Eksplozja talentu Fede Valverde


Real Madryt jest w tym sezonie niezwykle regularny. Jednym z jego czołowych zawodników jest urugwajski pomocnik

24 października 2022 Eksplozja talentu Fede Valverde
Dawid Szafraniak

Mistrz Hiszpanii jest w bardzo komfortowej sytuacji. Składa się na nią pozycja lidera w lidze oraz w grupie Ligi Mistrzów. Wrażenie robi także głębia składu „Królewskich” i umiejętność korzystania z niej przez Carlo Ancelottiego. Pod skrzydłami włoskiego szkoleniowca bardzo rozwinął się talent Fede Valverde, który w ostatnich tygodniach robi prawdziwą furorę.


Udostępnij na Udostępnij na

Na Estadio Santiago Bernabeu występuje także zdobywca tegorocznej Złotej Piłki – Karim Benzema. Plebiscyt organizowany przez „France Football” potwierdził, że mamy do czynienia z powolną wymianą pokoleń. Przez ostatnie lata o miano najlepszego piłkarza świata rywalizował Lionel Messi z Cristiano Ronaldo. Argentyńczyk nie znalazł się nawet w gronie nominowanych do tego prestiżowego wyróżnienia, a Portugalczyk nie otrzymał ani jednego punktu w głosowaniu. Nadchodzi era takich zawodników, jak: Kylian Mbappe, Erling Haaland i Vinicius Junior. Coraz wyraźniej do tego zestawienia aspiruje Fede Valverde.

Perełka z Penarolu

Żyjemy w erze wielkich transferów, które przeprowadzane są za ogromne kwoty. Kilka lat temu kluby przebiły granicę 100 milionów euro za zawodnika. Gra w wielkich klubach wiąże się z dużą presją. Dobrych wyników oczekuje się w nich tutaj i teraz. Dlatego młodzi zawodnicy napotykają w nich czasem trudności, aby z powodzeniem przebić się do pierwszego składu i odgrywać w nim ważną rolę.

Zdarzają się jednak na szczęście jeszcze transferowe perełki. Za taką należy uznać przejście do zespołu rezerw Realu Madryt Fede Valverde. Pomocnik trafił do Madrytu z urugwajskiego Penarolu i kosztował „Królewskich” pięć milionów euro. Do momentu osiągnięcia pełnoletniości pozostał w swojej ojczyźnie, a następnie trafił do stolicy Hiszpanii, by grać na poziomie Segunda Division B.

W 2017 roku wziął udział w mistrzostwach świata do lat 20. Jego drużyna zajęła w nich 4. miejsce, a pomocnik otrzymał Srebrną Piłkę, czyli nagrodę dla drugiego najlepszego piłkarza turnieju. Jego postawa została zauważona przez kluby, które zainteresowane były wypożyczeniem Valverde. W ten sposób trafił do Deportivo La Coruna. W Galicji otrzymał sporo szans i w kolejnym sezonie został przesunięty do pierwszego zespołu Realu Madryt.

Symbol pracowitości

Valverde to piłkarz, który charakteryzuje się niesamowitą wręcz wydolnością. Sprawia wrażenie zawodnika, któremu obce jest uczucie zmęczenia. Jego cechy fizyczne są nie do przecenienia we współczesnym futbolu, który wymaga od klubów rozgrywania nawet kilkudziesięciu meczów w sezonie. Kolejną zaletą 24-latka jest wszechstronność. Może zagrać zarówno na każdej pozycji w środku boiska, jak i na skrzydle.

Trenerem, który włączył go do pierwszego zespołu Realu, był Julen Lopategui. Fede miał jednak problemy, aby odegrać w tamtej drużynie ważną rolę. Podobnie było u Santiago Solariego, który zastąpił hiszpańskiego szkoleniowca. Zinedine Zidane z kolei ze względu na dużą konkurencję w środku pola rzucał pomocnika po różnych pozycjach.

