Oglądając wczorajszy mecz, trudno było rozstrzygnąć, czy to Wisła zaprezentowała taki wysoki poziom gry, czy to Podbeskidzie nie istniało na boisku. Jednak zarząd bielskiej drużyny nie miał wątpliwości i kilkanaście godzin temu zwolnił szkoleniowca pierwszego zespołu, Dariusza Kubickiego.
Wczorajsza przegrana Podbeskidzia 0:6 z „Białą Gwiazdą” natychmiast nasunęła mi jedno skojarzenie – sezon 2011/12. Pierwszy wyjazdowy mecz „Górali” w ekstraklasie. Mecz, w którym zobaczyliśmy zespół nieumiejący grać w piłkę na poziomie najwyższej klasy rozgrywkowej. Niepotrafiący sobie poradzić z czekającymi go wyzwaniami. Porażka 0:6 z Bełchatowem (m.in po hat-tricku Jacka Popka!) nauczyła czegoś ówczesną kadrę bielskiej drużyny, która już nigdy nie zebrała takich batów. Aż do teraz. Czyżby Podbeskidzie wróciło do punktu wyjścia?
Dariusz Kubicki dwukrotnie przejmował „Górali”. Za pierwszym razem pomógł zespołowi, porządnie przepracowując z nim okres zimowy. Drużyna pod jego wodzą w końcu coś punktowała. Mimo to nie pozostawił po sobie najlepszego wrażenia, bo już po czterech meczach uciekł do Sybira Nowosibirsk. Prezes Wojciech Borecki bez żadnych zastrzeżeń rozwiązał umowę i najwyraźniej miło zapamiętał współpracę z byłym legionistą…
…bo kiedy drużyna znalazła się w kryzysie w połowie sezonu 2014/15, nie wahał się podpisać kontraktu z Kubickim po zwolnieniu Leszka Ojrzyńskiego. Nowy trener wydatnie zespołowi nie pomógł, ale towarzyszyło mu szczęście. Kto wie, czy gdyby nie bramka Bartłomieja Koniecznego w 90. minucie w przedostatniej kolejce poprzedniego sezonu przeciwko Górnikowi Łęczna, Podbeskidzie nie byłoby teraz w I lidze. Tak na dobrą sprawę zespół „Górali” uratowała bardzo słaba jesień Zawiszy Bydgoszcz. Trudno powiedzieć, że trener odmienił grę zespołu, skoro w szesnastu meczach pod wodzą Kubickiego tylko trzy razy Podbeskidzie wygrało i aż ośmiokrotnie doznało goryczy porażki.
Inna sprawa, że obecny stan bielskiej drużyny nie jest winą tylko trenera. Nieprzemyślane ruchy transferowe i nagłe ratowanie się w sierpniu, czy też wtrącanie się prezesa Wojciecha Boreckiego (przy okazji niespełnionego trenera) w sprawy sportowe zespołu nie służą budowaniu solidnego ligowego statusu. Kto będzie nowym szkoleniowcem Podbeskidzia?
Najprawdopodobniej zostanie nim Mariusz Rumak, były trener Lecha Poznań i Zawiszy Bydgoszcz, który pomimo spadku z tą ostatnią drużyną pozostawił po sobie dobre wrażenie. Z bydgoskim klubem rozstał się dopiero przed paroma dniami, wyczekując na propozycje z ekstraklasy. Czy poradziłby sobie w Podbeskidziu? Myślę, że tak, ale życzyłbym mu trenowania innego zespołu w naszej najwyższej klasie rozgrywkowej. W kuluarach mówi się jeszcze o Robercie Podolińskim, który od kwietnia pozostaje bez pracy. Na dobrą sprawę sądzę, iż to ten człowiek bardziej nadaje się do prowadzenia zespołu z Bielska-Białej. Trener słynący z ciekawych eksperymentów taktycznych i twardej ręki byłby tym, kogo „Górale” obecnie potrzebują.