Zagłębie Lubin jest jak restauracja, która przeszła rewolucję Magdy Gessler. W „kuchni” Lubina po tragicznym okresie pełnym chaosu wywoływanego przez szkodniki i brak kompetentnego menedżera oraz szefa, przystąpiono do radykalnych zmian, które dziś skutkują bardzo dobrą grą i świetnymi wynikami. A może być jeszcze lepiej. Jak zdobyć słodki deser w postaci walki o europejskie puchary?
Do przygotowania potrzebne będą:
Dobry manager
Bez inteligentnej i kreatywnej osoby na tym stanowisku sukces nie jest możliwy. W Lubinie w trakcie rewolucji działacze klubu zdali sobie z tego sprawę, sięgając po prawdziwego profesjonalistę. Ponieważ właśnie w tych kategoriach należy oceniać Piotra Burlikowskiego, dyrektora sportowego „Miedziowych”. Zatrudniony w czerwcu 2014 roku manager przyszedł do klubu podekscytowany wizją budowy nowej drużyny. I w tym projekcie miał mieć swój duży udział.
Niewykluczone, że ten z pozoru drobny krok okaże się kamieniem milowym w dziejach klubu. Gdyż to właśnie w tym czasie powstała, konsekwentnie realizowana do dziś, wizja drużyny, coś niezwykle cennego w dzisiejszych realiach. Zagłębie od tej pory nie miało, jak dotychczas, bezwiednie funkcjonować z sezonu na sezon, lecz rozwijać się, wyznaczać sobie nowe, coraz ambitniejsze cele.
Efektem pracy Burlikowskiego było nie tylko przeprowadzenie mądrych transakcji dla klubu, lecz również starania o odpowiednie zbilansowanie kadry lubinian. Dzięki takiemu podejściu więcej szans otrzymali młodzi piłkarze, którzy, w połączeniu z kilkoma doświadczonymi zawodnikami, stworzyli solidny skład walczący z sukcesami najpierw na polu I ligi, a potem w ekstraklasie.
Dobry menedżer to także osoba, która nie boi się podejmować wyzwań. I tutaj również Burlikowski może się pochwalić wirtuozerią smaku, czego dowodem jest np. przyprawienie drużyny transferem Starzyńskiego. Jasne, dyrektor sportowy nie ustrzegł się również błędów, ale i one są wkalkulowane w ten fach.
Odpowiedni szef kuchni
Aby wydawano pożywne, dobre i zdrowe dania, potrzebny jest również ktoś, kto skutecznie pokieruje całą kuchnią. Taką osobą według nowej filozofii „Miedziowych” miał zostać trener Stokowiec. I choć ten, skądinąd inteligenty i sympatyczny, szkoleniowiec dziś wydaje się odpowiednią osobą na tym stanowisku, to początkowo jego droga wcale nie była usłana różami. Pamiętamy, gdy dwa lata temu przejął drużynę Zagłębia w opłakanym stanie, skonfliktowaną, złożoną z chimerycznych gwiazd.
Pomimo najszczerszych chęci byłemu trenerowi Polonii Warszawa i Jagiellonii Białystok nie udało się uchronić drużyny z Lubina przed spadkiem z ligi. Dostał jednak kredyt zaufanie i zielone światło na przygotowywanie nowego projektu. W Lubinie wytrzymano ciśnienie i nie podjęto nerwowych kroków. Efekt? Powrót do elity już po roku.
Nie była to już jednak ta sama drużyna, która rok wcześniej z hukiem spadła do I ligi. Stokowiec przewietrzył szatnię, pozbywając się zbędnych szkodników. Jako nowy szef kuchni postawił na świeże produkty, w dużym stopniu lokalne. Drużyna w końcu zaczęła korzystać z dorobków piłkarskiej akademii, więcej młodych piłkarzy dostało szansę od trenera, i szansy tej nie zmarnowało.
Dziś Zagłębie to bardzo ciekawa mieszanka składników, która smakuje większości odbiorców. Wydaje się, że grający w ten sposób zespół „Miedziowych” może w zupełności zaspokoić różnorodne gusta miłośników ekstraklasy. Tym bardziej, że lubinianie potrafią grać nie tylko mądrze i konsekwentnie, ale również efektownie, co pokazali w ostatnim spotkaniu przeciwko Piastowi Gliwice.
Stokowiec nie boi się przy tym eksperymentować ze smakami, często rotuje składem, daje szansę gry zarówno doświadczonym zawodnikom, jak i juniorom, którzy radzą sobie bardzo dobrze. Zresztą nie powinno to dziwić. Już kilka lat temu, w trakcie pracy na stanowisku trenera Polonii Warszawa, 43-letni szkoleniowiec pokazał swój dryg do pracy z młodzieżą.
Takimi właśnie wyróżniającymi się postaciami „Czarnych Koszul” byli Łukasz Teodorczyk i Paweł Wszołek (dziś reprezentanci Polski). Podsumowując, dwa lata temu kuchnia Zagłębia pod dowództwem Oresta Lenczyka serwowała ciężkostrawne dania, dziś w menu oferuje zdrowy, smaczny i różnorodny zestaw posiłków. A z taką formą niewykluczone, że już wkrótce przygotuje słodki deser.
Paweł Wszolek, wyrób made in Piotr Stokowiec :)
— wojciech jagoda (@wjagoda07) March 26, 2016
Dobrze wyposażona kuchnia
Ekskluzywna restauracja musi mieć również miejsce, w którym są godne warunki, by tworzyć prawdziwe dzieła kulinarnej sztuki. A stadion „Miedziowych”, a zwłaszcza murawa, zdecydowanie należy do obiektów, które można określić mianem zadowalających i sprzyjających grze. Podczas gdy w Krakowie przy ulicy Kałuży boisko do tej pory nie nadaje się do porządnej gry, w Lubinie od początku rundy rewanżowej prezentuje się ono doskonale, zachęcając do podań. Idealne warunki dla młodzieży, która może się piłkarsko rozwijać. Lubińską murawę doceniają również piłkarze z innych klubów ligowych, czego efektem było jej zwycięstwo w ostatnim głosowaniu piłkarzy.
Mąka, cukier, woda, mleko…
… bez tych składników trudno przygotować słodki deser. Na szczęście na Dolnym Śląsku jest ich pod dostatkiem. W miejscowej spiżarni znajdziemy solidnych obrońców (Dąbrowski i Guldan), bardzo dobrych przedstawicieli drugiej linii (Piątek, Janus, Janoszka), a także kilku przydatnych napastników jak np. Papadopulos. Jednak oni sami nie byliby w stanie stworzyć wybitnego przepisu, dlatego do Lubina sprowadzono…
… tajemniczą recepturę
Krótko. Filip Starzyński. Nie wiemy, w jaki sposób, ale pomocnik, powracający po kompletnie nieudanej przygodzie w Belgii, stał się kluczowym składnikiem wszystkich przepisów zawartych w nowym menu okupującego obecnie piąte miejsce w tabeli zespołu. Najlepszy piłkarz marca prezentuje formę nie tylko wybitną, lecz równą. A to już naprawdę nie jest czymś oczywistym.
Przed wyjazdem z kraju Starzyński był ważnym ogniwem zespołu Ruchu Chorzów, gdzie zresztą również wyróżniał się na tle ligi. Miał jednak jeden poważny problem – niestałość. Świetne mecze przeplatał przeciętnymi. Z biegiem czasu ta zmienność zaczynała irytować, aż w końcu były gracz „Niebieskich” zaczął już tylko stale obniżać loty. Czy w Lubinie będzie podobnie? Trudno powiedzieć, ale póki co Starzyński gra prawdopodobnie najlepszą piłkę w swojej karierze.
Meanwhile in Poland, Zagłębie Lubin are having a superb spring round. Filip Starzyński is having a good laugh at all the haters.
— Christopher Lash (@rightbankwarsaw) April 3, 2016
Piotr Stokowiec po meczu ze Śląskiem: "Filip Starzyński daje więcej o wiele więcej niż się spodziewałem. Z taką 10 jeszcze nie pracowalem"👍
— Kamil Burzec (@KamilBurzec) March 6, 2016
Drożdże
Aby przygotować dobre ciasto, szef kuchni czasem musi skorzystać z drożdży. W Lubinie nie mają bynajmniej problemów z dostępnością do nich. Jakież bowiem może być inne wytłumaczenie coraz śmielej poczynających się sobie w składzie młodych piłkarzy Zagłębia? Piątek, Jach, Rakowski, Kubicki… miło się patrzy na to, jak ci chłopcy rozwijają się w drużynie z Dolnego Śląska. Ich wyniki robią wrażenie. Młodzi piłkarze Zagłębia mieli swój udział przy ponad ćwierci bramek zdobytych przez ich zespół w tym sezonie ekstraklasy.
Czy już wkrótce przyjdzie im zasmakować czegoś więcej niż tylko rozgrywek ligowych? Z taką dyspozycją i przy niewielkich różnicach punktowych ich przygoda z europejskimi pucharami jest całkiem możliwa!
Reasumując, przepis Zagłębia Lubin to zdrowa, pożywna, różnorodna i świeża kuchnia ze zwiększającymi apetyt elementami dekoracyjnymi, przygotowana dodatkowo przez świadomych kucharzy. Jesteśmy przekonani, że tym razem taki posiłek nie skończy się niestrawnością, jak to stało się dwa lata temu.