Przed środowymi meczami grupy B w najlepszej sytuacji byli Szkoci, którzy dodatkowo pojechali do Tbilisi na mecz z Gruzją. Pomimo kilku kontuzji selekcjoner Alexander McLeish był przekonany, że jego podopieczni wykonają następny krok w drodze na boiska Austrii i Szwajcarii i zdobędą trzy punkty.
Tymczasem na stadionie Borisa Paichadze gospodarze pewnie wygrali 2:0 i znacznie ograniczyli szansę Szkotów na awans. W ostatnim meczu „Tartan Army” będą musieli wygrać z Mistrzami Świata Włochami, aby zdobyć drugie miejsce. W zespole Gruzji dość nieoczekiwanie zaszło kilka zmian w porównaniu do poprzednich spotkań – w pierwszym składzie pojawiła się trójka młodych zawodników, z których najlepiej zaprezentował się Giorgi Makaridze. Dla bramkarza gospodarzy był to debiut w reprezentacji, a spisał się fenomenalnie broniąc groźne strzały rywali. Pierwszą bramkę zdobył w szesnastej minucie 17-letni Mchedlidze (rozgrywający dopiero drugi mecz w kadrze). Szkocja próbowała zmienić niekorzystny wynik, ale obrona Gruzji wraz z Makaridze nie dała się pokonać. Gospodarze zdobyli jeszcze jedną bramkę (w 64 minucie), a szczęśliwym strzelcem okazał się Siradze. Była to dopiero trzecia wygrana Gruzji w tych eliminacjach (dwie poprzednie z Wyspami Owczymi); Szkoci ponieśli trzecią – ale jakże bolesną – porażkę.
Ukraina rozbiła Wyspy Owcze dzięki świetnej grze duetu Kaliniczenko – Husiew (zdobyli odpowiednio trzy i dwie bramki), a aż cztery bramki padły pomiędzy 40 a 49 minutą. W porównaniu do poprzedniego meczu Oleg Błochin dokonał pięciu zmian, a najważniejszą było zrezygnowanie na ten mecz z usług Andrija Szewczenko. Gospodarze bez swojego kapitana poradzili sobie wyśmienicie i zaaplikowali najsłabszemu w grupie zespołowi pięć bramek. To zwycięstwo z całą pewnością nie uspokoi kibiców, którzy głośno wyrażają swoje niezadowolenie po przegranych eliminacjach.
Nowym liderem grupy B zostali Francuzi, którzy wygrali na stadionie La Beaujoire w Nantes 2:0 z Litwą. Zwycięstwo nie przyszło „Trójkolorowym” łatwo; przez większą część meczu utrzymywał się bezbramkowy rezultat, goście bardzo mądrze się bronili. Dopiero w 80 minucie klasę pokazał Thierry Henry, który wykorzystał podanie rezerwowego Hatema Ben Arfa. Ta bramka była wyjątkowa dla reprezentacji Francji (i nie tylko) głównie ze względu na strzelca gola – napastnik Barcelony strzelił swojego 42 i 43 gola w historii występów w kadrze, co jest nowym rekordem strzeleckim. Poprzedni najlepszy rezultat należał do legendarnego Michela Platiniego i wynosił 41 bramek. Nikt na stadionie nie zdążył ochłonąć po tej bramce, a kilkadziesiąt sekund później Henry ponownie trafił do siatki (tym razem asystował mu Jeremy Toulalan). „Les Bleus” wygrali 2:0, ale żeby zająć miejsce premiowane awansem (niezależnie od pozostałych wyników) muszą wygrać z Ukrainą w Kijowie.