piłkarzy pojawiających się w polskiej lidze. A konkretniej tych, którzy miewali niegdyś dobry okres w karierze, a później się zapadli. W jakim kierunku warto się wtedy wybrać, żeby odżyć? Wiemy doskonale. Erik Exposito w pewnym stopniu zalicza się do tego grona i najwyraźniej wiele wskazuje na to, że pójdzie w ślady lepszych poprzedników. Po dziewięciu ligowych meczach ma już cztery bramki na koncie, co jest już jego trzecim najlepszym sezonem w dorosłej karierze. Do wyrównania rekordu życiowego brakuje mu siedmiu trafień i chyba możemy zaryzykować tezę, że ten pułap Hiszpan osiągnie. Ma na to czas! 2520 minut.

Należy się jeszcze zastanowić, czy Erik Exposito może być spokojny o swoją pozycję. Trener Lavicka daje bowiem szanse na występy Szczepanowi, który co prawda nie odwdzięczył się do tej pory golem, ale ciężko pracuje na treningach. Wie, że jego hiszpański kolega z drużyny nie zdobył miejsca w składzie na amen i póki nie będzie na to za późno, polski napastnik tanio skóry nie sprzeda.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze