5 powodów, dla których Legia wygra z Wisłą


6 grudnia 2015 5 powodów, dla których Legia wygra z Wisłą
Grzegorz Rutkowski

Wielkie hity rządzą się swoimi prawami, warszawsko-krakowski klasyk nie jest pod tym względem odosobniony. Zanim jednak przy Reymonta rozbrzmi pierwszy gwizdek sędziego Jarosława Przybyła, zastanówmy się, kto wygra mecz i dlaczego będzie to właśnie Legia.


Udostępnij na Udostępnij na

1) Bo ma Nikolicia

Nikolić, Legia Warszawa - Zagłębie Lubin
Nemanja Nikolić (fot. fot. Grzegorz Rutkowski;)

I to w zasadzie główny argument. Węgierski kiler, jak dotychczas, trafił dziewiętnastokrotnie (!) w osiemnastu meczach ligowych. O tym, że zdobędzie koronę króla strzelców ekstraklasy (o ile nie wyjedzie zimą, co jednak jest dość mało prawdopodobne), nie trzeba chyba nikogo przekonywać. O tym, że pobije legijny rekord Stanko Svitlicy (24 trafienia), również nie, a także o tym, że osiągnie najlepszy wynik strzelecki od wielu lat. Tylko trzech piłkarzy zdobyło w jednym sezonie naszej ligi więcej niż 30 bramek. Mowa o Józefie Kohucie, Erneście Wilimowskim i Henryku Reymanie. Ostatni raz taki wynik padł w 1948 roku (Kohut). Później najbliżej tego niezwykłego wyczynu był Marek Koniarek w 1996 roku. Obecny snajper Legii, utrzymując dyspozycję, jest w stanie zbliżyć się do tych rekordowych wyników. Wisła jest po prostu kolejną drużyną do naznaczenia, a „Niko” z pewnością z tego skorzysta.

2) Bo Wisła nie umie grać z Legią

Przynajmniej w ostatnim czasie. Bilans pojedynków pomiędzy tymi drużynami w ostatnich latach jest druzgocący dla „Białej Gwiazdy”. Z ostatnich piętnastu spotkań wygrali zaledwie trzy, z dziesięciu – jedno. Ostatni mecz w Krakowie też nie skończył się dla Wisły najlepiej – Orlando Sa, Ondrej Duda i Miro Radović pokazali jej miejsce w szeregu. 3:0 z wielkim rywalem zawsze boli. Szansa na powtórkę nie jest wcale taka mała, w Krakowie bowiem…

3) Bałagan organizacyjny

…w Krakowie bowiem nie dzieje się ostatnio najlepiej (nowość!). Po okropnym policzku, jakim była porażka Wisły na własnym stadionie w derbach z Cracovią, prezes Bogusław Cupiał postanowił zwolnić trenera Kazimierza Moskala. Giełda nazwisk potencjalnych następców jest duża, ciągle jednak nie doczekaliśmy się konkretów – „Biała Gwiazda” przystąpi więc do meczu z tymczasowym szkoleniowcem. O tym, że na drużynę nie podziała to zbyt mobilizująco, nie trzeba chyba mówić. W takim chaosie czasem rodzą się rzeczy wielkie, o wiele częściej jednak wszystko, co wcześniej zbudowano, zwyczajnie się zawala. Drugi scenariusz jest znacznie bardziej prawdopodobny.

4) Bo ileż można głupio tracić punkty?

Przewaga jednego zawodnika w dużej części meczu z Podbeskidziem nie wystarczyła – Legia zaledwie zremisowała. Podobnie, przynajmniej pod względem zdobytych punktów, było jeszcze w pojedynkach z pięcioma innymi ligowymi rywalami. Jeśli dołożymy do tego trzy porażki, wyjdzie na to, że z osiemnastu rozegranych spotkań Legia wygrała zaledwie połowę. Mając na uwadze ciągle nieźle punktującego Piasta, rewelacyjną Cracovię i to, że w końcu obudził się Lech i szybko zmniejsza dystans, po prostu nie można pozwolić sobie na głupie straty. Raz w historii ma się bowiem sto lat, wypada to uczcić w sensowny sposób – wygrana z Wisłą z pewnością przybliżyłaby nieco stołeczny klub do upragnionego sukcesu.

5) Bo Legia to po prostu lepsza drużyna

Kuciak, Legia Warszawa - Zagłębie Lubin
Duszan Kuciak (fot. Grzegorz Rutkowski;)

Nie ma się co czarować, obecnie organizacyjnie, finansowo i chyba także sportowo oba kluby dzieli przepaść. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów mamy taką sytuację, że gdy zestawimy wyjściowe jedenastki na niedzielny mecz, w każdej formacji wygrywa Legia. Kuciak to trochę lepszy bramkarz od Cierzniaka. W defensywie można by postawić na remis, ale jeśli ze wskazaniem, to na Legię. Pomocnicy też jednak lepsi w Warszawie. Ataku w Krakowie nie ma wcale, wypadł Brożek, zastąpi go któryś z graczy z drugiej linii. Trener Czerczesow też lepszy od niedoświadczonego w prowadzeniu pierwszego zespołu Broniszewskiego. Nazwiska na ławkach także po stronie „Wojskowych”. Podsumowując – wszystkie znaki na niebie i na ziemi mówią wyraźnie – mikołajkowe starcie w Krakowie wygra Legia Warszawa.

TUTAJ znajdziesz 5 powodów, dla których to Wisła wygra z Legią.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze