Po raz kolejny ruszyliśmy z motyką na słońce i w nowej odsłonie naszego rankingu przedstawimy Wam piątkę najlepszych lewych obrońców ekstraklasy. Tak szczerze, wybór łatwy nie był.
Lewi obrońcy to od dawien dawna towar deficytowy, nie tylko w polskiej reprezentacji. Cały świat ma problem z obsadą lewej strony defensywy. Nie inaczej jest w ekstraklasie, gdzie na dobrą sprawę wszyscy przedstawiają ten sam żenujący wyrównany poziom. Resztę stawki zdecydowanie zdystansował jedynie lider zestawienia, ale zacznijmy od początku.
5) Maciej Sadlok (Polska, Wisła Kraków, 26 lat)
Piłkarz „Białej Gwiazdy” ma swoich zagorzałych fanów, którzy swego czasu widzieli w nim poważnego kandydata do gry w reprezentacji. Ma też swoich dyżurnych krytyków, którzy twierdzą, że
nigdy nie będzie w stanie wyjść poza granicę przeciętności. Rok 2015 nie był dla Sadloka rewelacyjny. Słaba końcówka ubiegłego sezonu, kiedy mimo wszystko nie wspiął się na wyżyny swoich umiejętności, choć trzeba jasno przyznać, że cały zespół zanotował poważny dołek. Na starcie obecnych rozgrywek przyplątała się kontuzja, a gdy Sadlok wrócił do składu, niemalże natychmiast złapał czerwoną kartkę w meczu z Lechem. Zaledwie dwie asysty w mijającym roku to zdecydowanie za mało, aby myśleć o wyższej lokacie.
4) Tomasz Brzyski (Polska, Legia Warszawa, 33 lata)
11 asyst, 2 gole – wynik co najmniej imponujący. Brzyski to synonim precyzyjnej wrzutki, choć pewnie do końca kariery będzie się za nim ciągnąć fatalny kiks, którego dopuścił się w meczu z Wisłą. Dla przypomnienia.
https://vine.co/v/i7eTWnFw7JD
Mimo wszystko Brzyski to gwarancja sporego worka asyst. W takim razie dlaczego ląduje dopiero na 4. miejscu w naszym rankingu? Ano dlatego, że nie wywiązuje się ze swojego podstawowego zadania, mianowicie nie potrafi bronić. Bramek, które Legia traciła po akcjach z lewej strony boiska, nie sposób zliczyć. Właśnie dlatego Brzyski trafia tuż za podium.
3) Kamil Sylwestrzak (Polska, Korona Kielce, 27 lat)
Jeśli Korona Kielce zawdzięcza komuś:
a) utrzymanie w poprzednim sezonie,
b) niezły start bieżących rozgrywek,
to z pewnością jedną z tych postaci jest Kamil Sylwestrzak. „Skład węgla i papy”, który w tym sezonie co kolejkę wybiega w „złocisto-krwistych” trykotach, prezentuje się nadzwyczaj dobrze w obronie. Zaledwie 16 straconych bramek – najlepsza defensywa ligi. Jej czołową postacią, elementem spajającym zespół nie tylko na boisku, ale także i w szatni jest Kamil Sylwestrzak – kapitan. Jeśli do tego dodamy trzy gole i siedem asyst i pozytywne wrażenie, jakie sprawia piłkarz z Kielc, mamy jasną i klarowną sytuację – Sylwestrzak zasługuje na 3. miejsce wśród ekstraklasowych lewych obrońców.
2) Jakub Wawrzyniak (Polska, Lechia Gdańsk, 32 lata)
„Grajcie na Wawrzyniaka, on jest cienki” – to legendarne zdanie, wykrzyczane przez kibica z Bielska-Białej, wciąż jest aktualne. Bo powiedzmy sobie otwarcie, Wawrzyniak jest obrońcą słabym, liczba jego mankamentów jest ogromna. Jednak w tej chwili jest najlepszym polskim lewym obrońcą – bez dwóch zdań. To niestety ukazuje, jak wielki problem mamy z obsadą tej pozycji. Łatwo się nad Wawrzyniakiem pastwić, łatwo wylewać na niego wiadro pomyj, ale mimo wszystko należy docenić wkład, jaki miał w awans kadry na Euro 2016. Bardzo dobra postawa w historycznym meczu z Niemcami, dobra dyspozycja w kluczowych starciach z Irlandią. Do tego całkiem niezła forma prezentowana na początku roku, jeden z jaśniejszych punktów Lechii Gdańsk. Srebro dla „Wawrzyna”!
1) Patrik Mraz (Słowacja, Górnik Łęczna/Piast Gliwice, 28 lat)
Życiowe perypetie Mraza wszyscy znamy, temat był już wałkowany setki razy. Tym bardziej cieszy postawa Słowaka, który mimo wielu mocno zakrapianych imprez nie zapomniał, jak grać w piłkę, i to w dodatku na naprawdę wysokim poziomie. Już w pierwszej połowie 2015 roku, jako zawodnik Górnika Łęczna, pokazywał, jaki drzemie w nim potencjał. Już wtedy jego dośrodkowania siały postrach wśród zasieków obronnych rywali, zawsze brakowało jednak kropki nad i. Indolencja strzelecka napastników z Łęcznej była frustrująca nie tylko dla kibiców, ale także – a może przede wszystkim – dla Mraza, którego w brutalny sposób pozbawiono kilkunastu asyst. Po przejściu do Piasta, w którym wreszcie znalazła się grupka facetów, która wie, jak korzystać z wrzutek Słowaka, Mraz w zaledwie sześć miesięcy skompletował 11 asyst. Do tego dorzucił jeszcze dwa gole i świetną postawę w obronie. Piłkarz Piasta zdecydowanie i bezapelacyjnie wygrywa w naszym rankingu i chyba nikt nie ma wątpliwości, że wygrywa zasłużenie.