W pamięci części kibiców Urugwajczyk zapisał się faulem na Alvaro Moracie, który wychodził na czystą pozycję. Valverde zatrzymał napastnika z premedytacją i otrzymał za to przewinienie czerwoną kartkę. Ostatecznie Real zdobył Superpuchar Hiszpanii, a Fede miał w tym spory udział, choć pewnie wolałby przyczynić się do tego w inny sposób. Tamto wydarzenie odcisnęło na nim piętno, o czym wielokrotnie wspominał.

Żołnierz Ancelottiego

W obecnym sezonie Valverde wskoczył na bardzo wysoki poziom i osiągnął świetną dyspozycję. Nie bez znaczenia zapewne jest fakt, że występuje w bardzo mocnym zespole o najwyższych aspiracjach. Na ławce „Los Blancos” zasiada trener, który jak nikt inny potrafi zadbać o wyjątkową atmosferę w drużynie. Choć prawdą jest też stwierdzenie, że na nią wpływają w dużym stopniu wyniki. Pod tym względem również w Realu nie ma się do czego przyczepić. Trudno nie odnieść wrażenia, że 24-latek cieszy się wśród kolegów dużą sympatią. Wystarczy spojrzeć na radość „Los Blancos” po pięknym golu byłego piłkarza Penarolu:

Włoski szkoleniowiec nie może się nachwalić swojego zawodnika. Twierdzi jednak, że pomocnik strzelał do tej pory zbyt mało goli, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, jakim uderzeniem dysponuje. W związku z tym Ancelotti stwierdził, że jeśli Valverde nie zdobędzie w tym sezonie 10 bramek, to kończy swoją trenerską karierę. Urugwajczyk wziął się szybko do roboty i już teraz ma na koncie siedem trafień.

– Fede Valverde nie jest normalny. Wierzę, że strzeli on więcej niż 10 bramek w tym sezonie. Dlatego też nie muszę się martwić o swoją posadę – stwierdził, śmiejąc się, Włoch po spotkaniu z Elche.

Do częstszych uderzeń w dystansu zachęcało go wielu trenerów. Fede podkreślał w wywiadach dla rodzimych mediów, że jego problemem był brak wiary w siebie: – W zeszłym sezonie obijałem słupki i poprzeczki, przez co traciłem poczucie, że może się udać. Dziś wpada, więc jak mam piłkę przy nodze i odpowiednią okazję, próbuję.

Potężny strzał z dalszej odległości może być na wagę złota dla Realu Madryt. Niewiele jest zespołów, które w starciu z „Królewskimi” decydują się na granie otwartego futbolu. Kluczem do rozmontowania zwartej defensywy może być właśnie 24-latek. Obrońcy będą musieli do niego wyskakiwać, a to stworzy okazję do znalezienia luki w szeregach obronnych rywali.

Gdzie jest jego sufit?

Na to pytanie właściwie nie sposób dziś odpowiedzieć. Forma Urugwajczyka w tym sezonie wystrzeliła niesamowicie w górę. Mówimy o zawodniku młodym, który nadal może się jeszcze w znacznym stopniu rozwinąć. Valverde nie wygląda na zawodnika, który spocząłby na laurach. Bardziej na kogoś, kto się męczy, gdy nic nie robi. Nie jest to też piłkarz, któremu od samego początku wróżono wielką karierę. Sam ciężką pracą sprawił, że znalazł się w miejscu, w którym chciał się znaleźć.

Choć jest zawodnikiem prawonożnym, to aż trzy jego trafienia padły po uderzeniach lewą nogą. Bardzo ważny jest też fakt współpracy z Ancelottim. Niezwykle utytułowany Włoch wie, jak dbać o odpowiedni rozwój swoich podopiecznych. Jeśli Urugwajczyk utrzyma swoją dyspozycję oraz tempo rozwoju, to może już zacząć szukać garnituru na przyszłoroczną galę Złotej Piłki. Do zdobycia tej nagrody droga daleka, ale już sam fakt nominacji byłby sporym wyróżnieniem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze