Nie milkną echa wczorajszych roszad w środku tabeli. Jak na razie to Podbeskidzie Bielsko-Biała może się cieszyć z gry w ósemce. Jednak nieważne, jak albo czy sytuacja się zmieni w grupie mistrzowskiej, wciąż pozostało jeszcze siedem zespołów. Zespołów walczących o być albo nie być, o europejskie puchary, pieniądze, prestiż, ale przede wszystkim – mistrzostwo Polski.
Chciałoby się powiedzieć – „teraz to się dopiero zacznie”. Czekaliśmy na ten moment tak naprawdę od początku sezonu, do ostatniej chwili z kalkulatorami licząc takie albo inne prawdopodobieństwo. Czekaliśmy na te siedem kolejek, które przewrócą losy tabeli do góry nogami. Na ten podział punktów, ścisk taki, że każdy zagraża każdemu, a drużyna z ósmego miejsca może wskoczyć na podium. Wreszcie się doczekaliśmy – ekstraklasa wchodzi w decydującą fazę, więc kto ma największe szanse na majstra?
Podbeskidzie Bielsko-Biała/Ruch Chorzów
– To jest jakiś kabaret – takimi słowami Waldemar Fornalik rozpoczął konferencję prasową po meczu w Gdańsku. Nie ma się co dziwić, skoro Ruch nie wygrał. Całe zamieszanie z punktem dla Lechii, a potem równy bilans z Podbeskidziem we wszystkich możliwych statystykach (bramki strzelone, bramki stracone mecze bezpośrednie – dwa razy remis) zdecydowanie załamało piłkarzy „Niebieskich”. Jednak nie patrząc na tabelę, małą tabelę czy tabelę fair play – Ruch nie zrobił nic na Wybrzeżu, żeby wejść do grupy mistrzowskiej. Zawodnicy bez celu biegali po boisku, tworząc iluzoryczną przewagę w środku pola, a ostatecznie oddając trzy celne strzały…
W przeciwieństwie do Podbeskidzia, które jak mało kto w ostatnim czasie zasługuje na grę w ósemce. Robert Podoliński odwalił kawał dobrej roboty. Wygrał trudne spotkanie z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza. Zespół potrafił grać przez większość czasu w osłabieniu, a później strzelić bramkę. Po świątecznej przerwie „Górale” przegrali tylko dwa mecze – być może nie są w stanie walczyć o mistrzostwo, może trochę odstają od najlepszych, ale nie ma żadnych wątpliwość, że dobrą grą w ostatnim czasie zasługują na coś więcej niż walka o utrzymanie. Zarówno Podbeskidzie Bielsko-Biała, jak i Ruch Chorzów po podziale mieliby (a może już mają?) po 19 punktów, ze stratą 11 do lidera.
Prognoza: 8./8. miejsce
Lechia Gdańsk
Twierdza w Gdańsku wciąż niezdobyta, a z wielkich indywidualności wreszcie wychodzi coś spójnego. „Biało-zieloni” pokazali pazur w meczu z Legią Warszawa. Wtedy było blisko, ale do końca nie wyszło. Teraz można śmiało powiedzieć, że mały kryzys został zażegnany. Grający bez większego polotu, tak jakby od niechcenia, lechiści ograli Ruch Chorzów 2:0. Pokazali, że potrafią się zmobilizować i nie interesowało ich, jak grają rywale. Mająca cztery punkty straty do 3. miejsca Lechia może okazać się czarnym koniem rozgrywek. Jedyne, co może zagrozić gdańszczanom, to oni sami – niektórzy zawodnicy mają problemy z radzeniem sobie ze stresem, popełniają błędy, które mogą się odbić na postawie całego zespołu. Jednak gdy kolektyw stworzony przez Piotra Nowaka nadal będzie funkcjonował jak w meczach z Ruchem czy Legią, może być ciekawie.
Prognoza: 5. miejsce
Lech Poznań
Zawodnicy trenera Urbana wypadli z rytmu, który pozwolił im dogonić resztę stawki. Po porażce z Legią Warszawa „Kolejorz” zatrzymał się, a wczorajsza wygrana ze słabiutkim, broniącym się przed spadkiem Górnikiem Łęczna zupełnie nie przekonuje. Lech Poznań musi zrobić coś więcej niż granie na alibi. Przedtem lechici potrafili swą grą zachwycać, wydawało się, że przypomnieli sobie, jak gra się w piłkę. Jednak teraz wciąż aktualny mistrz Polski oddala się od obrony tytułu, a patrząc na terminarz i formę reszty stawki – już raczej nie ma szans na powrót do walki o europejskie puchary.
