Powołania na wrześniowe spotkania kadry, będące jednocześnie debiutem Jana Urbana jako selekcjonera, wywołały niemałe zdziwienie kibiców. Wszak poprzednicy niezbyt przychylnie spoglądali na naszą kadrę. Trener Urban ma najwyraźniej zgoła inne spojrzenie na nią. Bartosz Kapustka z Pawłem Wszołkiem to pewniacy do gry w Legii. Można mieć czasem zarzuty do ich gry, jednak widocznie pomysł był taki, że masz przede wszystkim grać. Natomiast powołanie Kamila Grosickiego wywołało najwięcej komentarzy. O ile co do formy sportowej wątpliwości mieć nie możemy, o tyle okoliczności dookoła są co najmniej kontrowersyjne. Sparafrazować można słynne polskie przysłowie w kontekście selekcjonera. Trener z ekstraklasy może wyjść - ekstraklasa z trenera nigdy!
Kiedy w 71. minucie Jan Urban posyłał w bój Bartosza Kapustkę, Pawła Wszołka i Kamila Grosickiego zdecydowana większość oglądających ten mecz z pewnością łapała się za głowę. Przeglądając w trakcie spotkania platformę X (dawniej Twitter) wyczytać można było wręcz szyderczy śmiech ze zmian. Niektórzy zadawali sobie pytanie, czy selekcjoner wie z kim gra. A jednak!
Kolejne zmiany w reprezentacji Polski:
🟢 Kamil Grosicki
🔴 Sebastian Szymański🟢 Paweł Wszołek
🔴 Nicola Zalewski🟢 Bartosz Kapustka
🔴 Piotr Zieliński
__
71′ #NEDPOL 🇳🇱🇵🇱 1:0— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) September 4, 2025
Kamil Grosicki od samego wejścia był aktywny, szukał dryblingu, grania piłką. To on sprytnie przy bramce na 1:1 przepuścił z obiegnięciem piłkę. Istny flashback z Portugalią (wtedy to Arkadiusz Milik wykonał identyczny ruch, przyp. red.). Paweł Wszołek oprócz prostego błędu przy przerzucie zagrał, jakby lewe wahadło było czymś naturalnym dla niego. Schował do kieszeni Dumfriesa – wymowne było przestawienie Holendra przy sprincie, który choć go dogonił, to nie był w stanie go przepchnąć i sfaulował Polaka. Bartosz Kapustka nie był aż tak widoczny, jednak to też dobra recenzja jego gry w meczu z Holandią. Nic nie zepsuł, ale na siłę można przypisać mu asystę 2. stopnia przy bramce Casha (po drodze piłka odbiła się jeszcze od Holendrów i Karola Świderskiego).
Czy w naszej lidze da się znaleźć kadrowiczów?
Mamy 2025 rok. Polska liga z roku na rok rozwija się dość dynamicznie. Dopiero co pobiła rekord łącznej wartości transferowej, 10 na 18 zespołów pobiło swoje rekordy transferowe, polskie kluby przestały się kompromitować w europejskich pucharach. Co innego klub, a co innego reprezentacja. Patrząc na kadry czołowych zespołów nie jest tak kolorowo myśląc o reprezentacji.
Antoni Kozubal wraz z Michałem Gurgulem bardziej potrzebni są w U21. Oskar Repka jest solidnym zawodnikiem, ale nie zweryfikowanym w Europie. W Legii już łatwiej o potencjalnych reprezentantów. Prócz Kapustki i Wszołka w obwodzie są Damian Szymański i Kacper Urbański. Kacpra Urbańskiego można się spodziewać w pierwszej reprezentacji jak tylko wróci do regularnej gry i dyspozycji, którą prezentował chociażby w Bolonii. W Pogoni Szczecin występuje tylko 37-letni Kamil Grosicki i długo długo nic. Zapomnieć nie można o choćby Mateuszu Skrzypczaku, który zatracił gdzieś formę z Jagiellonii. Chwalony Oskar Matuszewski z Jagiellonii ogrywać się będzie w U21, Taras Romanchuk powoływany przez Michała Probierza, póki co nie znalazł uznania w oczach Jana Urbana. Podsumować można to krótko – nie rzucają one na kolana.
Czy Urban stworzy swojego Mączyńskiego?
Szukając analogii do relacji Nawałka – Mączyński rzuca się w oczy Przemysław Wiśniewski. Mączyński z Nawałką znali się z Górnika Zabrze. Współpracowali razem od 2011 roku. Gdy stery kadry objął Nawałka nie bał się powoływać polskiego pomocnika, który przylatywał nawet z Chin. Selekcjoner ufał mu bezgranicznie. Środek pola Mączyński – Krychowiak był fundamentalny dla eliminacji jak i turnieju Euro 2016.
Przemysław Wiśniewski natomiast w Górniku Zabrze pod batutą Urbana grał w sezonie 2021/2022, będąc pewniakiem w linii obrony. Znajomość zawodnika i jego atutów była kluczowa w spotkaniu z Holandią. Jego wzrost, siła fizyczna, ale przede wszystkim szybkość rzucała się w oczy. Polski obrońca nie ograniczał się jedynie do warunków fizycznych. Potrafił swoją szybkością, ale i techniką użytkową sunąć z piłką na połowę rywala, jak w pierwszej połowie. To duży atut u stopera, który prócz posyłania długich podań potrafi jeszcze z nią coś zrobić mając ją przy nodze.

Kiedyś to kadra zawodnikami z ekstraklasy stała…
Zanim reprezentacja stała się bardziej „zagraniczna”, to zwłaszcza w pierwszej dekadzie kluczowe role reprezentacji odgrywali ligowcy. Byli to zawodnicy głównie Wisły Kraków czy Legii Warszawa. Na przestrzeni lat o sile reprezentacji decydowali m.in Kamil Kosowski, Marcin Baszczyński, Maciej Żurawski czy Tomasz Frankowski – złota era Wisły Kraków. Swoje zgłoski zapisali jeszcze m.in Radosław Sobolewski, Jacek Zieliński czy wchodzący dopiero w seniorską piłkę Michał Żewłakow razem z Arturem Borucem.
Skąd zatem taka zmiana na przestrzeni lat? Początek XXI wieku to przede wszystkim Wisła Kraków budująca swoją potęgę wokół najlepszych dostępnych Polakach. Owszem, o sile kadry stanowili m.in Jacek Krzynówek, Tomasz Hajto, Tomasz Wałdoch, Emmanuel Olisadebe, Radosław Kałużny, Paweł Kryszałowicz czy Tomasz Rząsa. Porównując to z obecnymi czasami, wtedy nie było żadnego zaskoczenia w tym, że reprezentacja ekstraklasy stanowiła istotną część kadry. Miało to swój balans, ale i pomysł.
Jacek Krzynówek to siła, strzał z dystansu czy nieustępliwość. Z drugiej strony Kamil Kosowski – przebojowy, z dryblingiem, mający dobre stałe fragmenty gry. W obronie Tomasz Rząsa i Marcin Baszczyński. Pierwszy potrafił podłączyć się do ofensywy, grał 1 na 1, ale oprócz tego trzymał solidnie pozycję. Marcin Baszczyński był zawodnikiem raczej defensywnym niezapędzającym się do przodu. To dzięki niemu, jego odpowiedzialności za defensywę Kamil Kosowski mógł bez żadnych skrupułów pokazywać to co ma najlepsze.
Czy komuś to przeszkadzało? Czy ktoś miał kompleksy, że gra w Polsce a nie za granicą? Nie, każdy był dumnym reprezentantem kraju „sprzedając” jej to co miał najlepsze. To też wyróżniało tamtych zawodników – niezłomność i charakter. Czego nie dograli to wywalczyli sercem, ambicją i wolą ducha. Czymś, czego tej kadrze najbardziej brakuje.