Nuda. Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. Taka, proszę pana… Akcje niedobre… Bardzo niedobre akcje są. #GKŁLPO pic.twitter.com/oduFSlAXFQ
— Marcin Tyc (@MarcinTyc) April 9, 2016
Prognoza: 7. miejsce
Cracovia Kraków
Wczorajsza porażka „Pasów” ze Śląskiem Wrocław jeszcze dobitniej potwierdza kryzys, w jakim znajduje się drużyna z Krakowa . Rewelacja ekstraklasy, wprowadzająca nowych kadrowiczów (a nie jest powiedziane, że kogoś jeszcze nie wprowadzi), przestała grać tak, jak w rundzie jesiennej. Cracovia narzuciła sobie tempo, a teraz złapała zadyszkę i wcale nie zapowiada się, że ta sytuacja się zmieni. Wczoraj się potknęła, w meczu z Górnikiem Łęczna tak samo, z Pogonią Szczecin nie miała szczęścia. Krakowianie tracą punkty w momencie, kiedy każda zdobycz jest ważna. Jeżeli w kolejnym meczu się nie przełamią, wypracowana przez cały sezon lokata w tabeli szybko może się zmienić.
Prognoza: 4. miejsce
Zagłębie Lubin
Piotr Stokowiec może być zadowolony. Jego zespół nie przegrał od siedmiu spotkań, a do tego wygrywał mecze z silnymi w naszej lidze. Na koncie „Miedziowych” znaleźli się Piast Gliwice, Lechia Gdańsk, Pogoń Szczecin czy Cracovia Kraków.

W Lubinie z meczu na mecz ekipa gra coraz śmielej, nie boi się nikogo i kwestią czasu jest, jak (chyba że już to nastąpiło) pomyśli, że może grać o coś więcej. Formą zachwyca Filip Starzyński, we wczorajszym meczu do bramki ponownie trafił Michal Papadopulos – jest z czego wybierać i jest w czym pokładać nadzieję. Kto by pomyślał, że w pierwszym sezonie po awansie z 1. ligi Zagłębie będzie rozstawiać po kątach ekstraklasowych wyjadaczy.
Prognoza: 3. miejsce
Pogoń Szczecin
Powiedzieć, że „Portowcy” grają na remis to nic nie powiedzieć. Z ostatnich pięciu spotkań zremisowali cztery, a jeden mecz przegrali. Po świętach wielkanocnych Ekstraklasa w Szczecinie rozpoczęła się pod dużym znakiem zapytania. Trudno stwierdzić, czy forma zespołu jest dobra czy zła. Miejsce szczecinianie mają wysokie, ale nie wygrywają spotkań. Z drugiej strony wiele drużyn z czołówki dałoby się zabić za remis z Legią Warszawa czy Cracovią. Pogoń być może nie gra widowiskowo, ale skutecznie. Zachwyca wolą walki, a w momencie kiedy kolejek w sezonie będzie przybywać, a zmęczenie narastać – siła i charakter mogą okazać się decydujące.
https://twitter.com/ASkalski96/status/718863575863992323
Prognoza: 6. miejsce
Piast Gliwice
Zadyszka Piasta? Na to wyglądało. Zespół Radoslava Latala jak jesienią zachwycał, tak nagle przestał grać w piłkę. Niby wychodził na murawę, ale to nie był ten Piast, który wygrywał kolejne spotkania i sensacyjnie przez dłuższy czas rządził, siedząc w fotelu lidera. Mecz z Jagiellonią Białystok być może był tym na przełamanie. Łatwa wygrana na pewno polepszy morale zawodników Piasta, ale czy nadal mają szansę na dogonienie Legii?

Niby to jeden punkt, niby przy takim ścisku może stać się wszystko, jednak patrząc, jak sobie radzi stołeczny klub, a jak Piast, wniosek może być tylko jeden – wyżej Legii gliwiczanie nie podskoczą.
Prognoza: 2. miejsce
Legia Warszawa
W tym momencie najpoważniejszy kandydat do wywalczenia tytułu. Legioniści w lidze nie mają sobie równych. Co prawda, ostatnie dwa mecze to remisy z Lechią i Pogonią, ale nadal klub z Łazienkowskiej 3 trzyma stabilny poziom. Zawodnicy wskoczyli na wysokie obroty, passa trwa, nic tylko patrzeć, jak upragniony tytuł na 100-lecie klubu staje się faktem. Mimo, że Legia Warszawa nie może się czuć bezpiecznie, to jednak patrzy na resztę stawki z perspektywy lidera. Jeżeli znowu nie odpuści na ostatniej prostej, to po dwóch latach przerwy mistrz wróci do stolicy.
Prognoza: 1. miejsce